Szampon do włosów Seborin kupiłam razem z szamponem przeciwłupieżowym o wcierką do włosów z tej samej serii. Nie ukrywam, byłam bardzo ciekawa działania przeciw wypadaniu włosom, które niestety ostatnio jest moją bolączką. A, że jest to nowość, a ja nowości lubię to musiałam wypróbować. Mam włosy długie, dość gęste, chociaż na przestrzeni lat mocno się przerzedziły, w kolorze brązowym, naturalnie proste.
Szampon zapakowany jest w granatową, nieprzezroczystą butelkę z czerwoną zakrętką na zatrzask, którą bez problemu otwiera się mokrymi dłońmi. Nie wiem dlaczego ale cała ta seria swoim wyglądem kojarzy mi się z latami i modą rodem z PRL, taki lekki oldschool. Niemniej nie wygląda to jakoś bardzo źle vzy tandetnie choć najpiękniejsze opakowania to to nie są. No etykiecie w języku polskim są wszystkie informacje jak działanie, stosowanie, pojemność.
Szampon ma perłowy, lekko srebrzysty kolor i wystarczy naprawdę niewielka ilość szamponu żeby umyć włosy bo jednak bardzo dobrze się pieni (zapewne ze względu na SLS w składzie). Konsystencja jest z tych bardziej kremowych niż żelowych i mi samej wygodnie myje się nim włosy bo dokładnie je pokrywa bez tego tępego, nieco suchego efektu jaki jest zwykle w szamponach naturalnych (to pewnie dzięki tej pianie, bo nie ukrywam ja pianę w szamponach lubię, choć wiem, że nie jest ona "zdrowa" = za efekt odpowiadają sls).
Zapach jest przyjemny, ale perfumowany, bardziej syntetyczny niż naturalny, nie ma nic wspólnego z kawa, ta kofeina niech nikogo nie zwiedzie. Na pewno nie jest to też zapach apteczny, ziołowy. Na moich włosach po myciu jest już prawie w ogóle niewyczuwalny, ale moje włosy mają taką tendencję że nie "trzymają" zbytnio zapachów kosmetyków, w sumie szkoda.
Używam 2x w tygodniu, razem z wcierką z tej serii. Szampon na pewno dobrze oczyszcza włosy z brudu/kurzu/itp z dnia codziennego i przetłuszczeń, dzięki czemu są one po myciu sypkie, świeże, dobrze się układają, nie elektryzują. Nie mam problemu z puszeniem się włosów, splątaniem czy oklapnięciem. Ale przyznaję, jestem tą szczęściarą, która ma naprawdę mało kłopotliwe włosy, które tak jak skóra skalpu dobrze toleruje sls i nie są one jej straszne. Co do wypadania nie powiem, razem z wcierką prawdopodobnie działa bo tych włosów, które już wypadły i są na szczotce czy podłodze jest zdecydowanie mniej, a był okres, że było ich wszędzie pełno. Podsumowując prawdopodobnie zapobiega wypadaniu "starych" włosów, ale chyba przy tym nie zwiększa ilość tzw. babyhair, no nie widzę by się pojawiły w jakiejś spektakularnej ilości. Ogólnie jako szampon myjący u mnie się sprawdza i myślę, że też w jakiś sposób faktycznie spełnia zapewnienia producenta. I owszem skład jest średni, zwłaszcz, że taka marka mogłaby się pokusić o naprawdę dobry, czysty skład bo sls są owiane złą sławą, niemniej ja mam tego farta, że dobrze na sls reaguję i moje włosy/skalp tolerują ten składnik bez zarzutu.
U mnie szampon nie powoduje przesuszenia skóry skalpu, swędzenia jej, pieczenia, podrażnienia, nie oblepia włosów i też nie przetłuszczają się szybciej niż zwykle, nie mam problemu ze spłukaniem go czy z plątaniem się włosów podczas czesania.
Wydajność jest niezła, ja używam 2x w tygodniu i na pewno na 2-3 miesięce u mnie wystarczy.
Kupiłam w promocji i ta cena nie była wygórowana jak na produkt, który u mnie się całkiem przyzwoicie sprawdza.
Zalety:
- Chyba faktycznie zmniejsza wypadanie włosów
- Przyjemna konsystencja, która się pieni, a ja to lubię
- Wygodne opakowanie
- Przystępna cena
Wady:
- Skład
- Design taki trochę oldschoolowy, niezbyt urodziwy, ale mi w sumie jakoś bardzo też nie przeszkadza
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie