Rossmann Wizarding World, Harry Potter, Balsam do ust (różne rodzaje) 

Zakupiłam tę oto pomadkę w wersji czarnej i muszę przyznać, że działa jak należy! Nawilża jak bozia przykazała, ślicznie, owocowe pachnie (wbrew opisom na pewno nie górami), do tego ładnie się zjada. Nie czuję, żebym miała suche usta po kilkunastu minutach, a przy takich produktach tworzonych na podstawie inspiracji bajkowych i filmowych to już sukces. Do kolejnych zalet należy zaliczyć poziom twardości samej pomadki - ani za twarda, ani za miękka. Nie rozpuszcza się w ciepłe dni, co też warto wziąć pod uwagę w ostatecznym rozrachunku. Do tego opakowanie cieszy oko, ale to już raczej kwestia gustu. Wysuwa się bez zarzutu i pomimo upadku na podłogę jakimś cudem się nie złamała. Widoczne drobinki są niewyczuwalne, nie ranią ani nie peelingują ust. To raczej bajer. Uwaga! Dla tych, co myśleli, że pomadka barwi usta na szaro albo zostawia połysk z widocznych drobinek - muszę rozczarować. Usta nie świecą się jak przy błyszczyku, ale wynika to z samego typu produktu.

Produkt kupiłam ze względu na grafikę z Harrym Potter'em. Produkt jednak mi się spodobał, raczej nie na tyle, abym kupowała go regularnie, jednak na pewno z przyjemnością dokończę zaczęty już sztyft. Balsam bardzo dobrze nawilża i regeneruję usta.

Sam balsam pozytywnie mnie zaskoczył. Od wielu lat mam problemz suchymi ustami i balsam do ust jest przedłużeniem mojej ręki, nie ruszam się bez niego z domu xd Naprawdę niewiele jest tak dobrych balsamów w drogeriach. Cena też spoko. Mnie się podoba to, że sam jest ciemny, ale nie widać tego na ustach, do tego te drobinki - spoko, fajny bajer. Działanie porządne, nie spodziewałam się tego. Myślałam, że będzie to kolejny miękki balsam, który tworzy tylko tłystawą powłokę zjadającą się po 15 minutach. Tu zabezpieczenie ust jest konkretne i na długo. Zapach przyjemny. Opakowanie natomiast jest do kitu. Co prawda czarne i ciekawe ale jeśli raz spadnie na podłogę to spora szansa, że pęknie i potem balsam się będzie sam otwierał. Napisy szybko się zdzierają, ale to mi jakoś nie pzreszkadza bo samo czarne opakowanie balsami też ładnie i ciekawie wygląda. Niestety plastik, z którego jest to opakowanie wydaje się słabe i z najtańszego, kruchego plastiku. Może kiedyś to poprawią, trochę na to liczę.

Balsam do ust Harry Potter zaciekawił mnie już dawno zapach: gór wiosną. O co tu chodzi?- pyk i kupiłam oczywiście na wyprzedaży, to jakby kosmetyk dziecięcy? Kupiłam pod przykrywką, że niby dla swoich dzieci :) +pomadka w kolorze czarodziejskim, gotyckim- czarny ze złotymi drobinkami. + zapach jest super +konsystencja jest gładka, tłustawa, a nie klei się . +jest bezbarwna, + nie ma upierdliwych szorujących drobinek, . Spełnia swoją rolę - dba kompleksowo o usta. Cena w wyprzedaży ok. Minusów brak

W kosmetyczce fanki Harrego Pottera nie mogło zabraknąć produktów z logo ulubionej książki. Balsamu używa córka. Według niej działanie jest odpowiednie. Usta są nawilżone, nie przesuszają się. Aplikacja kosmetyku nie sprawia trudności , dlugo utrzymuje się na ustach. Ma bardzo przyjemny zapach i smak. Jest wydajny , w przystępnej cenie. Fanom czarodzieja ( i nie tylko) polecamy.

Na kupno zdecydowałam się przede wszystkim ze względu na piękne opakowanie i niestety tu się zawiodłam. Już po tygodniu ze złotych zdobień nie zostało zbyt wiele. Do tego zamknięcie nie trzyma zbyt dobrze, a po wyjęciu pomadki z pierwotnego opakowania trzeba się namęczyć ze zdejmowaniem pozostałego na niej kleju. Sztyft podobno miał być w kolorze czarnym, a jest szary. Brokatowe drobinki wyglądają dobrze jedynie w sztyfcie. Na ustach nie są jakieś wielce widoczne. Przechodząc do zapachu jest on trochę chemiczny, ale w zasadzie dość przyjemny. Ciężko określić czy jest to plus czy minus, gdyż jest to jednak kwestia indywidualna. Plusem na pewno jest jego działanie ochronne i nawilżające. Chociaż nie nazwałabym tego wielką rewelacją, to jednak są one widoczne.

Balsam do ust z serii Harrego Pottera zachwycił mnie pięknym opakowaniem oraz enigmatycznym zapachem: gór wiosną. W środku kryje się pomadka w kolorze czarnym ze złotymi drobinkami. Jak dla mnie świetny produkt, bo zapach jest obłędny, a każde pociągnięcie na ustach to warstwa przyjemnej w odczuciu miękkości. Pomadka jest gładka, tłusta i nie klei się na ustach. Nie ma smaku, nie ma drażniących drobinek, jest bezbarwna z lekkim połyskiem. Spełnia swoją rolę w zadowalający sposób. Cena adekwatna do jakości. Minusem może być jedynie sposób umocowania pomadki w opakowaniu zewnętrznym - ciężko odkleić balsam od kartonika, w efekcie czego na aplikatorze pozostaje klej.

Balsam do ust Harry Potter urzekł mnie swoim opakowaniem, uroczym magicznym wyglądem i przez uwielbienie do serii Harrego musiała znaleźć się w moim koszyku z zakupami. Po pierwszym użyciu balsamu oczekiwałam minimum podstawy jakiej oczekuje od każdego kosmetyku do ust i te minimum znalazłam jednak nic poza tym. Dla nastolatki, mało wymagającej osoby która lubi Harrego Pottera będzie ok a dla mnie ciut poniżej ok. Odnośnie ceny , myślę że parę zł w dół byłoby odpowiednią ceną. Poczucie płacenia za sam wygląd i napis Harry Potter bo tak troszkę słabe.

Sezon na wyschnięte i spierzchnięte usta uważam oficjalnie za otwarty. Jesienią mam z tym wielki problem dlatego w pośpiechu kupiłam w Rossmannie ten oto balsam do ust.... A że jestem fanką Harrego to nie zastanawiałam się zbyt długo nad jego zakupem. Z opisu wynika za ma w składzie sporo składników naturalnych. Dobrze nawilża ale miałam lepsze produkty tego typu. Drobinki są słabo widoczne ,ale dla mnie to na plus bo nie lubię w produktach pielęgnacyjnych zbyt dużo brokatu. Zapach ładny, lekko słodkawy. Czy kupię ponownie, nie wiem.

Pomadke kupiłam jakiś czas temu córce, która aktualnie ma bzika na punkcie Harrego Pottera:) Zwykle czarne opakowanie ze złotymi napisami Harry Potter. W środku czarna pomadka ze złotymi drobinkami, nie jest to brokat tylko masa jakby złotego pyłku. W składzie producent obiecuje duża ilość składników naturalnych. Oczywiście musiałam wypróbować, bo nie byłabym sobą gdybym nie sprawdziła działania. Zapach ma taki owocowo nieokreślony, niby pachnie ale nie do końca wiadomo czym. Czarny kolor nie transferuje się na usta, po nałożeniu nie ma koloru, widać jedynie delikatnie błyszczące drobinki, ale naprawdę bardzo delikatnie. Pomadke czuć na ustach, czuć taka ochronną warstwę, ogólnie ja nie przepadam za takim efektem, no ale docelowo ja jej nie będę używać. Natluszcza i nawilża, to fakt. Myślę że dla fanów Harrego Pottera będzie super produktem, szczególnie na jesienno zimowe dni kiedy pogoda daje gustom bardzo popalić. Nie jest to cudowny produkt, ale spełnia swoją funkcję.

Jako fanką Harrego Pottera musiałam kupić tą pomadkę jak tylko się pojawiły. Wybrałam wersję o zapachu różdzkowego drewna - w sumie delikatny zapach, lekko słodki. Sama pomadka ma w sztyfcie dużo subtelnych błyszczących drobinek. Przy nałożeniu na usta daje efekt natłuszczonych, lekko błyszczących ust, chociaż drobinki są mało widoczne. No nie powiem, całkiem ładnie wygląda, ale dla mnie to efekt bardziej do subtelnego makijażu niż pielęgnacji - zwłaszcza że ja praktycznie żadnego nawilżenia nie zauważyłam, jedynie natłuszczenie, więc może fajnie chronić przed niskimi temperaturami. Fajny gadżet, ale chyba jednak nie dla mnie.

Na szczęście ten balsam dostałam w prezencie bo nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto. Nie pokladalam w nim wielkich nadzieji ale chociaż na minimalne działanie. Mam wersję złota, która pachnie pudrowo i meczaco. Balsam a raczej jego właściwości są pięknie opisane, jednak to tylko słowa bez widocznego efektu. Nie daje żadnego nawilzenia, uczucia komfortu czy regeneracji. Dodatkowo podczas i po aplikacji na ustach czuć taka woskowa warstwę, która nie należy do przyjemnych, na szczęście szybko znika tak jak balsam bo wystarczy wypić nawet wodę i na szklance zostaje wszystko. Kolejnym powodem, żeby wypróbować ten balsam są złote drobinki, powiem szczerze że bardzo na nie liczyłam jednak i ich nie widać na ustach. Niestety nic dobrego nie mogę o nim powiedzieć. Może nie jestem w tym przedziale wiekowym. Myślę że nastolatki mogą być zadowolone z tego gadżetu. Osoby które szukają nawilzenia i rozswietlenia niestety tutaj go nie znajdą.

Pomadka ma wygodny kształt. Nie nawilża, średnio chroni ale za to daje piękny błysk na ustach. Zapach nie jest wspaniały ani nie jest okropny, taki można nawet powiedzieć dziwny.

Balsam ani nie powala jakością, ani zapachem, a tym bardziej działaniem! 3 razy NIE nic nie robi wady: brak nawilżenia brak ładnego zapachu tandetnie wykonane opakowanie - pękło po 3 użyciu

Balsam spod znaku Harry'ego Pottera dostępny jest w Rossmannie. Do wyboru mamy dwie wersje, sztyft może być czarny lub złoty. Wybrałam czerń, oczyma wyobraźni widząc się w roli demonicznej ryczącej czterdziestki ;) i... zawiodłam się okrutnie. Po pierwsze sztyft jest w gruncie rzeczy szary, a po drugie to bez znaczenia, ponieważ na ustach jest zwyczajnie bezbarwny. Zero koloru, null. Nawet złote drobinki zatopione w balsamie są po aplikacji ledwie dostrzegalne. Plusem jest to, że właściwości pielęgnacyjne są niczego sobie - czuć ochronną kołderkę, która nie znika zbyt szybko i szczęśliwie nie oblepia ust tłustą mazią. Jest przyjemnie komfortowo. Zapach jak w ogrodzie pełnym słodkich kwiatów, a miało pachnieć "górami wiosną". Serio, tak jest w opisie! No dobrze, jak się bardzo uprzeć to może to być woń słodko-kwiatowa z akcentem drzewnym i tak czy owak zdecydowanie przypadła mi do gustu. Podsumowując, balsam jest przyzwoitej jakości, pięknie pachnie, ale czerń najwyraźniej dostępna jest tylko dla wtajemniczonych. Niemagiczni Mugole muszą obejść się smakiem. Hokus pokus, czarodziejska ściema, miał być kolor czarny, ale go nie ma.

Pomadki zakupione w Rossmann,skuszona motywem Harry Potter kupiłam , kosztują niecałe 10zl ,nie ma między nimi dużej różnicy. Czarna Ma lekką natłuszczająca konsystencję piękny owocowy zapach sztyft koloru czarnego z złotymi drobinkami po nałożeniu na ustach jest transparentna jednak drobinki są słabo widoczne niewyczuwalne Złota Ma lekką natłuszczająca konsystencję piękny owocowy zapach ,mniej intensywny niż czarna sztyft koloru złotego z złotymi drobinkami po nałożeniu na ustach jest transparentna jednak drobinki są słabo widoczne niewyczuwalne. Ogólnie raczej przeciętne pomadki wg mnie , nawilżają średnio odpowiednie dla osób które nie mają problematycznych ust szkoda że nie barwią ust w minimalnym stopniu niestety jestem raczej na nie