Tołpa Dermo Face, Enzyme, Enzymatyczne serum rozświetlające 

Bardzo dobre serum rozświetlające. Efekt widać po pierwszych użyciach. Na większe przebarwienia nie do końca się nadaje, lekko je trochę rozjaśni. Starczyło na 1.5 miesiąca, używałam raz dziennie.

Serum zakupiłam w drogerii Hebe za mniej niż 30 zł. Uwielbiam produkty marki tołpy i chyba żaden mnie jeszcze nie zawiódł. Serum posiada wygodne opakowanie z aplikatorem (pipetą), dzięki której możemy dozować ilość aplikowanego produktu. Zapach jest średni. Moim zdaniem pachnie jak witamina C. Serum wystarczyło mi na ok 2 miesiące regularnego stosowania, przez co mogę stwierdzić, że jest bardzo wydajne. Efekt który robił na mojej skórze to coś pięknego. Rozjaśniał przebarwienia, zmniejszał pory oraz w połączeniu z kremem z witaminą C dobrze nawilżał. Z pewnością jak wykorzystam moje zapasy to wrócę do tego produktu.

Tołpa. Enzymatyczne serum rozświetlające. To moje pierwsze spotkanie z tym serum i jestem zachwycona! Ma lekką, szybko wchłaniającą się konsystencję, dzięki czemu nie zostawia tłustej warstwy na skórze. Po pierwszym użyciu moja cera była bardziej promienna, nawilżona i wyglądała na wypoczętą. Zapach jest delikatny i przyjemny, a skład pełen dobroczynnych składników, jak witamina C i kurkuma. Mam nadzieję, że przy regularnym stosowaniu efekty będą jeszcze lepsze. Na ten moment - absolutnie polecam!

Produkt dostałam w hebe za wygranie w loterii. Ucieszyłam się, bo cały czas walczę z przebarwieniami i lubię witaminę C. Jestem w połowie buteleczki i na razie nie zauważyłam efektu rozjaśnienia, które zapewniane jest na opakowaniu. Sama raczej nie kupię. Myślę, że na rezultaty trzeba długo poczekać. Konsystencja produktu jest lekka i przyjemna na twarzy, nie powoduje uczucia lepkości. Mi osobiście bardzo przypadł do gustu zapach tego serum, a także wygodna i higieniczna butelka z pipetą.

Przez ostatni miesiąc testowałam enzymatyczne serum rozświetlające z Tołpy, które otrzymałam w gratisie w konkursie Hebe. Byłam go bardzo ciekawa. Od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad zakupem, bo czytałam o nim pozytywne recenzje. • Skład: enzymy i oleje tj. z nasion owoców baobabu, z nasion słonecznika, z ziaren soi, olej annato, a także typowo nawilżające tj. gliceryna, witamina e, bacillus ferment (probiotyk). Składniki mają zarówno działanie delikatnie złuszczające, jak i przywracające równowagę mikrobiomu. • Konsystencja: lekka, wodnista, szybko się wchłania i dość szybko zastyga. • Wydajność: serum wystarcza na około 1,5-2 mies. przy stosowaniu produktu co 2-3 dni. Z racji tego, że produkt jednak delikatnie złuszcza, nie stosuję go codziennie co wpływa też na jego dłuższe stosowanie. • Opakowanie: lekkie, wygodne, solidna pipeta. Super sprawdzi się na podróż. • Obietnice producenta: nie zauważyłam rozjaśnienia przebarwień, które deklaruje producent. Natomiast widzę wygładzenie, ujednolicenie cery pod kątem jej struktury. Po przebudzeniu widzę, że skóra jest jędrna, miękka, złuszczona i zregenerowana. To bardzo dobry produkt, ale odejmuję gwiazdkę za brak działania na przebarwienia, bo nawet w nazwie jest wskazanie, że działa rozjaśniająco. Fajny, tani produkt o super działaniu. • Czy wart ceny?: myślę, że warto polować na niego w promocji. Jednak jest wiele produktów na rynku o podobnym działaniu. Wart przetestowania, ale nie zabijałabym się o niego podczas promocji.

Kosmetyk dostałam w gratisie na promocji w drogerii i cieszę się że nie wydałam na niego ani złotówki. Kompletnie się nie sprawdził, podrażnił i zapchał skórę na mojej twarzy (mam skórę mieszaną i skłonną do niedoskonałości). Dla mnie totalny bubel i nie sięgnę po niego ponownie.

Serum kupiłam zachęcona pozytywnymi opiniami. Serum działa i rozjaśnia delikatnie skórę, najbardziej efekty widać po pierwszym tygodniu stosowania, potem efekt się tak jakby tylko utrzymuje. Mimo to serum jest warte zakupu, bo efekt jest naprawdę zauważalny. Myślę, że sprawdzi się dla kogoś z lekkimi przebarwieniami, do użycia parę razy do roku, żeby nadać skórze rozswietlonego wyglądu. Serum kończy się dość szybko, ja używałam raz dziennie i starczyło na ok. 1,5 miesiaca.

Tołpa Dermo Face, Enzyme, Enzymatyczne serum rozświetlające !!! to kosmetyk, który idealnie wpisuje się w trendy pielęgnacyjne związane z dążeniem do zdrowej, promiennej skóry. Szukałam czegoś, co rozświetli moją cerę, ale jednocześnie będzie łagodne i odpowiednie do codziennego użytku – i ten produkt spełnił te oczekiwania. Pierwsze wrażenie? Serum ma lekką, niemal wodnistą konsystencję, co bardzo mi odpowiada. Produkt błyskawicznie się wchłania, nie pozostawiając tłustej czy lepkiej warstwy, co jest ogromnym plusem, zwłaszcza gdy używam go rano pod makijaż. Skóra od razu po aplikacji staje się przyjemnie wygładzona i wygląda na bardziej wypoczętą. Główne działanie serum opiera się na enzymach, które delikatnie złuszczają martwy naskórek, a tym samym odsłaniają świeższą, jaśniejszą skórę. To świetna alternatywa dla osób, które szukają skutecznych, ale delikatnych sposobów na złuszczanie naskórka. W przeciwieństwie do peelingów mechanicznych czy kwasów, enzymy zawarte w tym serum działają niezwykle łagodnie, nie powodując podrażnień ani zaczerwienień, co czyni go idealnym nawet dla wrażliwej cery. Już po kilku dniach regularnego stosowania zauważyłam, że moja skóra stała się bardziej promienna i jednolita. Wyraźnie zredukowane zostały drobne nierówności, a cera nabrała zdrowego blasku. W dodatku serum pomogło mi uporać się z drobnymi przebarwieniami, które wcześniej były widoczne, zwłaszcza w okolicy policzków. Jego skład to kolejny punkt, który warto docenić – formuła serum opiera się na naturalnych składnikach, a w produkcie znajdziemy m.in. torf tołpa, który ma właściwości regenerujące i łagodzące. To, co mnie dodatkowo cieszy, to fakt, że serum nie zawiera drażniących substancji zapachowych ani sztucznych barwników, co sprawia, że jest bardzo przyjazne dla skóry. Jeśli chodzi o stosowanie, serum idealnie sprawdza się zarówno rano, jak i wieczorem. Nakładam je przed kremem nawilżającym, a dzięki lekkiej konsystencji doskonale współgra z resztą mojej rutyny pielęgnacyjnej!;)) Czy b, delikatnego, ale skutecznego sposobu na poprawę wyglądu skóry. Lekka formuła, naturalne skóra potrzebuje rozświetlenia, wygładzenia i odrobiny odświeżeni

Pokochałam to serum przede wszystkim za działanie. Niweluje zaskórniki już przy pierwszym użyciu a rozświetlenie jakie daje tak bardzo mnie zaskoczyło że stał się moim ulubieńcem. Dodatkowo zauważyłam po kilkudniowym testowaniu że moja cera odzyskała swój blask i jest nieskazitelnie czysta!!! Serum używam głównie w dzień najlepiej dwa razy w tygodniu i efekty naprawdę są zauważalne;) Warty polecenia !

To już kolejne serum z witaminą C, które miałam w mojej kosmetyczce. Ostatnio skupiam się na walce z przebarwieniami (głównie potrądzikowymi), ale ważne jest dla mnie również to aby taki kosmetyk nie powodował ich nawrotu na mojej cerze mieszanej, która choć trądzikowa, to jednak podatność na odwodnienie i podrażnienie ma. Ale sprawdził się pod tym względem znakomicie! Przyjrzyjmy się najpierw samej buteleczce – minimalistyczne, plastikowe opakowanie w szaro-przezroczystej oprawie, kryjące w sobie 30 ml cudowności. A co w środku? Żółtawy, lejący się eliksir momentalnie wchłaniający się na mojej twarzy bez pozostawienia na skórze tłustego filmu. A zapach! O, ten zapach! Zapomnijcie o kurkumie – tutaj królują owoce tropikalne, które zanurzają was w rajskim ogrodzie zapachowych doznań. Chciałoby się zanurzyć w tym zapachu na zawsze, zamieniając go w swoje osobiste perfumy. Wydajność mimo lejącej konsystencji również mnie zaskoczyła, bo wystarczył mi na ok 2-3 miesiące. Ale co z efektami? O, te efekty! Twarz po zastosowaniu tego serum jest jak promieniejące słońce – rozświetlona, pełna blasku, a nawet nieco zmniejsza widoczność niechcianych zaskórników. Idealnie współgra z kremem nawilżającym i filtrem SPF, stanowiąc niezastąpiony składnik mojej porannej rutyny pielęgnacyjnej. Jednak, muszę przyznać, miałam pewne nadzieje co do redukcji przebarwień, (choć przyznaję producent tego nie obiecuje), ale większość zna właściwości witaminy C i kurkumy pod tym względem.. Mimo to, serum zaskoczyło mnie swoją wyjątkową wydajnością i przyjemnością stosowania. Niech inni produkty z witaminą C zazdroszczą tego doświadczenia! Dlatego, mimo braku statusu HIT, nie mogę się oprzeć i przyznaję maksymalną ocenę. Dostępność: Rossmann, Super-Pharm, Hebe Cena; regularna to 45 zł, ale zakupiłam w promocji za ok. 23zł

Przyjemne serum dla cer mieszanych , tłustych. Bardzo dobrze się wchłania i pięknie pachnie papają co dodatkowo umila pielęgnacje. Serum dobre jest na poszarzałą twarz , zmęczoną , niewyspaną. Ja kupiłam z myślą o rozjaśnieniach przebarwień dla cery wrażliwej , nie zrobił na mnie wrażenia , więc nie zostanie ze mną na dłużej i nie uważam ,żeby był mi potrzebny w mojej pielęgnacji.

Właśnie kończę buteleczkę tego serum, do którego chętnie wrócę. Serum zawiera 5% witaminę C w postaci SAP - na tyle fotostabilną, że nie straszne jej przeźroczyste opakowanie - oraz keratolinę, witaminę E, kurkumę i kilka olejków. Konsystencja jest bardzo przyjemna, nie za tłusta, serum po kilkunastu minutach rewelacyjnie się wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy. Używałam go różnice, i na noc i na dzień, pod makijaż, pod krem SPF, pod krem nawilżający na noc. Za każdym razem sprawdzało się rewelacyjnie. Chociaż mam wrażenie, że największy glow utrzymuje się, gdy stosujemy je solo. Dla mojej skóry sprawdził się rewelacyjne. Widoczny był dla mnie efekt rozświetlenia i wygładzenia skóry, na czym najbardziej mi zależało. Świetnie się sprawdza zwłaszcza w dni no-makeup, aby poczuć się lepiej ze swoją skórą. Niedoskonałości też pojawiało się trochę mniej, ale to był raczej subtelny efekt, od tego mam mocniejsze serum z kwasami, gdy pojawia się problem ;) No i oczywiście zapach! Nie zawodzi, jak reszta kosmetyków z serii Enzyme. Niezmiennie uwielbiam i polecam, bardzo "przyjemnościowy".

Skóra w wieku 42 kat po serum jest wyraźniej wygładzona, delikatna i miękka. Mimo mojej dość reaktywnej cery nie zauważyłam żadnych podrażnień, wręcz delikatne ukojenie. Zapach dla mnie trochę zbyt słodki. Nie zauważyłam zmniejszenia zmian potrądzikowych, może zbyt krótko stosowałam serum

Dużo słyszałam dobrego o tej serii, więc postanowiłam wypróbować to serum. Kosztowało mnie 45 złotych, jednak zaryzykowałam i zdecydowanie nie żałuję. Serum jest zamknięte (niestety) w plastikowej butelce, ma pipetę. Jest to mała buteleczka, ale serum jest bardzo wydajne. Głównie zależy mi na rozświetleniu i na silnej antyoksydacji - już po kilku dniach stosowania serum rano pod spf 50+ zauważyłam i poczułam efekt na swojej skórze. Byłam bardzo zaskoczona, ponieważ ten produkt nie jej popularny. Wielką zaletą jest to, że serum nie pozostawia lepkiej warstwy na cerze (czego właściwie nie toleruję). Dodatkowo ma piękny "roślinno-owocowy" zapach i śliczne opakowanie. Bardzo polecam szczególnie skórze, która ma zaczerwienienia zapalne i blizny po trądziku!! ????????

Kolejna, bardzo udana seria Tołpa. Kiedy pojawiła się w Hebe,seria została mocno przebrana ale wersja z kukrumą czekała na mnie :) Miałam doświadczenie z peelingiem z serii (moim ulubionym nawiasem mówiąc), więc wypróbowanie nowości byli kwestią czasu. Serum zamknięte jest w plastikowej butelce z pipetą. Kolor żółtawy,zapach mocno specyficzny, powiedziałabym bardziej kurkumowy ( mam olejek eteryczny z kurkumy, stąd wiem,co przebija w serum Tołpa)- myślę, że część osób może się on nie spodobać,no ale takie są produkty naturalne . Konsystencja serum raczej wodnista,ale mocno wydajna. Po bezpośrednio użytym peelingu odrobinę szczypie,ale nie podrażnia. Twarz jest wypoczęta, rozjaśniona ale nie świecąca,kondycja skóry dużo lepsza (mniej niespodzianek i zaskórników). Na pewno spotykamy się jeszcze nie raz :) Ps.serum używam tylko na noc.