Ultra Violette Supreme Screen Hydrating Facial Skinscreen SPF50+ Krem do twarzy z filtrem SPF 50 +

Moja skóra: mieszana ze skłonnościa do niedoskonałosci, zaburzona bariera BHL Opakowanie: zarówno klasyczne opakowanie jak i minaitruka bardzo fajne. Ładna strona wizualna Zapach: pachnie spfem :) ale zapach szybko znika po aplikacji | Konsytencja: jak w klasycznym kremie, dobrze się aplikuje, nie bieli. Sam produkt ma lekko beżowy kolor, po nałożeniu jest taki bardzo delikatny efekt wyrównania koloru skóry. Spf potrzbuje 10 minut aby się wchłonąc na mojej skórze. W składzie na 2 miejscu jest Cyklopentasiloksan , który odpowiada za łatwą aplikacje z tzw. poślizgiem. Działanie: ochrona UVA, UVB SPF50+ jako składnik aktywny mamy filtr octinoxate SPF daje bardzo dobrą ochronę. Nakładałam go zawsze bez makijażu więc nie wiem jak pdogaduje sie z kolorówką. * w składzie benzyl alcohol Ocena: 3/5 Na mojej mieszanej cerze dobrze sobie radził w chłodnniejsze dni. Daje mocny glow. Przy wzyższej tempraturze dosłownie czułam, że mam nałozony kosmetyk na twraz. Skóra mocno się przetłuszczała.

Po tym jak fantastycznie sprawdziła mi się fioletowa, matująca wersja kremu spf z tej firmy to postanowiłam wypróbować również żółtą. Z tej już nie jestem tak zadowolona, ale jest to spowodowane po prostu niedopasowaniem do typu mojej skóry a nie tym że jest to zły kosmetyk. Ten krem w konsystencji jest lekki, ma jedwabistą formułę, która rozprowadza się na skórze idealnie, wtapia się od razu. W ogóle ta marka ma idealnie dopracowane konsystencje. Nic się nie roluje, nie robi też plam. Nie podoba mi się wykończenie, bo jest niestety bardzo świecące. Ewidentnie jest to kosmetyk dla suchych, odwodnionych cer, które potrzebują dużo nawilżenia albo po prostu lubią efekt glow - dla mnie to za dużo. Krem ma taki lekko beżowy odcień ale na skórze nie daje żadnego krycia, po prost się wtapia i wygląda jak zwykły, transparentny krem. Nie wiem o co chodzi ale kupowałam go w polskiej Sephorze i pamiętam że sprawdzając skład nie było w nim alkoholu natomiast na opakowaniu ewidentnie alkohol jest, zresztą czuć go w zapachu tego kosmetyku. Zmartwiło mnie to, bo nie lubię tego składnika w kosmetykach i bałam się że podrażni to moją skórę. Na szczęście skład jest tak skomponowany że ten alkohol w ogóle nie podrażnia. Nawet wtedy gdy przez ogromny katar miałam zdartą skórę wokół nosa i po wklepania tego kremu nic nie szczypało a wręcz poczułam ukojenie i nawilżenie. Także oprócz ochrony przed słońcem krem ten jest też dobrym kremem nawilżającym na dzień. Nie wrócę do niego ze względu na zbyt duży błysk, zdecydowanie lepsza dla mnie jest wersja fioletowa, ale nie jest to zły kosmetyk. Mimo wysokiej cent jest warty wypróbowania.

W końcu można normalnie kupić w Polsce! Wersja Supreme jest moim ulubionym filtrem z tej marki. Używam jej całe tegoroczne lato. Nie wymaga kremu pod spód (chyba że ktoś chce), mojej cerze (sucha 40+) wystarcza mocno nawilżające serum i ten krem. Konsystencja niczym nie przypomina wysokich spfów, to jest po prostu jedwabisty, lekki krem nawilżający który pięknie się rozprowadza i ładnie wchłania. Można nakładać dużo (producent rekomenduje 5 pompek na twarz, szyję i uszy) można dokładać. Nic się nie roluje nic się nie waży, nie bieli. Cera jest nawilżona i wypielęgnowana. Makijaż rozprowadza się znakomicie (pierwszy raz nakładając podkład na spf nie mam wrażenia, że ścieram filtr) podkład świetnie się trzyma. Jeśli ktoś ma wątpliwości - dostępne są zestawy małych opakowań różnych filtrów z Ultra Violette,, można kupić i wybrać najlepszą wersję filtra dla siebie.