La Roche-Posay Anthelios, Anti-Shine Dry Touch Gel-Cream SPF50+ Krem-żel do twarzy SPF50+ (nowa formuła)

Przetestowałam wiele spf-ów z tej niższej, jak i wyższej półki i na razie ten od La Roche spełnia wszystkie moje oczekiwania. A mianowicie: 1. Małe wyświecanie się - każdy krem z ochroną przeciwsłoneczną po pewnym czasie będzie to robił. Istotne jest, żeby stało się to jak najpóźniej. Tutaj zauważam to dopiero pod wieczór, po intensywnym dniu na słońcu. 2. Nie szczypie w oczy - ani trochę, a mam tendencję do łzawienia. 3. Ma szerokopasmową ochronę przed UV - jako jedyny zawiera Mexoryl 400 przeciw najdłuższym promieniom UV. 4. Nie roluje się - chociaż nakładam na niego jedynie krem BB, róż w kremie i punktowo korektor. Anthelios w wersji zielonej zastyga w miarę szybko, dlatego trzeba z nim pracować umiejętnie. Nie bieli, zostawia lekki ochronny film. W składzie posiada alkohol, dlatego nie polecam go do cery suchych. Moja tłusta świetnie współgra z jego matującym działaniem.

Nie chcę mieć z tym kremem nic więcej doczynienia. Po pierwsze miałam straszne przebarwienia już pierwszego dnia od stosowania. Po drugie na calej twarzy pojawiły się jakieś czerwone plamy które pod wpływem słońca nasilały się. Musiałam udać się do dermatologa aby pomógł mi wyjść z przebarwień. Nigdy więcej go już nie zastosuje. Osobiście nie polecam

Mam cerę mieszaną i od 3 lat używam regularnie kremów z filtrem, więc trochę już ich przetestowałam. Jest to jeden z gorszych jakie miałam. Bardzo ciężko go rozsmarować, daje mi świetliste wykończenie (nie nakładam nic pod spód) i roluje się. Dodatkowo mam wrażenie, że zażółca mi twarz. Na plus wysoka ochrona, ale co po tym skoro krem jest po prostu nieprzyjemny w stosowaniu.

SFP 50+ używam przez cały rok, każdego dnia niezależnie od pogody. Mój problem polega na tym, że SPF mnie uczulają, podrażniają lub zapychają i powodują powstawanie niedoskonałości. Poza tym wybieram SPF o wysokiej ochronie przed UVA, to jest dla mnie bardzo ważne. Opakowanie 50 ml starczy mi na miesiąc przy stosowaniu na twarz i szyję, więc SPFy to produkty, których używam nałogowo i najczęściej się zmieniają w mojej kosmetyczce. Stosuję 3 pompki na twarz i szyję. Opakowanie. Tubka z pompką, bardzo wygodna. Zdecydowanie wolę pompkę niż opakowanie do samodzielnego wylewania formuły. Zapach. Zapach jest wyczuwalny, nieco chemiczny. Mnie nie przeszkadza. Ochrona SPF 50+. Producent deklaruje bardzo wysoką ochronę prze UVB i UVA. Zawiera filtry nowej generacji, które najlepiej chronią. Za to ogromny plus. Konsystencja i działanie. Krem jest gęstszy niż emulsja z tej samej serii. Ciężej się rozprowadza. Nie bieli, nie zostawia śladów i smug. Daje matowe wykończenie, dla mnie jest bardziej matowy niż emulsja z tej samej serii. Trzyma się na twarzy cały dzień, nie spływa. Nie polecam dla cer suchych, podrażnionych, przesuszonych - może wzmagać przesuszenie lub powodować dyskomfort. Czuję się bardzo komfortowo ze świadomością, że moja skóra jest chroniona przed słońcem i działaniem przeciwstarzeniowym. Krem mnie nie podrażnił, nie uczulił i nie spowodował wysypu niedoskonałości. Krem będzie idealny dla mężczyzn i kobiet, które noszą SPF bez makijażu. Nie wpływa na koloryt cery i nie osadza się na twarzy. Świetnie się wchłania. Nie wiem czy kupię ponownie. Mam cerę skłonną do niedoskonałości, lecz w trakcie kuracji dermatologicznej i ten SPF wzmaga przesuszenie mojej skóry.

Na ten krem natrafiłam podczas promocji w Super-Pharmie. Jako posiadaczka cery wrażliwej i trądzikowej, aktualnie przechodzącą kurację dermatologiczną, długo nie wahałam się z zakupem. Ten SPF ma kilka wad, ale ogólnie pozostawił po sobie dobre wrażenie. Krem został zamknięty w opakowaniu z miękkiego plastiku o pojemności 50 ml, który można postawić na nakrętce. Posiadał również pompkę, która dozowała produkt prawie do samego końca. Zwykle używałam 3 pompki do pokrycia twarzy, a sam krem wystarczył mi na około 1,5 miesiąca stosowania. Po przecięciu opakowania mogłam spokojnie wydobyć resztę produktu. Krem charakteryzował się białą, bezzapachową konsystencją. Aplikacja nie była najłatwiejsza, musiałam dobrze rozsmarować krem, aby nie pozostawił żadnych plam. Po nałożeniu na twarz nadawał jej jasnego zabarwienia, na szczęście po chwili wchłaniał się do matu. I tu duży plus dla tego kremu – przez cały czas pozostawiał twarz matową, nie wyświecał się i nie przetłuszczał. Uwielbiam takie wykończenie! Krem nie zapychał i nie podrażniał mojej skóry. No i oczywiście chronił przed słońcem, co było dla mnie najważniejsze. Co ważne, krem nie migrował do oczu, a jeżeli już się tam znalazł to nie odczuwałam szczypania, dlatego mogłam używać go na powiekach. Nie miałam też problemów z reaplikacją, chociaż wolałam zmyć poprzednią warstwę niż dokładać kolejną. Największą wadą tego kremu było to, iż po jakimś czasie po nałożeniu, krem wytrącał się na brwiach, rzęsach czy okularach. Codziennie obserwowałam białe „kuleczki”, co niezwykle mnie bawiło, gdyż jeszcze nigdy z czymś takim się nie spotkałam. Na szczęście bardzo łatwo mogłam je zetrzeć nawet palcami. Podczas używania miałam też problem z nakładaniem czegoś pod filtr, ponieważ SPF współgrał tylko z lekkimi kremami i serami. Kilkukrotnie po próbie nałożenia go na bogatszy krem pozostawiał białe plamy, warzył się i rolował. Pomimo wad polecam ten krem, zwłaszcza osobom z przetłuszczającą się skórą i lubiącymi matowe wykończenie. Sama mogłabym go kupić ponownie, ale regularna cena trochę mnie odstrasza.