Tołpa, Dermo Face, Enzyme, Enzymatyczne serum nawilżające

Sięgnęłam po to serum wierząc, że poprawi stan mojej skóry. Mam cerę tłustą i odwodnioną, więc liczyłam na nawilżenie i wygładzenie. Po kilku dniach stosowania zauważyłam lekką poprawę i to by było na tyle. Kosmetyk ładnie pachnie i wygładza skórę, ale porządnej dawki nawilżenia nie zauważyłam.

tołpa enzyme to serum nawilzajace ma fajny tropikalny owoocwy zpach ktory gleboko nawilza i eliminuje zaskorniki .
Cera odzyska promienny wygląd. nie pozostawia uczucia lepkości na skórze. Receptura nawilżającego serum jest w 100% wegańska, pozbawiona szkodliwych substancji . jA na swojej cerze mieszanej nie musialam dlugo czekac na efekty wiec czesto wracam do tego produktu.

Serum posiada wygodne opakowanie z pipetą, dzięki czemu użytkowanie jest higieniczne, szybkie i bezproblemowe. Serum bardzo szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej /lepkiej warstwy na skórze. Zapewnia skórze nawilżenie oraz ładny, rozświetlony efekt. Produkt jest wydajny. Posiada bardzo przyjemny zapach , tropikalnych owoców, co uprzyjemnia stosowanie serum. Atutem jest dostępność oraz korzystna cena.

Serum zamknięte jest w plastikowej buteleczce z wygodna pipetą. Zachęcona opisem producenta, oraz faktem że jest to serum z tej samej serii co peeling enzymatyczny bylam nastawiona na spektakularne działanie.

Sam produkt ma przyjemna konsystencję i zapach. Niestety przy kontakcie że skora na której jeszcze w 100% nie wysechl tonik serum zaczyna sie pienić :O
Serum jest dosyć wodniste przez co sama aplikacja przebiega bardzo sprawnie. Jednak do całkowitego wchłonięcia potrzebuje dosyć sporo czasu przez co używam go jedynie na noc. Zanim się wchłonie na skórze pozostawia lepka warstwę, która z biegiem czasu znika, aczkolwiek skora pozostaje ściągnięta :/ Serum ma działanie nawilżające jednak szczerze mówiąc ja tego niezauwazylam. Nielubie marnować kosmetyków więc je zużyje do końca, jednak z pewnością jest to jednorazowa przygoda i o ile peeling z tej serii jest genialny to to serum nie przypadło mi do gustu.

To kolejne serum z serii Enzyme, które wykorzystałam w mojej codziennej pielęgnacji. Bardzo podoba mi się,że mimo,że seria jest jedną to każde serum na inną konsystencję i właściwości.
Wersja nawilżająca jest w postaci lekko żelowej,z mikrokapsułkami,których trochę się obawiałam,bo miałam doświadczenie z tego typu produktem marki Nuxe, który mnie nie zachwycił. W przypadku serum Tołpa efekt jest bardzo ok, niemniej korzystam z niego jedynie na noc w celu dogłębnej regeneracji i nawilżenia.
Produkt nie lepi się, niemniej osobiście bałabym się używać go na dzień przy mojej mieszanej cerze,bo średnio dogaduje się ona z produktami żelowymi. Zapach charakterystyczny dla całej serii,dla mnie super.

Jestem posiadaczką cery mieszanej. Moja cera codziennie obciążona jest makijażem , dlatego porządny demakijaż i pielęgnacją są dla mnie bardzo ważne.
Staram się dostarczać skórze produkty odżywcze i regenerujące.
Co jakiś czas sięgam po typowo nawilżające, aby zapewnić skórze maksymalne nawilżenie.
Jak wiemy jest to najważniejsze w późniejszym efekcie makijażu. Bez zadbanej i nawilżonej cery, nawet najlepszy pokład nie sprawdzi się.

Producent obiecuje nam że produkt umożliwia pielęgnację 2w1: złuszczanie i głębokie nawilżanie. Użycie tego serum eliminuje zaskórniki i nagromadzone zanieczyszczenia oraz głęboko nawilża skórę. Unikalna formuła aktywuje się na skórze w momencie aplikacji, poprzez roztarcie mikrokuleczek i połączenie ich z fazą żelową. Serum szybko się wchłania i nie pozostawia lepkiej warstwy.

W składzie znajdziemy:
-torf tołpa – multiroślinny antyoksydant, który reguluje procesy metaboliczne, wspomaga proces regeneracji naskórka, zapobiega utracie wilgoci, zwalcza wolne rodniki, zawiera wiele substancji czynnych takich jak: fulwokwasy, bituminy, aminokwasy, makro i mikroelementy
-keratolina która złuszcza, wygładza, rozjaśnia koloryt
-kwasy omega 3,6,9 które wzmacniają, pomagają utrzymać warstwę lipidową naskórka oraz optymalny poziom nawilżenia
-mikrokapsułki z wit. E jest to witamina młodości która silnie odżywia i przyspiesza regenerację naskórka

Produkt zamknięty jest w przezroczystej plastikowej buteleczce z pipetą.
Jego pojemność to 30ml.
Wszystko wykonane jest solidnie, nic nie pęka, nie wylewa się.
Pipeta w bardzo wygodny i higieniczny sposób wydobywa nam produkt z opakowania.
Samo opakowanie zasługuje na duży plus ze względu na bezbarwność. Dzięki temu możemy na bieżąco śledzić ilość zużytego produktu. Bardzo podoba mi się takie rozwiązanie.
Nie lubię ciemnych butelek które nie pokazują stanu produktu i trzeba machać opakowaniem nasłuchując czy jest tam jeszcze czy już nie ma.
Opakowanie pochodzi z recyklingu i nadaje się do ponownego przetworzenia.

Szata graficzna jest bardzo przyjemna dla oka.
Utrzymana jest w jasnej kolorystyce, na etykiecie mamy owoce.
Na etykiecie mamy przedstawione najważniejsze informacje o produkcie.
Przedstawione są one w sposób bardzo czytelny i uporządkowany.
Nie ma tu żadnych tanich, krzykliwych czy zbędnych napisów lub grafik.

Konsystencja produktu jest żelowa. Posiada w sobie mikrokuleczki. Bardzo przyjemnie nakłada się ją na twarz.
Przyjemnie rozprowadza się na twarzy. Podczas wmasowywania go w skórę mikrokuleczki łatwo się rozpuszczają. Wchłania się niemal natychmiast.
Jest to duży plus, ponieważ nie lubię czuć lepkości na twarzy.
Takie też produkty staram się wybierać, chcę mieć działanie jak i komfort w użytkowaniu.

Zapach produktu jest bardzo przyjemny. Czuć świeże owoce tropikalne, na pierwszy plan wysuwa się ananas. Dla mnie jest to bardzo duża zaleta tego produktu, ponieważ bardzo sobie cenię wszelkie produkty które umilają nam pielęgnację swoim pięknym zapachem.

Produkt stosowałam 2 miesiące. Nakładałam go zarówno wieczorem jak i rano.

Rano nakładałam produkt pod makijaż, świetnie się do tego sprawdzał ponieważ wchłaniał się bardzo szybko i nie pozostawiał tłustej warstwy.
Podkład bardzo dobrze się na nim rozprowadzał, jak i utrzymywał cały dzień.
Makijaż wyglądał bardzo dobrze i świeżo.
Nie wyświecał się szybciej, a wręcz przeciwnie, dłużej wyglądał na świeży, ale jak wiadomo odpowiednia pielęgnacja jest podstawą makijażu. Jak nie zadbamy o naszą skórę, to żaden podkład, nawet najlepszy nie sprawdzi się i nie spełni naszych oczekiwań.

Wieczorem serum nakładałam na twarz po dokładnym demakijażu.
Skóra rano była wypoczęta, miękka, przyjemna w dotyku.

Po dwóch miesiącach stosowania byłam bardzo zadowolona z efektów jaki nam daje ten produkt.
Twarz była promienna, miękka w dotyku, nawilżona, koloryt został wyrównany,
wyglądała jednym słowem na zdrową.
Pomimo ciągłego stosowania produkt nie obciążył mojej cery, nie spowodował żadnej szkody. Nie zapchał, nie podrażnił, nie doprowadził do powstania jakiejkolwiek niedoskonałości.

Produkt jest bardzo wydajny. Przy dwu miesięcznym stosowaniu, dwa razy dziennie, zużyłam jedną buteleczkę.

Cena regularna w Rossmann 35zł, w promocji 28zł

Reasumując, bardzo dobry produkt. Wygładza, nawilża, nadaje cerze zdrowy wygląd, zapobiega powstawaniu niedoskonałości. Przepięknie pachnie umilając nam pielęgnacje.

Serum nawilżające od marki Tołpa to bardzo dobry kosmetyk w swojej kategorii, który posiada przyjemny zapach, szybko się wchłania i jest bardzo wydajny. Zdecydowanie polecam nawet przy cerze suchej i wrażliwej.

Kultowy peeling enzymatyczny do twarzy od marki Tołpa znam i nawet lubię, jednak głównie zapadł mi on w pamięci niekoniecznie przez działanie, które było bardzo dobre, ale bez większych zachwytów, a z powodu zapachu. Uwielbiam tego typu kwaskowate, egzotyczne nuty zapachowe, dlatego też z przyjemnością raz na jakiś czas wracałam do tego produktu. Kiedy marka Tołpa wypuściła na rynek całą serię produktów z linii Enzyme, zarówno do twarzy, jak i do ciała a nawet włosów, bardzo się ucieszyłam, bo od razu wiedziałam, że będę ją sobie powolutku testować. Z potrzeby chwili na pierwszy ogień poszło serum do twarzy.

Marka oferuje nam aż trzy sera z tej serii, ja zdecydowałam się na tę nawilżające, z racji tego, iż moja skóra z natury jest sucha oraz wrażliwa. Kosmetyk został zamknięty w opakowaniu w formie niedużej, wykonanej z plastiku buteleczki o pojemności 30 ml. Jest ona całkowicie przeźroczysta, dlatego też doskonale widać przez nią nasz produkt. Umieszczono na niej etykietkę o jasnobeżowej barwie, na której przedstawiono grafikę tropikalnych owoców, ale i wszelkie najważniejsze informacje o naszym serum, między innymi logo producenta czy nazwę kosmetyku. W rolę aplikatora wciela się tutaj pipetka.

Serum posiada bardzo delikatną, nieco żelową formułę. Umieszczono w nim sporo mikroperełek o białej barwie. Kosmetyk pachnie naprawdę bardzo ładnie, tak samo jak wcześniej wspomniany peeling, oczywiście czuć tutaj kwaskowate, owocowe nuty, między innymi ananasa. Serum zawiera w swoim składzie między innymi torf tołpa, ale i keratoline, kwasy omega 3,6 i 9 czy wcześniej wspomniane mikrokuleczki, w których znajdziemy witaminę E.

Produkt był przeze mnie stosowany dwa razy dziennie, zarówno rano, jak i wieczorem. Starałam się go aplikować na jeszcze nie do końca wchłonięty tonik, jednak przez to serum potrafiło się lekko pienić na skórze, chodź tak naprawdę nie stanowi to większego problemu, z racji tego, że kosmetyk dosyć szybko się wchłania. Serum moim zdaniem posiada bardzo dobre, wyczuwalne działanie nawilżające, ale i oprócz tego delikatnie złuszczające. Pozostawia buzę gładką, miękko i przygotowaną pod krem.

Serum nawilżające od marki Tołpa to bardzo dobry kosmetyk w swojej kategorii, który posiada przyjemny zapach, szybko się wchłania i jest bardzo wydajny. Zdecydowanie polecam nawet przy cerze suchej i wrażliwej. Produkt jak najbardziej wart swojej ceny, z dobrym składem.

Bardzo ciekawe serum - warte chociaż przetestowania.
Po pierwszym użyciu byłam zadowolona efektami. Serum bardzo ładnie pachnie, ma płynną, oleistą konsystencję (trzeba uważać by nie rozlało się między palcami), świetnie się rozprowadza i naprawdę komfortowo wchłania.
Efekt: buzia jest miękka, delikatna, gładka i odpowiednio nawilżona. Faktycznie potwierdzam, że już po pierwszej aplikacji można zaobserwować zmiany na swojej cerze. Poza utrzymaniem nawilżenia i gładkości serum w znacznym stopniu wyeliminowało zaskórniki.
Tak się wkręciłam, że stosowałam rano i wieczorem. Jednak w połączeniu z innymi kosmetykami z enzymami okazało się, że moja buzia tego nie udźwignęła. Złuszczenia było za dużo i pojawiły mi się na policzku szorstkie i pieczące plamy, podrażnienia (jak liszaje) i musiałam szybko zrezygnować z serum i wprowadzić maść.

Jednak sam produkt jest rewelacyjny. Moja skóra wygląda już o niebo lepiej i niebawem będę wracać do tego produktu - tylko z głową, ostrożnie ;) Myślę , że 1-2 razy w tygodniu wystarczy, bo w krótkim czasie zużyłam niemal 3/4 opakowania (zdecydowanie przesadziłam).
Polecam :)

Moze być dobrą opcją dla osób z zaskórnikami

Drugim kosmetykiem z serii Dermo Face Enzyme Tołpy, który miałam okazję przetestować jest enzymatyczne serum nawilżające. To moje pierwsze serum enzymatyczne, więc byłam bardzo ciekawa rezultatów. Zwłaszcza, że jego działanie dość wpisywało się w charakterystyke mojej skóry.

Tak więc dla pełni recenzji zaczniemy od
#MOJA SKÓRA
Krótko mówiąc - problematyczna, mieszana. Raz jest ok i mam pojedyncze wypryski, raz mam wysyp trądziku i lecze go farmakologicznie (zazwyczaj to jest mascne - stricte powiazane z noszeniem maseczki). Najgorsze jest to, ze w strefie T wydziela mi sie sebum w nadmiernej ilosci, w strefie U - przesusz. Zaskórniki też gdzies tam są. Z jendje strony skóra jest tłusta i z tradzikiem, z drugiej przesuszona w innych miejscach. I wymagajaca nawilzenia po stosowaniu wysuszajacych tradzik kremow.

#SERUM
Serum ma za zadanie:
*mikrozłuszczać, eliminując zrogowaciały naskórek i zaskórniki
*nawilżać dzięki kwasom omega 3,6,9 oraz witaminie E.

Rolę enzymu złuszczającego pełni tu keratolina - jest to enzym pochodzenia syntetycznego – złuszcza naskórek i aktywuje skórę do odnowy komórek.

#OPAKOWANIE
Serum zamknięte jest w dość małej buteleczce z pipetą o pojemności 30ml - ale biorąc pod uwagę dość krótkie PAO (3 miesiące), warto pochwalić tu firmę za szczerość i super podejście do klienta. To jest dobra ilość kosmetyku na taki czas - nie płacicie więc za coś, czego i tak nie zużyjecie w tak krótkim czasie.

#KONSYSTENCJA & ZAPACH
Sama forma serum jest ciekawa - trzeba je porządnie wmasowywać, aby rozpuścić mikrogranulki z witaminą E. Zapach też jest zauważalny - pachnie świeżo, tropikami - może wnieść trochę egzotyki do naszego życia;)

#DZIALANIE
A jak z działaniem?
+Serum szybko się wchłania, pozostawia lekko lepką warstwę, ale nie jest ona bardzo uciążliwa
+Wygładza skóre
+Przy regularnym zmniejsza widoczność zaskórników
+Delikatnie nawilża
+Nadaje skórze ładny koloryt i zdrowy blask

MINUSY:
- krótkie PAO (3 miesiące), przy czym moje serum zaczelo zmieniac zapach po 2 miesiacach wiec wyrzucilam je nawet wczesniej

Szczerze mówiąc liczyłam na większe nawilżenie z efektem WOW. Co prawda takiego nie dostałam, ale serum wciąż jest porządne - jego działanie nawilżające dla cer mieszanych jest wystarczające. I tak dla mnie najlepsze w działaniu serum jest działanie na zaskórniki i delikatne złuszczanie suchego naskórka. Codzienne delikatne złuszczanie, które nie wysusza skóry a poprawia jej wygląd? Biorę! ;)

Przyjemny, tropikalnie pachnący kosmetyk z dobrym działaniem nawilżającym.

Do tej pory z serii enzyme miałam okazje stosować peeling do twarzy i to z wielkim zadowoleniem. Serum od razu mnie zaciekawiło i używałam je systematycznie by sprawdzić czy spełnia ono obietnice producenta.

Kosmetyk znajduje się w przeźroczystej przyciemnianej buteleczce wykonanej z twardego plastiku. Mamy tu wygodny i higieniczny dozownik w postaci szklanej pipety. Grafika jest charakterystyczna dla całej serii enzyme .Kolorowa z nadrukiem owoców ananasa i papai. Pojemność standardowa 30 ml choć buteleczka wydaje się bardzo malutka. Opakowanie pochodzi z recyklingu i nadaje się do ponownego przetworzenia.

Konsystencja serum jest żelowa, przeźroczysta z widocznymi białymi mikrokuleczkami.
Zapach owocowy z dominacją nut ananasa i papai oraz lekką cierpkością pochodząca z enzymów roślinnych.
Skład jest wegański bez agresywnych konserwantów z zawartością mikrokapsułek z witaminą E, gliceryną, ekstraktem z tortu, enzymów roślinnych, oleju z nasion baobabu.

Serum przyjemnie się rozprowadza, podczas wmasowywania go w skórę mikrokapsułki z witaminą E łatwo się rozpuszczają. Wchłania się od ręki, nie pozostawia lepkiej warstwy, wygładza skórę i delikatnie ja rozświetla. Sprawdza się zastosowane pod krem i jako baza pod makijaż, ułatwia jego rozprowadzanie i nie zmniejsza jego trwałości. Mikrozłuszczanie przebiega w niezauważalny sposób, ale to działanie widać w wyglądzie cery która staje się rozjaśniona z bardziej wyrównanym kolorytem i mniej intensywnymi przebarwieniami. Co do nawilżenia mojej suchej cery to było odpowiednie, nie narzekałam na uczucie ściągnięcia czy jakiekolwiek objawy przesuszenia skóry. Ogólnie serum bardzo dobrze pielęgnowało moją cerę, która w krótkim czasie odzyskała ładny zdrowy koloryt i blask.
Wydajność jest dobra, mnie przy systematycznym stosowaniu 2 x dziennie serum wystarczyło na dwumiesięczną kuracje, a ilości sobie nie żałowałam. Z dostępnością nie ma problemu i łatwo dorwać je w promocji.

Podsumowując enzymatyczne nawilżające serum od Tołpy to bardzo udany kosmetyk pielęgnacyjny. Dobrze współpracowało z moją cerą dbając o jej odpowiednie nawilżenie i wygląd. To kolejny produkt enzyme do którego systematycznie będę powracać.

Wchłania się średnio, wymaga wmasowania, powoduje lekkie mrowienie i zaróżowienie skóry. Zdecydowanie nie nawilża i pozostawia lekko lepką warstewkę, świecącą skórę. Nie pasuje mi zupełnie

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego niepozornego serum. Ma nietypową formułę - miękkie kuleczki zatopione w płynie o nieco żelowej konsystencji. Najpierw rozcieram serum w dłoniach, a kuleczki momentalnie się rozpuszczają. Produkt ten na szczęście nie pieni się w kontakcie z moim tonikiem ani kremem. Szybko się wchłania, ale od razu czuję, że skóra jest nawilżona. Co jednak zaskoczyło mnie najbardziej to redukcja zaskórników. Już po tygodniu zauważyłam, że mój nos i okolice wyglądają dużo lepiej niż wcześniej. Dzięki temu serum mogę ograniczyć stosowanie peelingu, bo podtrzymuje ono efekt oczyszczonej twarzy. Przy mieszanej cerze wystarczy, że serum nałożę co drugi dzień, przez co starcza mi na długi czas. Moja twarz teraz wygląda świeżo i gładko, więc na pewno szybko nie rozstanę się z tym produktem.