Georges Rech Muse Blanche EDP 

O ile Muse du Soir i Muse Poudree mogę polecić z całego serca, bo to cudowne, wielowymiarowe zapachy, to niestety Muse Blanche rozczarowują. Wiadomo, co skóra, człowiek, pora roku (itd.) zapach może wybrzmiewać różnie. Na pewno zrobię do nich podejście jeszcze w pełni lata, gdy powietrze będzie gorące, a następnie późną jesienią i zimą. Na chwilę obecną jednak nie ma między nami sympatii. A próbowałam, naprawdę próbowałam. Przede wszystkim czuję je na skórze bardzo krótko. Do 2 godzin i to dosłownie wsadzając sobie w nos różne części rąk. Na mnie pachną jak chłodny unisex, idący w stronę takich dość klasycznych męskich perfum. Alkoholowych, skórzanych, korzennych. Przypominają mi również któregoś Charliego marki Revlon, a mocno nie przepadam za tą serią. Nie są drogie, więc jeżeli ktoś chce się przekonać jak na nim będzie pachniała Biała Muza, to nie odradzam. Zawsze można je wykorzystać jako zapachowy podkład pod inne perfumy.