Annani Serum odbudowujące 

Produkt przyjemny w odczuciu, lekki jak chmurka, łatwo się rozsmarowuje, nie roluje, nie zostawia tłustej powłoki, dobrze sprawdza pod makijażem. Ma dobry skład. Czy nawilża? Nie jakoś ekstremalnie. Na pewno nie daje glow w koreańskim stylu. Po prostu pielęgnuje. Ja zazwyczaj używałam 3 pompki, ale nawet więcej mogłoby byc wskazane. Do odbudowy BHL może być za mało nawilżający. Jeśli masz zaopiekowaną barierę hydrolipidową (BHL), to może być to produkt dla Ciebie odpowiedni i wystarczający. Z jednej strony myślę, że za mało mnie nawilżał (skóra sucha, z lekkim trądzikiem hormonalnym, naczyniowa), z drugiej strony w sumie, gdy stosowałam prosty schemat pielęgnacji wzorując się na planie autorki serum - Marty Grzegorzak, to faktycznie chyba miałam jeden z lepszych etapów dla mojej cery. Dlatego myślę, że warto spróbować go. Marta ma ponoć tendencję do zapychania (np. La Roche Possay krem B5+ ją zapychał), więc może jej serum daje optymalne nawilżenie, mnie np. wspomniany krem LRP nie zapychał i stąd potrzeba, żeby ewentualnie serum nawilżało jeszcze bardziej. Wniosek? Jeśli masz cerę skłonną do przetłuszczania, zapychania się, nadprodukcji serum, to może ono być dla Ciebie doskonałe! Jeśli masz cerę z zaburzoną BHL, serum może być niewystarczające w odbudowie. Kocham szatę graficzną od Annani i zgrabne buteleczki. Tym niemniej musimy pamietać, że przy produktach z pompką resztki zostają na dnie. W przypadku Annani wygrzebywanie nie jest tak upierdliwe, bo pojemnik jest mały i łatwo jest zebrać te resztki, żeby nie marnować produktu. Taka uroda produktów z pompkami, które i tak wolę, a potem wygrzebywać, niż cały czas maczać palce w kremie, co nie jest sterylne. Natomiast wygrzebywanie resztek z Annani jest tak łatwe, bo... po prostu serum jest niewielkie, to tylko 30 ml. Owszem, standard wśród serum, ale w tej cenie oczekiwałabym przynajmniej większego mililitrażu.

Kosmetyk nie spełnia obietnic producenta. Niestety to serum na mojej twarzy nie zrobiło nic dobrego, nawet mogę powiedzieć, że przez czas używania go moja skora twarzy zrobiła się bardziej sucha niż była. Nie jest wydajne, na twarz potrzeba naprawdę sporo „pompek”. Na dodatek chwilę po nałożeniu, a nawet wklepaniu wielu warstw czułam, że moja skóra woła o więcej. Nastawiłam się na coś naprawdę wyjątkowego, a tutaj całkowity zawód. Duży plus jedynie za opakowanie. Jest naprawdę wygodne, a do tego piękne.

Używam kosmetyków z annani od dnia premiery i tak jak serum przeciwtrądzikowe jest warte każdej złotówki, tak tutaj cena jest zdecydowanie za wysoka. Ja używam tylko wieczorem, na serum przeciwtrądzikowe, kilka razy w tygodniu, może i nakładałabym częściej ale szkoda mi kasy. Nie zawsze się chce wchłonąć, ciągnie się skórze, co jest dość dziwne. Nie koi aż tak bardzo jak producent obiecuje. Opakowanie niby okej ale nie można zużyć produktu do końca, bo rurka nie sięga dna! Cóż za absurd. Plus za pompkę i szklane opakowanie. Wydajność niby okej ale jak by ktoś chciał stosować codziennie rano i wieczorem to zniknie bardzo szybko. Póki co nie znalazłam nic innego co nadawało by się na nałożenie po serum z kwasami, więc jakoś tak z przyzwyczajenia je kupuje, ale cena jest zdecydowanie za wysoka.

W necie widziałam serię zachwytów nad tym serum. I ponieważ serum przeciwtrądzikowe się u mnie sprawdziło - postanowiłam spróbować również to. Tu niestety nie podzielam zachwytów - serum jest po prostu ok. Szczerze mówiąc 3x tańsze serum z Eveline dawało lepsze efekty. Moja skóra jest mieszana - czyli tłusta w strefie T, sucha na policzkach. Z racji regularnego złuszczania (retinol, kwasy) - dbam o barierę hydrolipidową i staram się składniki wysuszające przeplatać tymi odbudowującymi. Serum Annani wydawało się idealnym kandydatem. #OPAKOWANIE Piękne, szklane - choć mało wygodne na podróże bo kilka razy modliłam się, aby było całe po wyjęciu z kosmetyczki. Bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny zapach - myślę, że wielu osobom może się pod tym katem spodobać. #DZIAŁANIE + nawilżenie - ale raczej delikatne, na pewno nie efekt na już - bez domknięcia kremem nie zauważycie różnicy, przy domknięciu kremem - zauważycie ze skóra wygląda nieco lepiej niż z samym kremem +niacynamid w składzie pozytywnie wpływa na ilość wyprysków + nie podrażnia + nie zapycha Z minusów - nałożony bez wierzchniej warstwy (kremu domykającego) strasznie ściąga skórę - to nie je leciutkie serum na lato, które możecie nałożyć bez kremu bo sie nie da. Przynajmniej u mnie (a nie mam mocno suchej skory na ten moment) nie daje to efektu wow jaki bym chciała. Tym bardziej nie jest to produkt na zimę, chyba ze jako podbicie mocno okluzyjnego kremu Bardzo śrendiaczek, zwłaszcza za taką cenę.

Mam już swoje trzecie opakowanie tego serum i to jest tak cudowny produkt. Są dni kiedy używam go jako serum kiedy moja cera wymaga większego nawilżenia (mam cerę tłustą, a taka cera również potrzebuje nawilżania), a czasem używam zamiast kremu i też sprawdza się świetnie, oczywiście wtedy używam jakiegoś innego serum pod. Czytałam różne opinie gdzie produkt był oceniany typowo jako krem, a nie zapominajmy, że to jest SERUM, także takie porównanie dla mnie jest bezsensowne. Formulacja jest świetna, taka delikatna, uwielbiam. Super radzi sobie w takich kryzysowych sytuacjach, np. mi pomógł z zaburzoną BHL po moich zajęciach na uczelni (studiuję kosmetologię). Jedyny mały minus to taki, że używane jako krem szybciej się kończy, ale jako serum jest w miarę wydajne.

Nawilżenie jest dla mnie najważniejszym celem jeśli chodzi o pielęgnację, ponieważ mam cerę skrajnie suchą. To serum nie jest najlepszym jakie dotychczas miałam, ale plasuje się dość wysoko na liście ulubieńców - serum jest lekkie, dobre na lato, ale nie koniecznie na zimę. Jeśli akurat mam bardzo podrażnioną skórę nakładam dwie warstwy i zwykle załatwia to temat. Serum am delikatny zapach, który nie drażni, ma przyjemną konsystencję i jest wydajne. W dodatku jest w szklanej buteleczce z pompką co sprawia, że aplikacja jest przyjemna. Cena uważam też jest przystępna.

Testowałam to serum przez dobre 2 miesiące i śmiało mogę powiedzieć, że niestety po prostu „poleciałam” na filmiki na TokToku i okazało się to niewypałem. Zupełnie nie widzę różnicy po stosowaniu tego produktu, na pewno nie zaszkodził, ale w niczym też nie pomógł. Szybko się wchłania, jest bez zapachu, nie zapycha, ale moja skóra zupełnie zignorowała ???? Warto zainwestować jednak w coś lepszego.

Bardzo przyjemne, delikatne serum myślę że sprawdzi się we wszystkich typach cery. Ja mam skórę mieszaną w kierunku tłustej i absolutnie jej nie obciążało. Bardzo szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy za co bardzo duży plus. Ładnie nawilża skórę pozostawiając ją miękką i aksamitną. U mnie pełniło rolę kremu w porannej pielęgnacji oraz serum w wieczornej.

Śledzę właścicielkę marki w social mediach i uległam efektom pokazywanym na IG. Serum kupiłam na promocji za 65 zł w SuperPharm. 90 zł za 30 ml to moim zdaniem dość zaporowa cena. Z drugiej strony, to mała, polska marka, opakowanie jest szklane i jakościowe. Opakowanie z pompką na plus, nie miałam problemów z użytkowaniem. Wydajność całkiem ok przy rozsądnym użytkowaniu - 2 pompki na co dzień, 3 pompki przy słabych momentach cery, po retinoidach. Wystarczyło na ok. 2.5 msc. Efekty są zadowalające - serum koi, nie podrażnia, przynosi ulgę. Nie jestem pewna co do nawilżenia, nie zauważyłam zmiany pod tym kątem, niestety. Nie zauważyłam wysypu po używaniu serum. Czuję, że sięgnę po kolejne opakowanie przy okazji podobnej promocji. Niestety w cenie regularnej nie jest to dla mnie atrakcyjny produkt.

Serum jest dla mnie idealne pod względem działania, natomiast nie do końca odpowiada mi opakowanie. Co prawda, bardzo ładnie wygląda na półce, ale jest niepraktyczne. Nie wyobrażam sobie zabrać tego produktu w podróż, nie da się zużyć kosmetyku do końca i kończy się w niespodziewanym momencie. Myślę, że opakowanie jest jeszcze do dopracowania, ale do samego działania serum przyczepić się nie mogę. Kosmetyk robi to co ma robić - odbudowuje, koi, wzmacnia barierę hydrolipidową. Bezpośrednio po nałożeniu serum można odczuć wyraźną ulgę, a kolejnego dnia skóra wygląda o niebo lepiej. Przy regularnym stosowaniu skóra jest uspokojona, zmniejsza się wydzielanie sebum, cera jest gładka i promienna. Jestem bardzo zadowolona z działania serum i myślę, że będę do niego wracać.

Mimo wielu świetnych poleceń i rad Marty niestety jej produkty okazały się dla mnie porażką. To serum robi niewiele. Lepszy efekt osiągam tańszymi produktami. Mam cerę suchą, która po nałożeniu serum jest dokładnie tak samo sucha jak przed nałożeniem i porównywalnie ściągniętą. Gdyby kosztowało 1/4 ceny to może byłoby do rozważenia, ale w tym przypadku to 90zl w błoto. Używałam od kiedy Marta wypuściła produkt, zużyłam 4 opakowania. Wierzę, że to wystarczający czas żeby móc z czystym sumieniem powiedzieć, że to bubel

Miałam wielkie nadzieje związane z tym serum i niestety się zawiodłam. Mam cerę suchą i liczyłam, że po użyciu tego produktu odczuje chociaż chwilowe ukojenie. Tak się nie stało. Miałam wrażenie, że cera była jeszcze bardziej ściągniętą i napięta. Dopiero przykrycie kremem dawało ukojenie. Plus za polską markę i fajny skład, który potencjalnie mógłby działać. U mnie nie działa, a o to jednak chodzi w kosmetyku, żeby dawał konkretny efekt, szczególnie, że cena nie jest niska. Serum używałam przez 2 mce, aż do skończenia buteleczki i raczej więcej do niego nie wrócę. Dodatkowo, dla mnie, minusem jest opakowanie, z którego trudno (w zasadzie jest to nie możliwe) wybrać resztki produktu. +Polska marka +Dobry skład +nie zapycha - nie działa - nie nawilża, nie koi - opakowanie

Używałam tego serum przez 3 miesiące wg planu Marty wraz z 3 innymi produktami z tej serii. Miałam nadzieję, że ukoi moją skórę, odżywi i sprawi, że nie będę mieć uczucia ściągniętej skóry po oczyszczaniu twarzy. Tak się nie stało. Serum nie robi absolutnie nic, nie daje uczucia nawilżonej skóry; mam wrażenie, że jest jeszcze bardziej ściągnięta. O odbudowaniu bariery hydrolipidowej można zapomnieć. Dopiero nałożenie kremu nawilżającego daje ukojenie. Nie ma różnicy czy stosuję samo serum odbudowujące, czy nakładam je na "podkład" z serum przeciwstarzeniowego. Jestem bardzo zawiedziona produktem, szczególnie że cena nie jest mała, a to serum zużywa się najszybciej. Jako lekki krem nawilżający też odpada.

Jestem w trakcie drugiej buteleczki serum, po pierwszej dałam jeszcze szansę, ale nie widzę żadnej zmiany w stanie mojej cery. Serum nakładam wieczorem, często muszę aplikować ponownie kolejną warstwę, bo skóra nadal jest ściągnieta (a daje 2-3 pompki każdorazowo). Być może nawilża cery, które nie mają problemu z zaburzoną barierą hydrolipidową, na moją zaburzoną nie działa, nie robi nic, ani złego, ani dobrego. Dodatkowo serum jest bardzo niewydajne - dla mnie nie byłby to minus, gdyby było dobre, ale biorąc pod uwagę cenę, wydajność i brak działania - nie warto.

Byłam szczerze zachwycona, gdy dowiedziałam się, ze Marta stworzyła markę. Jeszcze bardziej, gdy zobaczyłam ten kremik. Niestety chyba wymagałam od niego za dużo. Nie zauważyłam, żeby odbudował moja BH, a bardzo tego potrzebowałam. Krem nie jest wydajny, starcza na miesiąc może 1,5 miesiąca. Nie jest to zaskoczeniem jako, ze oprócz serum przecietradzikowym, wszystkie pozostałe kremy są mało wydajne. Jest to przykre, jako ze cała czwórka kosztuje bardzo dużo, a uzupełnianie zapasów co miesiąc jest po prostu nieopłacalne. Według mnie za ta cenę można kupić lepszy krem z większa pojemnością.

Niestety mi się nie sprawdziło, nie nawilża, nie koi i nie odbudowuje BHL, a nie mam cery suchej. Bardzo podstawowy skład, brak podanej procentowej zawartości ceramidów, jedynie niacynamid który jest tanim wypełniaczem i WG MNIE jest teraz w „każdym” kosmetyku i w sumie tutaj zbędny. Na pewno nie nazwałabym tego serum odbudowującym, takie o… zużyć zużyłam, ale nie kupię więcej, wolę dopłacić za faktycznie bogaty skład zawierający ceramidy (w większej ilości i konkretnej zawartości), peptydy i inne cuda, a nie niacynamid na 2 miejscu w składzie

Zacznę od tego, że Martę znam i obserwuje na Instagramie od wielu lat. Dowiadując się o tym serum bardzo się ucieszyłam, bo potrzebowałam czegoś sprawdzonego na barierę hydrolipidową. Kupiłam na stronie producenta i już po pierwszym użyciu mój entuzjazm zgasł... Już po jednym (!) użyciu wyskoczyły mi 2 podskórne bolące ropne wypryski. Zdziwiłam się, ale postanowiłam, że dam serum drugą szansę, może to nie winowajca. Za drugim użyciem to samo. Stwierdziłam, że skoro serum mnie zapycha to spróbuję go użyć na obszary, gdzie nigdy nie wyskakują mi wypryski, czyli okolice nosa i ust, niestety ku mojemu zaskoczeniu w tym miejscu również wystąpiły dokładnie takie same ropne wykwinty, mimo kilku prób. Nie zmieniałam pielęgnacji ani diety, ani mojej rutyny, więc mam 100% pewności, że to to serum. Naprawdę starałam się używać tego serum na różne sposoby, dawałam kolejne szansy, tym bardziej że kosmetyk nie należy do tanich, ale dosłownie za każdym razem kończyłam z nowym wypryskiem. A moja skóra dobrze znosi naprawdę wiele kosmetyków. Więc jeśli masz skórę tłustą/mieszaną i chociaż trochę skłonną do zapychania to naprawdę odradzam. Co do nawilżenia i okluzji, jest ok, ale ok to za mało na serum za 90zł, można znaleźć o wiele tańsze produkty o lepszym działaniu. Minusem też jest bardzo nieprzyjemny zapach. Rozumiem, że kosmetyk nie ma substancji zapachowych, ale są kosmetyki bezzapachowe, jak np. Cerave, które faktycznie prawie nie pachną, a to serum mocno pachnie i niestety nieprzyjemnie.

Serum nawilża ale nie tak jak sama nazwa sugeruje. Polepsza stan nawilżenia skóry ale nie w pełni. Uważam, że może to jedynie pomóc ludzią,którzy z natury nie maja skłonności do przesuszeń ( z trudniejszymi przypadkami nie daje rady).