Naczytałam się cąłej masy komentarzy o podróbach kremu z allegro, których pod żadnym pozorem nie należy kupować bo złom i psują ogólną opinię.
Ja swój zamówiłam u konsultantki bardziej dlatego, że to moja koleżanka i truła mi tyłek niż dlatego, że naprawdę go chciałam mieć - na pewno chciałam wypróbować a to różnica.
Krem owszem jest treściwy i dlatego oczekiwałam, że po nocy skóra wokół oczu będzie fajnie nawilżona i miękka.
Krem podrażnił mi oczy już w trakcie prezentacji u koleżanki - stwierdziła, że to dlatego że zbyt blisko spojówki go nałożyłam. Potem podrażniał za każdym razem gdy go nakładałam kiedy już do mnie przyszedł. Ktoś mógłby powiedzieć, że za każdym razem nakładałam go w zły sposób, ale poza tym badziewiem mam w lodówce 4! inne kremy (tak wiem, mam napinkę na pielęgnację akurat tej okolicy) i żaden z nich nie podrażnia.
Jeżeli ktoś chciałby poznać pełny skład musi się nieźle nagimnastykować, bo internet wcale nie tak chętnie nie podaje jakby to była jakaś tajemnica. Ja znalazłam:
Water, Petrolatum, Mineral Oil, Stearic Acid, Carthamus Tinctorius (Safflower) Seed Oil, Glycereth-26, Bis-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Glyceryl Stearate, Triisostearyl Trilinoleate, Propylene Glycol, Glycerin, Isotridecyl Stearate, Cetyl Alcohol, Triethanolamine, Stearyl Alcohol, PEG-100 Stearate, Palmitoyl Tetrapeptide-3, Palmitoyl Oligopeptide, Dipalmitoyl Hydroxyproline, Anthemis Nobilis Flower Extract, Aloe Barbadensis Leaf Extract, Tocopherol, Panthenol, Butylene Glycol, Tocopheryl Acetate, Carbomer, Disodium EDTA, Polysorbate 20, Phenoxyethanol, Methylparaben, Propylparaben, Diazolidinyl Urea
Wydawało mi się, że na opakowaniu zamiast petrolatum była parafina, ale być może się mylę.
Po tygodniu stosowania kiedy zaczęłam kręcić nosem konsultantka próbowała mnie przekonać, że to ze mną jest coś nie tak, a krem=cudo. Wkurzyłam się i oddałam uprzednio wyciskając w czysty słoik po innym kremie dawkę wystarczającą żeby go jeszcze potestować przez ok. 2-3 tygodnie.
Krem poza wspomnianym podrażnieniem dawał uczucie piasku pod oczami, a nad ranem "oczy" były suche i ściągnięte.
Nie odważyłam się go nałożyć w ciągu dnia, szkoda, bo test uważam za niepełny ;) Może byłaby okazja go jeszcze zmasakrować
Za cenę blisko 140zł to niezły szajs.
A co do zakupów na allegro: 40% końcowej ceny, którą płaci biedny żuczek klient przechwytuje konsultantka, więc czy naprawdę nie jest możliwe kupić oryginału na alle? - oceńcie sami. Tym bardziej, że Mary Kay to zwykła piramida finansowa, jeżeli ktoś sprzedaje krem prostej konsultantce za 80zł, to ta może go opchnąć za 100zł. Może! dyrektor regionu ma jeszcze większy rabat na te kosmetyki.
Używam tego produktu od: miesiąca
Ilość zużytych opakowań: 1 (nie do końca)