Po kremy BB lubię sięgać latem. Mają zazwyczaj dużo lżejsze formuły niż tradycyjne podkłady. Markę Veoli już zdążyłam poznać, miałam ich pielęgnację słoneczną, serum do twarzy, peeling i mam z nią różne relacje - albo coś się super sprawdza, albo jest słabo. Krem BB, o którym będę mówić teraz to będzie coś pośredniego i wytłumaczę dlaczego.
Na początek kilka słów technicznych. Let's glow to krem BB zamknięty w dość masywnym, szklanym słoiczku o pojemności 30ml. Posiada pompkę, którą łatwo jest wycisnąć zamierzoną ilość produktu. Na jednorazowe użycie wystarczają mi zwykle 2-3 pompki. Konsystencja jest lekka, łatwo się rozprowadza i bez problemu przechodzi przez pompkę. Krycie jest takie średnie plus, coś tam jeszcze przebija, ale w taki naturalny sposób, który mi nie przeszkadza, nie lubię nawet 100% krycia. W razie czego można go punktowo dołożyć, pozwala się budować. Kolor jaki posiadam to 2.0 W-Vanilla, czyli dosyć jasny odcień o ciepłym, żółtym tonie, który aktualnie dobrze zgrywa się z moim odcieniem cery.
Producent zaleca na opakowaniu, aby krem nakładać zwilżoną gąbką i właściwie tylko w ten sposób dobrze wygląda na mojej skórze. Pędzel wchłania sporo produktu, tak jak i gąbka, ale trzeba się nim nieco namachać a i tak nie da takiego świetlistego efektu jak zrobi to gąbeczka. Z kolei wklepany palcami potrafi robić smugi i dziwnie osadzać się na skórze. Gąbka sprawia, że krem stapia się ze skórą i wygląda super świetliście bez drobinek, cera wygląda na zdrową i nawilżoną. Najlepiej wygląda u mnie nieprzypudrowany lub tylko lekko przyprószony pudrem w centralnej części twarzy, ale w wersji bez pudru muszę liczyć się z tym, że będzie mi nieco wchodził w linie mimiczne. Nie nakładam go na szczęście tak dużo, aby to było jakoś mocno widoczne i pewnie każdy produkt, który nie zastyga będzie w te linie wchodził bez utrwalenia pudrem. Zdarzyło mi się natomiast, że nawet przypudrowany wchodził mi po kilku godzinach w 'lwią zmarszczkę', więc hmm.. no nie za fajnie, szczególnie, że przy mojej suchej cerze muszę uważać z pudrem, stąd tylko niewielka jego ilość, bo łatwo mogę cerę przeciążyć a tego przecież nie chcę. Inna sprawa, że im bardziej cerę przypudruję tym glow będzie słabsze a przecież to na efekcie rozświetlenia mi zależy.
Krem BB bardzo dobrze zgrywa się z boosterem tej samej firmy, zapewniają mi wtedy niewyczuwalny, komfortowy makijaż, który wygląda na skórze lekko i naturalnie. Skóra wtedy ma piękny blask, jest odpowiednio nawilżona a dzięki zawartości SPF20 - w pewnym stopniu chroniona przed promieniowaniem. Za SPF na pewno duży plus. Kosmetyk najładniej wygląda tak do 3-4h od aplikacji, później, szczególnie przy obecnych temperaturach, potrafią się z nim dziać różne dziwne rzeczy. Raz wygląda okej i nie mam mu nic do zarzucenia, innym razem zetrze mi się przy skrzydełkach nosa, czasem osadzi w porach, no i muszę się pilnować, aby przypadkiem nie dotknąć twarzy, bo będzie w tym miejscu dziura. Na szczęście nie działa komedogennie, łatwo go zmyć nawet micelem (a potem oczywiście poprawić żelem i zastosować resztę pielęgnacji). No nie jest to produkt, który będzie moim pewniakiem i będę go raczej wybierała na co dzień, kiedy chcę całkiem zrezygnować z pudru lub, jak wspomniałam, tylko lekko go utrwalić. Na pewno nie będzie to mój wybór na większe imprezy okolicznościowe.
Zapach produktu nie jest najpiękniejszy. Opis wskazuje, że jest bezzapachowy, ale czuć taki dziwny, jakby rybny zapach. Nie jest on może mocno wyczuwalny, ale nosy z węchem myśliwskim na pewno zwrócą na to uwagę. Szczęśliwie szybko się ulatnia.
Czy kupiłabym go ponownie? Nie. Nie lubię marnotrawstwa i zużyję go do końca lub znajdę mu nowy dom, ale za taki produkt nie chcę wydać 149zł. Fakt, efekt glow jaki zapewnia jest boski, tylko szkoda, że nie jest tak trwały jakbym tego chciała. Najlepiej się sprawdzi przy cerach suchych, normalnych i dojrzałych, tak jak mówi opis, mieszane i tłuste na bank go nie polubią, szybko zniknie z twarzy. Ma więc swoje plusy i minusy a ja chciałabym taki produkt, w którym jednak te plusy przeważają. Być może zbyt dużo wymagam od kremu BB, bo to jednak nie jest podkład, no ale na niego już podkładu nie nałożę, właściwie to ma mi go zastąpić, dlatego czuję pewien niedosyt (żeby nie powiedzieć rozczarowanie). Przed zakupem proponuję wziąć kilka próbek i popróbować go w różnej formie, szczególnie mówię tu o pielęgnacji i innej kolorówce, bo i z nie wszystkimi korektorami się u mnie polubił. od razu po aplikacji wyglądały pięknie a po kilku godzinach noszenia tak dziwnie się od siebie oddzielały a przecież powinny tworzyć spójną całość. Za tyle potknięć ode mnie ocena 3/5.
Zalety:
- krycie średnie plus, które można lekko zbudować
- lekki, niewyczuwalny na skórze
- niekomedogenny
- zaaplikowany gąbką ładnie stapia się ze skórą
- daje super świetlisty efekt bez drobinek
- cera wygląda na zdrową i nawilżoną
- filtr ochronny SPF20
- ładna kolorystyka
- wygodne opakowanie z pompką
Wady:
- trwałość, po kilku godzinach noszenia potrafi się ścierać, osadzać w porach, liniach mimicznych
- zapach, choć nie jest intensywny, to nie jest przyjemny
- nie z każdą kolorówką się lubi, zdarzyło mi się, że po kilku godzinach noszenia dziwnie oddzielał się od korektora (a zaraz po aplikacji wyglądały perfekcyjnie)
- wysoka cena regularna
- odpadają inne metody aplikacji poza gąbką lub trzeba się z tym mocno namachać
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie
Otrzymałam w ramach testowania na Wizaz.pl