Isana Peel-off Maske Pink Pearl Maszeczka do twarzy peel-off

Zachęcona innymi produktami z tej marki odważnie siegnęłam po tą maseczkę pell-off. Moja odwaga prawie przyprawiła mnie o zawał i dobrze, że zachowałam trzeźwość umysłu. Trzezwość moich działań opierała się na zaaplikowaniu produktu wyłacznie na jednym policzku, gdyż zapach maseczki i jej fluorescencyjny kolor odpowiednio mnie ostrzegł. Jednak wytrzymałam wyłacznie dwie minuty i zmyłam letnią wodą ten śmierdzący amoniakiem klej z mojej wypielęgnowanej partii twarzy. Ta dwuminutowa aplikacja była za długa o trzy minuty. Po zmyciu policzka <to, że to coś udało mi się zmyć ze skóry traktuje jako swój sukces. Nie wyobrażam jednak sobie, aby miałam to zrywać tak jak zaleca producent> był on zaczerwieniony i piekący jeszcze przez 30 minut. Nie wiem jakim cudem opuściło to coś laboratorium ogólnoeuropejskiej marki. Drugą, nieotwartą maseczkę wyrzuciłam do kosza łącznie z napoczętym produktem. Szkoda zdrowia. Całe szczęście, że do śmietnika wyrzuciłam grosze a nie kilkaset na leczenie twarzy.

Maseczka jest używana przeze mnie co jakiś czas, bo sprawdza się u mnie świetnie. Maseczka bardzo dobrze oczyszcza pory, jest treściwa, ale nie obciąża w żaden sposób mojej skóry i praktycznie większość produktu się wchłania, pozostawia jedynie taka wierzchnia warstwę, która zdejmujemy ze skóry po 15 minutach. Dobrze się u mnie sprawdza i ma całkiem przyjemny zapach. Nie zauważyłam zapchania przy mojej mieszanej cerze.

To juz moja kolejna maseczka tego typu z Isana. Powiem szczerze, czytałam o nich same negatywne opinie, ale mimo wszystko spróbowałam na własnej skórze i u mnie się doskonale sprawdza. Maseczka zapakowana jest w foliową saszetkę, która podzielona jest na dwa użycia. Kolorystyka przyjemna, w barwach różu. Bok saszetki jest nieco rozcięty, więc łatwo ją oderwać i dostać so do środka. A w środku znajdziemy konsystencję w kolorze perłowego różu. Kleista i czepliwa, jak na maseczkę peel off przystało. Pomimo formy łatwo rozprowadza się na skórze. Pozostawia świecącą powłokę, która trzeba zostawić na 15 min. Ja zostawiam nieco dłużej by lepiej zaschła. Co do zapachu, jak i w poprzednich, mocno alkoholowy. Mocny, wyrazisty, dość nieprzyjemny. To jest największa zmora tek maseczki. W czasie trzy.ania maseczki, ona nieco naciaga skórę. Po upływie czasu, szybko i łatwo schodzi z twarzy płatami. Choć zawsze są miejsca, gdzie idzie to gorzej. Ma ona moc, dość mocno się odrywa, co czuć na skórze. Ale ma tomi plus, bo mam wrażenie, że dzięki temu likwiduje obumarły naskórek, oczyszcza porządnie pory I wszelkie zanieczyszcenia zrywa się wraz z maską. Skóra kest wygladzona, miękka w dotyku i dobrze przygotowana do dalszej pielęgnacji. Stosuje maseczkę, któryś raz i widzę miłe efekty. Osobiście posiadam cerę mieszaną, więc dużo się na niej dzieje. A ta maska niweluje wszelkie nieprzyjemności, mocno oczyszcza, a skóra wygląda na jasna i zdrową. Mnie efekt zadowala i napewno dalej będę testować inne warianty tych masek.

Maseczka w formie peel-off zamknięta w podwójnym typowym dla tego produktu opakowaniu. Dość ciężko się ją nakłada ze względu na klejącą, gęstą konsystencję. Zalecam nałożenie dość cienkiej i jednolitej warstwy produktu - aby szybko i równomiernie zastygła na twarzy. Samo ściąganie jest bardzo nieprzyjemne i bolesne. Jako posiadaczka wrażliwej skóry twarzy negatywnie odczułam efekty ściągania. Mocno ciągnie za skórę, może ją podrażnić. Nie miałam jednak problemów ze ściągnięciem pozostałości - schodzą one dość łatwo. Sam efekt po użyciu - skóra jest gładka, delikatnie oczyszczone (bez efektu wow), z pewnością przygotowana do dalszej pielęgnacji. Dla osób, które nie mają wrażliwej skóry - może się sprawdzić. Ja jednak nie sięgnę po nią ponownie, pozostanę przy peelingach enzymatycznych, które w delikatniejszy i dogłębniejszy sposób oczyszczają moją skórę twarzy

Maseczka ma dość gęsta konsystencję, która sprawia, że ciężko ją równomiernie rozprowadzić na skórze. Jedna z dwóch porcji wystarcza jedynie na twarz, więc, aby nałożyć ją również na szyję i dekolt, jak jest to sugerowane, trzeba byłoby użyć od razu dwie. Osobiście na te partie nie stosowałam, bo ciężko mi się do tego przekonać. Podczas nakładania dość wyraźnie czuć alkohol w składzie, jednak jest to do wytrzymania. Moim zdaniem to chyba on jest on odpowiedzialny za delikatne pieczenie skóry, które się niekiedy pojawia, na szczęście tylko na krótką chwilę. Maseczka zasycha dość długo, a przy ściągnięciu, jak już wspominano, resztki produktu trochę trudno się usuwa. I to są właśnie minusy. Na plus natomiast zasługuje fakt, iż po jej zastosowaniu, skóra jest wyraźnie oczyszczona z resztek makijażu i odczuwanie bardziej gładka w dotyku oraz dobrze przygotowana do dalszej pielęgnacji. Z tych właśnie powodów sięgam po nią co najmniej raz w tygodniu.

Maseczkę kupiłam w Rossmannie w promocyjnej cenie. A że nigdy jej nie próbowałam, postanowiłam przetestować. Maseczka zamknięta jest w podwójnym opakowaniu, na które składają się 2 saszetki. Ma lekko różowy, opalizujący kolor i przyjemny zapach. Jej konsystencja jest bardzo lepista i klei się do rąk, przez co trudno nałożyć maskę na twarz. Nakładanie tej klejącej i gęstej formuły jest po prostu niekomfortowe. Po nałożeniu czułam delikatne mrowienie na twarzy. Trzymałam tę maskę w czasie, zalecanym przez producenta. Niestety po 20 minutach nie mogłam sprawnie tej maski ściągnąć. Musiałam odrywać jej partie płatami. Co gorsza maska nie zastyga równomiernie, w niektórych miejscach była wilgotna i za nic w świecie nie mogłam ją ściągnąć. Zdejmowanie to koszmar. Musiałam zmywać maskę wodą. Po ściągnięciu zauważyłam, że twarz była lekko oczyszczona i wygładzona, ale skóra była bardzo sucha. Składniki pielęgnacyjne, takie jak pantenol, ekstrakt z brzoskwini i pereł wcale nie ukoiły mojej skóry, jak obiecuje producent. Generalnie to był jednorazowy test, więcej tej maski nie mam zamiaru kupować.

Choć kiedyś byłam za maskami peel- off tak teraz z biegiem czasu szybko zmieniłam zdanie. Myślałam że ściąganie ich manualnie za pomocą siły to normalne i podrażnienia które bywały później to chwilowe. Ale nie! To jeden wielki bubel, który niszczy nam skórę. Podczas ściągania ciągniemy ją i może dość do uszkodzenia, zwłaszcza nie polecam jej stosować przy skórach wrażliwych, odwodnionych, podrażnionych, naczynkowych. Czy zauważyłam aby zaskórniki zniknęły? Nie do końca. Choć miejscami było ich trochę mniej to i tak zabieg nie warty zachodu. A największy minus uważam za zdejmowanie, pomijam fakt że jest to nieprzyjemne i bolesne to miejscami produkt pozostaje na skórze i bardzo ciężko zmyć go samą wodą, trzeba użyć do tego płynu micelarnego.

Isana PEEL-OFF Maseczka PINK PEARL która powinna: -dogłębnie oczyszczać pory -wygładzać i oczyszczać skórę Zawiera w sobie ekstrakt z pereł i brzoskwini. Jezeli chodzi o brzoskwinie to jest to bardzo bogaty dodatek do kosmetyków. Jej ekstrakt działa ściągająco na pory, regeneruje i wzmacnia naskórek. Ma działanie tonizujące i odświeżajace cerę. Powstający z niego miąższ działa na skórę nawilżająco, odświeżająco, regenerująco i odmładzająco. Jeżeli zagłębimy sie we właściwości perły to hamuje procesy starzenia wywołane powstawaniem wolnych rodników, chroniąc skórę przed ich działaniem. Ma właściwości pochłaniające szkodliwe dla skóry promieniowanie UV. Wyciągi z pereł wykorzystywane w kosmetyce są źródłem minerałów i mikroelementów odżywiających Zaczynając od opakowania to jedna saszetka jest podzielona na dwie aplikacje które powinny wystarczyć na twarz, szyję i dekolt. Konsystencja jest dość gęsta i bardzo szybko zasychała. Miałam duży problem z rozsmarowaniem jej. Całe opakowanie zużyłam na raz tylko na twarz bo z szyją i dekoltem walczyć nie chciałam. Zapach był okropny. Orzy ściąganiu faktycznie zrobiła się PEEL-OFF natomiast tak mocno przykleiła się do twarzy że ściągając ją trochę bolało. Śmiało mogę powiedzieć że trafiła mi się darmowa depilacja. Później twarz trochę piekła i była zaczerwieniona. Kończąc swoje wywody maseczka fanie wygładza i oczyszcza twarz ale jeżeli chodzi o nawilżenie to trzeba było ja wspomóc. Przy dodatkowej pielęgnacji będzie miękka i gładka w dotyku. Będzie wyglądać zdrowo i promiennie.

Tą maseczkę kupiłam przez pomyłkę. Nie lubię maseczek typu peel-off. Ale jak już kupiłam to stwierdziłam, że i tak jej użyję. Maseczka zamknięta jest w podwójnej saszetce. Jedna taka połówka wystarcza na jedno użycie. Chociaż nawet w moim przypadku na dwa. Maseczka ładnie pachnie, ma gęstą konsystencję i ładny różowy opalizujący kolor. Szybko zastyga na twarzy. Nie ma też problemu ze ściągnięciem jej. Ale nie zauważyłam też jakiegoś działania. Może trochę rozjaśniła.

Problem z nakładaniem, bardzo ciężko to dobrze rozłożyć do tego się bardzo lepi. Alkohol na drugim miejscu w składzie jestem na nie chociaż nie czuć zapachu to oczy go czują i mimo że nie był aż tak blisko oczu zaczęły łzawić. Do tego był problem by to ściągnąć wręcz się nie dało. Druga część opakowania wyladowala w koszu. Może trochę oczyściło mi to twarz ale przy okazji ją podrażniło.

✔️Maseczka znajduje się w jednej saszetce podzielonej na dwie części po 15 ml. Opakowanie maseczki to jest różowo białe, z tyłu są zawarte najpotrzebniejsze informacje. ✔️Konsystencja maseczki jest taka całkiem gęsta, którą szło rozsmarować na twarzy o bardzo ładnym kolorku różowo-pomarańczowym. ✔️Po nałożeniu na twarz było lekkie takie jak by szczypanie. I też twarz była lekko czerwona. ✔️Potem przy ściągnięciu maseczki lekko boli. I maseczka miejscami idealnie się odrywa a miejscami po prostu masakra nie szło jej zmyć bo się strasznie rozciągała. Ale później efekt naprawdę jest super. Cera oczyszczona, wygładzona jak i miła w dotyku oraz odświeżona.

Kupiłam maseczkę bez patrzenia na skład i to był duuuży błąd. Gdy po nałożeniu poczułam woń alkoholu i oczy mnie zaczęły szczypać wiedziałam że coś tu nie gra. Alkohol na drugim miejscu w skladzie :( Unikam tej substancji ze względu na bhl z którą staram się żyć w zgodzie. Nie zmyłam od razu ze względu na chęć zrecenzowania produktu. Generalnie maseczki typu peel off to już przeżytek. Produkt bardziej wysusza niż oczyszcza cerę. Druga część maseczki wylądowała w koszu. Nie polecam.

Maseczkę wzielam przez przypadek. Lubie stosować oczyszczająca maseczkę z Isany ale z peelingiem. Gdy otworzyłam ta maseczkę przeżyłam szok bo miała być biała maseczka a była piękna w kolorze różowo - pomarańczowym. Nie jestem juz zwolenniczka maseczek peel off - kiedyś je uwielbiałam a teraz jakos je omijam bo zdejmowanie ich poprostu boli. Maseczka zamknięta jest w saszetce która podzielona jest na dwie części. Design utrzymany jest w kolorze biało różowym. Konsystencja gęsta o wspomnianym pięknym różowo- pomarańczowym kolorze. W składzie znajdziemy panthenol, ekstrakt z brzoskwini i pereł. Maseczkę dość dobrze sie nakłada. Na początku czuć alkohol i tam gdzie cera jest podrażniona odczuwamy lekkie szczypanie. Czekam 20-25 minut i w tym czasie maseczka zastyga. Ściąganie jej jest troszke trudne ponieważ mnie to faktycznie boli. Ciągnac ja czuje jakbym zdejmowała swoją skore. Ale efekt naprawdę jest godny podziwu. Cera oczyszczona , wygładzona i jednolita. Obumarły naskórek zlikwidowany a cera odświeżona. Dawno tak dobrze nie oczyściłam cery. Naprawdę jestem pod wrażeniem tylko dlaczego efekt ściągania musi być taki nieprzyjemny.

Maseczka ma gęstą konsystencję i mega fajny kolor- róż trochę jakby neonowy mieniący się perłowymi refleksami. Już sam efekt wizualny wprawił mnie w miły nastrój. Zapach też jest przyjemny. Maseczkę dobrze się naklada- mimo, że jest gęsta. Po ok 15 minutach zaczyna zasychać i można ją zdjąć. Skóra jest wyraźnie gładka, miękka i delikatna w dotyku, oczyszczona i zrelaksowana. No i dostępna w fajnej cenie.

Podwójna saszetka (dwa użycia-duży plus) o grafice różowych maziajek i pereł na białym tle za niewielką cenę. Konsystencja jednocześnie przypomina płynny żel a w trakcie nakładania gęstszą maskę, bez silikonowego pędzelka do nakładania maseczek nie poradziłabym sobie. Kropla przypadkowo skapnęła mi na dłoń, wtedy bardzo się lepiła i musiałam dwukrotnie umyć dłonie wodą z mydłem dwukrotnie. Kolor różowy, perłowy z drobinkami odbijającymi światło, pod innym kątem fioletowo-perłowy. Zapach chemiczny, alkoholu nie czuję, ale przypomina mi kapsułki do prania. Nie wiem jakim cudem można nałożyć warstwę grubości 2mm na twarz omijając okolice oczu, dodatkowo pokryć tą samą porcją szyję i dekolt. Jedna porcja wystarczyła mi na milimetrowe pokrycie skóry twarzy, którą mam mieszaną z tendencją do nadmiernej produkcji sebum i wyprysków na czole, nosie i brodzie. Na policzkach zastygała dość długo, bo około 40 minut, w tym czasie skóra na czole, nosie i obok niego była już mocno ściągnięta. Zdejmowanie wiązało się z depilacją drobnego meszku nad ustami i na policzkach, było to bardzo bolesne doświadczenie mimo próby bycia delikatną z mojej strony. Po zdjęciu skóra twarzy była mocno ściągnięta i podrażniona, pojawiły się czerwone plamki najbardziej widoczne pod oczami i na policzkach. Maseczka faktycznie mocno oczyszcza, usuwa nadmiar sebum, ale za cenę cierpienia przy zdejmowaniu nie zamierzam już powtarzać pielęgnacji nią. Musiałam potem leciutko wklepać serum z kwasem hialuronowym, żeby jakoś złagodzić to podrażnienie i krem nawilżający. Na drugi dzień skóra nadal pozostała matowa, ale czerwone plamki były wciąż widoczne. Nie czuję żadnego ukojenia, jest tylko podrażnienie i wygładzenie. Za pierwszym i drugim nałożeniem w ciągu dwóch tygodni było dobrze, ale potem cera wyglądała na zmęczoną i wręcz wyszorowaną.

Uwielbiam żel pod prysznic o tym samym zapachu, więc gdy w ręce wpadła mi maseczka, myślałam, że będzie to mój wielki hit. Niestety :(. Żel pachnie pięknie - jak świeże pranie. Maseczka to mocny, chemiczny zapach. Nijak się ma do żelu i po prostu śmierdzi. Mam bardzo delikatną skórę i nie dziwi mnie lekkie zaczerwienienie po zdjęciu maseczki peel-off, ta jednak zwyczajnie podrażniła moją skórę. Zdejmowanie jej było niesamowicie bolesne. Twarz potrzebowała natychmiastowego ratunku. Drugą porcję użyłam na plecy chłopaka - skóra na plecach jest mniej delikatna, więc przynajmniej nie została podrażniona. Za to zaczerwienienia, absolutny brak jakiegokolwiek efektu i moja frustracja i tym razem były nieodłączną częścią zdejmowania maseczki.

Zdaję sobie sprawę z faktu, że maseczki typu peel-off to zdecydowanie nie są najlepsze produkty do pielęgnacji cery, to mimo wszystko, jako, iż jestem wielką fanką masek, postanowiłam zakupić tą perłową z Isany. Jest bardzo tania i dostępna w każdym Rossmannie. Maseczka ma gestą, lekko perłową konsystencję w ładnym, różowym kolorze, co już jest dla mnie sporą zaletą, ponieważ lubię kolorowe maseczki, kremy itd. :D Łatwo nakładało mi się ją na twarz. Po zaschnięciu, można było ją też łatwo zdjąć w praktycznie jednym kawałku. Nie zauważyłam jakiegoś wielkiego oczyszczenia i tego też się nie spodziewałam, choć osobiście nie mam skłonności do zaskórników czy wągrów. Po ściągnięciu, cera nie była podrażniona, zaczerwieniona czy przesuszona, lecz zmatowiona. Nie łzawiły mi oczy, mimo, iż w składzie jest alkohol, ale trzeba wspomnieć, iż jest on zdecydowanie mocno wyczuwalny i niektórych może to drażnić. Sam osobiście mi się nie podobał. Jak za taką cenę, to można ją kupić, chociażby dla zabawy. Mi nie zaszkodziła, lecz zauroczyła swoim różowym kolorem. :)

Rzadko kiedy używam maseczek typu peel-off ze względu na nieprzyjemne uczucie w trakcie ściągania produktu. Poszukiwałam produktu, który głęboko oczyści pory, a tu producent właśnie obiecuje delikatne usunięcie martwego naskórka i oczyszczenie. Maska ma dość gęstą konsystencję i należy ją po otwarciu dość szybko nałożyć na skórę. W trakcie noszenia produkt zastyga i ściągamy go ręcznie bez użycia wody. Przyznam, że nieprzyjemne jest odczucie ściągania tej maski, dobrze przylega ona do skóry, szczególnie na brzegach policzków. Maseczka ma delikatny zapach, nienachalny. Po ściągnięciu pozostawia skórę zmatowioną, uspokojoną i oczyszczoną, przygotowaną do dalszej pielęgnacji. Zaraz po ściągnięciu czuć jeszcze przez jakiś czas mrowienie na skórze, a to wszystko dlatego, że produkt usuwa przy okazji ściągania naskórek . Produkt do stosowania maksymalnie raz w tygodniu, częściej może podrażniać skórę. Uważam, że warto ją wypróbować tym bardziej, że w promocji kosztuje 1,60 za dwie pełnowartościowe saszetki.