Będąc na zakupach w Hebe, kupiłam mojej Mamie zestaw krem&hydrolat o zapachu fiołkowym, ponieważ obie mamy fioła na punkcie fiołków – te mogą rosnąć nie tylko na dole, ale też na górze i wokół. ♥️ Co tu dużo mówić..? Nabyłam go tylko i wyłącznie ze względu na zapach (nie znałam go przed zakupem; pojemniczek był zabezpieczony). Moja Mama jest posiadaczką cery suchej, nietrądzikowej, więc ten krem nie tylko się jej nie przydał, ale też zaczęła ją swędzieć po nim skóra przy linii żuchwy; z przykrością powiedziała, że nie może go stosować... No więc zagarnęłam go JA! :)
I co widzę?
No że jest w porządku. Mam skórę mieszaną/normalną, nigdy nie miałam problemu z trądzikiem (nawet tym młodzieńczym), po prostu od czasu do czasu potrafi mi wyskoczyć pryszczyk tu i ówdzie. Jakiś większy wysyp to zwykle reakcja uczuleniowa na źle dobraną pielęgnację. Aktualnie się z tym borykam (nie wiem czego to wynik...) - nie ma tragedii, ale stan cery jest w tym momencie znacznie pogorszony.
Stosuję ten krem w razie potrzeby normalizacji skóry i muszę przyznać, że działa! Znam produkty, które przynoszą szybsze rezultaty, ale jak na ten przedział cenowy, to uważam, że jest bardzo dobrze. Tak naprawdę nie miałam żadnych sprecyzowanych oczekiwań względem kremu za parę złotych, byleby tylko nie uczulał. Fakt, że czuję delikatne uczucie szczypania/łaskotania... I nie wiem, czy to dobry znak... Ale prawda jest taka, że nie zaognia, nie zatyka porów, nie powoduje wyskoków dodatkowych pryszczy. Zauważyłam wręcz, że wypryski/krostki zostały delikatnie złagodzone.
To tyle na temat działania, które według mnie jest na ten moment najistotniejsze, ale warto wspomnieć o kilku innych aspektach...
• Mały zgrabny pojemniczek z ciemnego plastyku - zakręcany, fabrycznie zabezpieczony stempelkiem. Wygodny i przyjemny dla oka. Duży plus za odniesienie do słynnej wyliczanki ;) nie wiem jak wy, ale ja bardzo lubię takie kreatywne pomysłowe nazwy :)
• Krem pachnie fiołkopodobnie - ładnie, istotnie przypomina to fiołki, ale ma też w sobie troszeczkę sztuczną, taką metaliczną nutę, co skutkuje oceną 4+ absolutnie mi to nie przeszkadza, ale nie jest tym, czego się spodziewałam... Nie można dać połowy gwiazdki, więc wystawiam pełną czwóreczkę.
• Konsystencja jest bardzo przyjemna - dosyć tłustawa, a jednocześnie lekka. Ma postać żelowego kremu. Formuła jest ultrawydajna! Ale tym razem go sobie nie pożałowałam i potraktowałam jak maskę na noc. Wchłania się szybko i bezproblemowo (nie biorę pod uwagi mojej wczorajszej pielęgnacji, bo po ilości, jaką zastosowałam trudno oczekiwać szybkiego wchłonięcia) ; na co dzień wystarczy naprawdę odrobinka.
• Jeśli jesteście tłustoskórowcami, to polubicie się z tym kremem, bo świetnie matuje cerę ;)
• Cery wrażliwe mogą czuć szczypanie/pieczenie/swędzenie - ja to czuję, ale o dziwo nie zaobserwowałam żadnych negatywnych konsekwencji (będę się temu przyglądać i powiadamiać o przebiegu śledztwa)
• Nie zauważyłam deklarowanego ściągnięcia porów ¯\_(ツ)_/¯
• Ważna informacja dla dziewczyn, które robią sobie makijaż na co dzień: krem się strrrasznie roluje! Stosujcie go do typowej pielęgnacji, nie jako codzienny nawilżacz, bo wam zjedzie cały make up.
Kremik kupiłam za jakieś 7zł o ile mnie pamięć nie myli. Za takie pieniądze... No-no-nooo... ;) Zdecydowanie ma więcej plusów, niż minusów, chociaż obiecuję się przyjrzeć temu szczypaniu - bo nie wiem, czy to reakcja alergiczna, czy to oznacza, że działa, odkaża, unieszkodliwia, zwalcza bakterie itd. :D używałam go zaledwie kilka razy, dlatego proszę potraktować tę opinię jako w zasadzie pierwsze wrażenie - a na pewno jako początek przygody! Po zużyciu go, wrócę z rzetelniejszą opinią.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie