When Simply Vegan Green Tea Mask Kojąca maska

Szczerze polecam wszystkie maseczki tej marki, sa dobre, przyjemne, maja dobry zapach i dzialaja, co najwazniejsze, warto kupowac je na promce. Po uzyciu masek skora wyglada przepieknie.

Maseczkę tę kupiłam w drogerii Hebe. Od razu do koszyka wrzuciłam dwie saszetki, gdyż trafiłam na promocję. Już patrząc na opakowanie czułam, że to będzie dobry produkt i nie pomyliłam się :) Od razu na starcie plus za to, iż opakowanie łatwo jest otworzyć w celu wydobycia płachty, która jest zrobiona z przyjemnego dla skóry twarzy materiału, a jej wielkość jest optymalna i dobrze dopasowuje się do buzi. W saszetce znajduje się sporo esencji, więc płat jest nią porządnie nasączony. Jej zapach również przypadł mi do gustu (to woń świeżutkiej, zielonej herbaty). Sama esencja po zdjęciu z twarzy materiału po krótkim czasie całkowicie się wchłania bez pozostawiania lepkiej warstwy. Co do składu, na liście znajdują się takie dobroczynne substancje jak: * nawilżająca gliceryna * arginina będąca dodajacym nawilżenia aminokwasem * kojąca alantoina * olej i ekstrakt z zielonej herbaty dodające skórze ukojenia, ochrony przed procesami starzenia oraz działające przeciwzapalnie * łagodzący podrażnienia i nawilżający sok z liści aloesu * antybakteryjny i rozjaśniający skórę wyciąg z portulaki pospolitej * nadające gładkości i miekkości ekstrakt z jaśminu oraz z nasion fasoli mung * spowalniający procesy starzenia wyciag z ziaren ryżu siewnego * kojący i nawilżający podrażnioną skórę wyciąg z wąkrotki azjatyckiej. Z kontrowersyjnych składników na dobrą sprawę mamy tylko disodium EDTA, także nie jest źle. Przechodząc jednak do najistotniejszego, czyli do efektów: tutaj jest super! Cera po zdjęciu płachty była wyraźnie lepiej nawilżona, wygładzona, miękka i ukojona po wcześniej zastosowanym peelingu, który niemalże oparzył mi twarz. Przy okazji maskę naprawdę miło się stosuje i jest jak ulał podczas seansu domowego SPA. Ja polecam zarówno do cery wymagającej złagodzenia podrażnień, gdyż tutaj ta maska się naprawdę sprawdza, jak i po prostu do poprawy stanu skóry np. przed wielkim wyjściem. Lub nałóżcie ten produkt najzwyczajniej w świecie wtedy, gdy chcecie sprawić sobie przyjemność. Satysfakcja gwarantowana!

Bardzo lubię maski tej firmy, szczególnie na biocellulozowej płachcie. Seria simply ma płachty klasyczne, cieniutkie, miękkie i bardzo przyjemne - są dobrze nasączone i dobrze przylegają do skóry. W składzie jest zielona herbata, katechina, garbniki, polifenole, kofeina, a także witamina C i B. Ma świeży i bardzo przyjemny zapach zielonej herbaty. Płachta jest mocno nasączona. Trzymałam ją na skórze ok 20 minut - zgodnie z zaleceniem producenta. Po tym czasie płachta była jeszcze lekko nasączona ale czuć było, że sporo esensji wchłonęło się w skórę. To co na niej pozostało delikatnie wklepałam i pozostawiłam do wyschnięcia. Podoba mi się, że esensja jest leciutka, wodnista i nie klei się ale czuć działanie nawilżające i kojące. Nie miałam potrzeby już użycia żadnego kremu- posiadam cerę mieszaną. Skóra była po niej ukojona, nawilżona i promienna.

Kupiłam tę maseczkę, jak wiele innych Whena, na promocji w Hebe - za kilka złotych! Producent informuje, że jest to maska łagodząca, dlatego użyłam jej, kiedy moja skóra była podrażniona i sucha. W składzie ma zieloną herbatę, dlatego koi i uspokaja skórę. Płachta dokładnie przylega do mojej twarzy, choć jeśli dla kogoś jest za duża, można ją przyciąć i wygładzić. Nie spada z twarzy, nie zsuwa się ani nie rolluje, co jest dużym plusem. Obawiałam się zapachu, ale niepotrzebnie, bo jest bardzo delikatny, a później wręcz niewyczuwalny. Po zdjęciu płachty zawsze wyciskam z opakowania resztki esencji i wklepuję ją w twarz, dekolt i szyję. Bardzo polecam. Zauważyłam różnicę w wyglądzie mojej skóry po zrobieniu maseczki. Była lekko rozświetlona, nawilżona i mega gładka. Na dodatek w trakcie noszenia płachty, czułam przyjemne chłodzenie.

Maseczkę kupiłam w sieci Hebe w cenie promocyjnej. Jestem maniaczką maseczek szczególnie tych na płachcie więc często próbuje nowości. Moja cera jest wrażliwy i często przesuszona do stopnia, w których każdy kosmetyk podrażnia ją. Maseczki na tkaninie używam zazwyczaj rano - w celu by się pobudzić - jestem mamą trójki maluchów więc często nie dostaną. Maseczka po otwarciu czuć bardzo delikatnym zapachem - nie wiem co przypomina, kosmetyki z ekstraktem zielonej herbaty lubię bardzo natomiast ten zapach od tego odchodzi - ale jest przyjemny bardzo delikatny. Sama tkanina cienką ale nie przezroczysta,, dobrze wycięta cała moją twarz pokrywa i jest mega nasączona. Maseczka po nałożeniu chłodzi, przynosi ulgę - nawet podrażnionej cerze. Po zatwierdzeniu pozostałość zostaje i do końca nie wchłania się . Cera po zastosowaniu jest nawilżona, gładka, ukojona, rozświetlona i koloryt skóry wyrównany bardziej. Maseczka jak najbardziej dobra.

Maskę znajdziemy w klasycznej dla masek w płachcie plastikowej saszetce, którą otworzymy własnoręcznie dzięki nacięciom po bokach. Tkanina jest cienka, dobrze wycięta (choć otwór na usta mógłby być większy), obficie nasączona esencją, co sprawia, że po nałożeniu jej na twarz esencja spływa trochę po szyi. Dobrze dopasowuje się do kształtu twarzy i przylega do niej przez pełne 20 minut używania. Zapach jest delikatny, przyjemny i trudny do określenia, aczkolwiek niewiele ma wspólnego z herbacianymi nutami. Podczas noszenia maski na twarzy odczuwałam przez cały czas mocne chłodzenie i nawilżanie. Nawet po 20 minutach tkanina była mokra. Na twarzy pozostał tłustawy film, więc odczekałam jakieś 15 minut dla lepszego wchłonięcia esencji przez skórę (nie wchłonęła się do zera) i dopiero wtedy nałożyłam krem pod oczy i na twarz. Nie czułam już żadnej lepkości. Skóra po zdjęciu materiału wyglądała na nawilżoną, ale dopiero rano mogłam w pełni ocenić efekty działania. Ze względu na wysyp hormonalnych niespodzianek spowodowany "tymi dniami" liczyłam na ich zredukowanie/uspokojenie. Rzeczywiście, niedoskonałości zostały załagodzone, ale w bardzo delikatny sposób. Za delikatny, jak na moje potrzeby, a tego głównie oczekuję od masek kojących. Stosowałam też maski z tej kategorii, które dużo lepiej sobie radzą z tym problemem, więc na ich tle ten produkt wypadł średnio. Nawilżenie, wygładzenie i rozjaśnienie cery są w porządku. Produkt też nie zapycha porów. Producent zapewnia, że esencja maski zapewnia naszej skórze dawkę przeciwutleniaczy i przywraca równowagę pH. Warto kupić i wypróbować. A nuż komuś ta maska zapewni lepszy efekt niż tylko zadowalający? U mnie zabrakło tego czegoś :) Czy kupię ponownie? Może...