Eveline Cosmetics Japan Essence, Odżywczy krem przeciwzmarszczkowy 

Podczas zakupów w markecie natrafiłam na krem od Eveline. Przyznam szczerze że skusiło mnie opakowanie. Jestem typową sroczką i zwracam uwagę na takie rzeczy. Opakowanie - szklany słoiczek o pojemności 50 ml. Wieczko zakręcane, wygodne w użyciu. Bardzo lubię kiedy opakowania są szklane. Cenię takie detale. Szata graficzna jest bardzo ładna, przyciąga uwagę. Jak wspomniałam w wstępie dzięki niej produkt wylądował w moim koszyku. Róż i kwiaty to idealne połączenie. Zapach i konsystencja- zapach bardzo ładny, przyjemny, perfumowany. Podoba mi się. Nie duszący. Konsystencja jest gęsta, ale pod wpływem ciepła dłoni przybiera rzadszą postać. Wchłania się dość szybko ale osobiście czuje go na skórze. Jakbym miała maskę. Troszkę mi to nie odpowiadało. Działanie - jeśli chodzi o działanie przeciwzmarszczkowe to nie zauważyłam. Z pewnością nawilża, odżywia ale to wszystko. Nie zapycha

Na wstępie zaznaczę, że cerę mam bardzo suchą i wrażliwą. Zmarszczki są niewielkie (na twarzy prawie 30letniej) praktycznie są niewidoczne, jedynie za ciężki podkład dopiero mi je uwidacznia, ale dalej to minimalne 2 czy 3 na całej buzi. Krem używany głównie na noc. Krem wygląda na mus-sorbet. W dotyku jest gęsty, a po zetknięciu ze skórą robi się ultra lekki o nawadniającej konsystencji, taka kombinacja. :D Naprawdę wystarczy niewiele na pokrycie całej cery. Zapachem oraz tym jak się rozprowadza przypomina mi maseczkę do twarzy. Jakąś chwilę po aplikacji buzia wygląda następująco - w wyglądzie matowa, w dotyku satynowa, a odczuwalnie nawilżona. Myślę, że cery tłuste/mieszane, które nie lubią obciążenia kremami się z niego ucieszą. Ja jednak życzyłabym sobie większego nawilżenia, nie jest złe, ale kiedy mam napad suchości na wiór, to ten krem to mało. Na szczęście mam toniki/sera do twarzy, co jest mi pomocne przy tym kremie, by uzyskać pożądane nawilżenie. Nałożyłam go też na dzień, by sprawdzić jak współgra z nim makijaż i nie mam żadnych zastrzeżeń, wszystko dobrze się rozpracowuje. Jednak do codziennego użytku samodzielnego na dzień dla mnie się nie nadaje, bo ja chronię buzię SPF50, ale pod SPF można też zaaplikować. Z perspektywy czasu krem utrzymał moją cerę w dobrym stanie, ale nie zaskoczył mnie niczym, bym do niego wróciła. Jak wspomniałam ja potrzebuję mocniejszego nawilżenia, ewentualnie mogłabym go mieć jako do używania z innym na zmianę, kiedy nie mam przesuszu. Ale ogólnie uważam go za udany kosmetyk z fajnym składem, konsystencją, wchłanialnością i ceną (zapłaciłam za niego 13zł z groszami).