Wow, co to za produkt! Maskę w mniejszej pojemności otrzymałam w kalendarzu adwentowym, sama nigdy wcześniej nie natknęłam się na produkty od Sama, ale teraz wiem, że warto rzucić na nie okiem, bo maska jest naprawdę doskonała. Cena niestety nie zachęca, więc jeśli już to warto polować na promocję, bo te markowe produkty są jednak drogie. Przyznam, że po zużyciu całego słoiczka widać mocną różnicę na korzyść tej maski w porównaniu z innymi maskami, których używałam na przestrzeni ostatnich miesięcy (a które też były bardzo dobre!) - włosy są po niej jeszcze ładniejsze, mocniej odżywione, bardziej zregenerowane.
Moje pierwsze zetknięcie z maską nie należało jednak do udanych. Od razu trzeba zaznaczyć, że ta maska jest naprawdę bogata i mocno odżywcza. Mam cienkie włosy, więc takich kosmetyków używam raczej ostrożnie, żeby nie przeciążyć włosów. I z tą maską na początku właśnie tak było - po pierwszym zastosowaniu miałam obciążone, nieświeże włosy, jakby lekko tłustawe. Potem już zawsze nakładałam maskę od połowy włosów, nie zbliżając się za bardzo do nasady. I w takim wydaniu sprawdziła się doskonale, więc posiadaczki cienkich i delikatnych włosów uczulam, żeby nie zniechęciły się i spróbowały znaleźć swój złoty środek.
Maskę trzymałam na włosach kilka minut, tak mniej więcej 5-7. Po takim czasie już podczas spłukiwania czuć było jak gładkie są pasma. Po wyschnięciu włosy były zawsze po prostu piękne - sypkie, elastyczne, błyszczące. Świetnie się rozczesywały, były miękkie, ale jednocześnie sprężyste, mocno zregenerowane. Nie puszyły się, były lśniące, i na dłuższą metę mocno poprawiła się kondycja moich włosów. Są teraz bardziej nawilżone, puszyste, wyglądają i zachowują się lepiej, są mniej podatne na łamanie i przesuszenie.
Konsystencja maski to gęsty biały krem, który jedwabiście otula poszczególne pasma. Bardzo łatwo ją nałożyć na włosy, spłukuje się równie dobrze. Opakowanie to plastikowy słoiczek, z którego można wygodnie nałożyć zawartość. Ładnie wygląda na półce w łazience, ma elegancki ciemny kolor z minimalistycznymi napisami.
Ciekawym aspektem maski jest również zapach. Jest dość intensywny, specyficzny, zostaje na włosach i czuć go także przez jakiś czas na ręczniku. Na początku wydawało mi się, że maska pachnie jakimiś ziołami. Dopiero po jakimś czasie stwierdziłam, że dla mnie pachnie tak jak prażone nasiona słonecznika. Nie wiem czy to trafne porównanie, ale odkąd słonecznik pojawił się w mojej głowie to już nie mogłam pozbyć się tego porównania. Warto wziąć to pod uwagę jeśli nie lubimy mocnych zapachów, bo tu jednak aromat jest wyrazisty i towarzyszy nam na dłużej.
Jest to dla mnie zupełnie zaskakujące i ciekawe odkrycie. Maska, po której nie spodziewałam się nic, okazała się świetnym jakościowo produktem. Dogłębnie odżywia włosy, mocno pielęgnuje, ostrożnie używana pomoże nawet cienkim włosom. Ja póki co się zachwycam i polecam wypróbować jeśli mamy okazję przetestować ją w mniejszej pojemności.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie