OnlyBio Hair in Balance, Stylizator proteinowy do stylizacji włosów kręconych 

To produkt przeznaczony głównie dla osób, które potrzebują wzmocnienia i odbudowy struktury włosów. Zawiera proteiny (np. hydrolizowaną keratynę, proteiny pszenicy i soi), które pomagają zredukować puszenie i poprawić definicję skrętu.

Jako zwolenniczka naturalnej pielęgnacji mogę powiedzieć, że firma only bio to moje odkrycie 2024 roku. Cenię te kosmetyki za naturalne składy, łatwą dostępność, niską cenę i doskonałe działanie. Nie zawiodłam się na niej nigdy.... poniekąd aż do teraz ;) Moje włosy są w typie wurly- czyli kręcono- falowane. Jeśli nic z nimi nie zrobię, to większość mojej czupryny się pofaluje, a gdzieniegdzie pojawiający się kręt- rozluźni. Jeśli jednak użyję odpowiedniego produktu, jestem w stanie uzyskać loki w typie 3a. Wybierając produkty do włosów staram się używać jak największej ilości protein, gdyż delikatnie usztywniają moją czuprynkę, co wpływa na lepszą definicję skrętu i lepszą objętość. Dlaczego więc ten proteinowy żel oceniam tak nisko?

Zrobiłam sobie ostatnio lekką trwałą i musiałam nauczyć się stylizować falowano-kręcone włosy. Kupiłam aktywator skrętu od OnlyBio i ten stylizator. Moje włosy mimo trwałej łatwo przeciążyć, a ten produkt zupełnie tego nie robi. Najpierw w ociekające włosy wczesuję aktywator, a potem niewielką ilością tego stylizatora (na włosy do ramion ilość wielkości maliny) odgniatam fale/loki trzymając głowę w dół. Później robię plopping w bawełnianym turbanie i zostawiam tak włosy na kilkanaście minut, a potem albo zostawiam do wyschnięcia, albo suszę dyfuzorem. Włosy łapią naprawdę świetny skręt, który się trzyma! Rzeczywiście stylizator sam wgnieciony we włosy powoduje sucharki (i tak ma być! warto poczytać o odgniataniu sucharków), ale wystarczy niewielką ilością olejku odgnieść już suche włosy i mamy piękny, utrwalony, sprężysty skręt :)

Używam go z maską do kręconych i stylizatorem skrętu z tej samej serii. Uważam, że sprawdza się dobrze. Utrwala efekt skrętu i jeszcze następnego dniapo myciu mam konkretne loki. Często jednak z niego rezygnuje bo sam aktywator działa cuda. Ogólnie na plus i napewno będę używała.

Miałam jedno opakowanie i wspominam całkiem dobrze. Ok. Nie był to ideał, jednak efekt był naprawdę bardzo ładny. Włosy mocno podkreślone i efekt był trwały. Jednak przez obrzydliwy zapach nie planuje kupować, niby mają być to maliny, ale maliny tam nie czuje. Lepki smrodek, owocowy, ale nieświeżo owocowy. Niestety długo się trzymał, przez co szczerze wątpię, że kupię po raz kolejny.

U mnie się nie sprawdził - efekt wręcz odwrotny, mam po nim paskudnie sklejone włosy, przyklapnięte, nawet po ugniataniu włosy są prawie proste i wyglądaja tak niby ja od trzech tygodni nie myłam głowy. Nawet po umyciu włosów samym szamponem bez odżywki mam lepszy skręt, niż po tym stylizatorze. Najpierw myślałam, że użyłam go za mało/za dużo/whatever, ale po 5-6 eksperymentach z różną ilością tego produktu stwierdziłam, że absolutnie nie nadaje się do moich włosów (chociaż one uwielbiają protejny). Bardzo nieudany zakup.

Włosy mam cienkie, łatwo je obciążyć. Stylizator dobrze sobie radzi z ich utrwaleniem, nie przeciąża ich. Natomiast na efekt utrwalenia przez cały dzień nie ma co liczyć. Opakowanie jest bardzo wydajne, używałam go jakieś pół roku. Czy kupię ponownie? Może za jakiś czas, na razie mi się „przejadł” :)

Kupiłam go głównie dlatego, że nie zawiera uczulających mnie PVP, acrylates i innych gumopodobnych składników. Ten stylizator opiera się na bardziej naturalnych, delikatnie działających składnikach, i taki jest efekt po nim uzyskany. Delikatny. "Żel" ma owocowy zapach, charakterystyczny dla tej linii. Jest dość gęsty, ale łatwo wydobywa się z opakowania. Z łatwością rozsmarowuje się w dłoniach. Nałożony na włosy leciutko je usztywnia i robi delikatne sucharki, które jednak bardzo łatwo odgnieść. Nawet na opakowaniu jest napisane, że jest to raczej średnie utrwalenie. Według mnie on bardziej podkreśla naturalny skręt, niż pomaga skręcić się opornym włosom. Po wyschnięciu włosy są mięsiste, ale nie jakoś super utrwalone. Nawet nie widać. że jakiś żel został na nie nałożony. Dla mnie to jest dość pożądany efekt, bo żel nie zabiera objętości, nie tworzy sucharów, nie skleja włosów, po prostu pomaga nadać leciutkiego kształtu lokom/falom. Dzięki proteinom po zmyciu stylizatora moje włosy chętniej same z siebie zaczynają się kręcić. Żel fajnie pomaga też pozbyć się elektryzowania włosów i myślę, że dla wielu osób potrzebujących mocniejszego efektu może być jak odżywka bez spłukiwania nałożona przed żelem albo jako pierwszy żel w metodzie podwójnego stylizatora. Raczej nie sprawdzi się na włosach grubych, opornych, ciężkich, potrzebujących super mocnego utrwalenia. Tutaj można spodziewać się bardzo naturalnego efektu.

bardzo sie z nim nie polubilam, skleja wlosy po rozczesaniu siano i puch na glowie skretu prawie nie podbija, ma dosc lepka konsystencje i sredni zapach jak dla mnie.

Niestety produkt skleja włosy i po jego zastosowaniu włosy się puszą i jednocześnie płaczą, trudno je rozczesać. Jedyny plus to słodki zapach i veganska formuła.

ja: Mam dużo cienkich, kręconych włosów w typie wurly (zmieszanie fali i loka czyli typ 2c/3a). Średniporowate w kierunku niskoporowatych, długości do ramion. W okresie zimowym lubią się plątać nad karkiem i mają tendencje do wypadania. Często bywają matowe i szorstkie. Oczekiwania: Dobre utrwalenie fryzury, podbicie skrętu bez puchu. Skład: Kosmetyk ma dość krótki, ale treściwy skład. Jest wegański i naturalny za co ogromny plus. Jest zgodny z metodą CG. Tak naprawdę proteina jest aż jedna i dwa nawilżające humektanty, które loki lubią. O dziwo nie puszą w tym zestawieniu, co jest całkiem przyjemne. Opakowanie: Odwrócona tuba, znów z grą słowną, opisem i certyfikatami o tym, ze kosmetyk jest wegański. Ciężko kontrolować zużycie produktu, bo butla jest nieprzezroczysta. Ale relatywnie łatwo wydobyć kosmetyk do ostatniej kropli. Zamykanie na zatrzask niestety nie jest najlepsze, wyłamuje się i nie jest solidne. Tuba też nie jest wykonana dobrze, bo często zgrzew u góry nie trzyma – jest to problem całej serii nie tylko tego kosmetyku, Wrażenia: Zapach jest dokładnie taki sam jak wcierki z tej serii. Słodki, ale nie drażniący. Nie utrzymuje się na włosach zbyt długo po użyciu. Konsystencja jest dość lejąca, ale żelowa. Tak jakby nieco rozcieńczyć wodą żel. Nie klei się, powiedziałabym, że jest dość lekka. Na pewno nie jest to kosmetyk który obciąży włosy. Kolejny plus, że niezależnie od nałożonej ilości kosmetyku nie skleja kosmyków. Moje włosy bardzo lubią proteiny więc nie było innej opcji jak polubienie się z tym kosmetykiem. Ładnie podbija skręt włosów, moje wurly idą w stronę sprężynek niż fal po użyciu tego kosmetyku. Niestety potrzebne jest dodatkowe utrwalenie, żeby efekt utrzymywał się na włosach dłużej niż jeden dzień. Nie podrażnia i nie uczula. Nie obciąża dlatego też nie ma możliwości by moje włosy się rozprostowywały. Nie zauważyłam też puchu, za co ogromny plus. Jedyny drobny minus to brak utrwalenia. Wydajność jak dla mnie jest naprawdę w porządku, nie mam mu nic do zarzucenia, choć wiadomo, wszystko zależy od użytkownika. Cena nie jest wysoka jak za stylizator, dodatkowym atutem są promocje (ja swój stylizator kupiłam za 18 zł). Na pewno plusem jest łatwa dostępność w większości sieciowych drogerii. Czy wrócę – nie wiem. Myślę, że jest wiele ciekawych stylizatorów na rynku do wypróbowania. Ale zakupu nie żałuję.