Bell Beauty Coctails, Mango Breeze Loose Powder Utrwalająco-odświeżający sypki puder do twarzy

Puder niestety z serii limitowanej. Na początku efekt chłodzenia o którym pisze producent jest wyczuwalny. Niestety z czasem on zanika. Opakowanie bardzo słabe, jedynie do użytku domowego, na podróż się nie nadaje, gdyż istnieje duże ryzyko wysypania. Puder dobrze się nanosi zwilżoną gąbeczką i dobrze matuje świecenie.

Puder kupiłam w Biedronce, kiedy wyszła dana seria. Puder mieści się w dużym, okrągłym, plastikowym opakowaniu. Opakowanie jest ok, ale trochę niewygodne. Szata graficzna jest kolorowa, przyciąga uwagę. Puder jest drobno zmielony. Kilka miesięcy po otwarciu było czuć ten „mokry” efekt, czyli po prostu to było uczucie jakby się dotykało po twarzy mokrym pędzelkiem. Ciekawe uczucie, szczególnie na lato. Natomiast po jakimś czasie już nie czuć uczucia chłodzenia. Puder daje piękne wygładzenie na skórze! Jestem zaskoczona. A nałożony puszkiem to już totalnie efekt Photoshopa! Poder także jest trwały, długo utrzymuje mat. Same plusy!

Puder kupiłam w Biedronce za 15 zł jak tylko obejrzałam kilka filmików na jego temat. Jest to produkt na bazie wody a więc daje na skórze mokre odczucia tak jak np. Eveline hydra loose powder. Ten efekt zaciekawił mnie na tyle że mimo posiadania kilku sypkich pudrów w użyciu zdecydowałam się na zakup kolejnego. Opakowanie pudru Bell nie zachwyca ani wykonaniem (cienki plastik) ani grafika czy ogólnym wyglądem. Nie czepiam się tego bo cena jest niska więc coś za coś. Trzeba pamiętać aby nie odklejać całej folii z dziurek bo za dużo się wtedy wysypuje przez co mam wrażenie że szybko go ubywa. Radzę używać go w domu bo w transporcie łatwo o otwarcie , wysypanie i zabrudzenie kosmetyczki. Puder matuje skórę na kilka godzin. U mnie przy cerze suchej jakieś 7-8 godzin wygląda ładnie. Nie jest to mat który utrzymuje się w nienagannym stanie od rana do wieczora. Na skórze nie wygląda sucho, nie podkreśla skórek, włosków .Dzięki zawartości wody mam wrażenie że nawet nawilża ( wiem że tego nie robi ale tak mi się wydaje) i lepiej stapia się ze skórą co powoduje że wygląda lekko i satynowo. Aplikowałam go zarówno pędzle jak i puszkiem i zawsze skóra wyglądała na mega wygładzoną , pory zminimalizowane i efekt fotoshopa gwarantowany . Efekt chłodzenia, mokrości po kilkunastu użyciach już jest nie wyczuwalny -puder szybko wietrzeje Owocowy zapach też po jakimś czasie znika Teraz produkt jest już nie dostępny stacjonarnie i żałuję że nie kupiła kilku opakowań bo efekt jest lepszy niż po droższych pudrach.

Do niedawna marka Bell kojarzyła mi się z kosmetykami dostępnymi na poczcie, przez co byłam nastawiona do ich produktów sceptycznie. Od jakiegoś czasu jednak coraz bardziej przekonuję się do ich kosmetyków, zwłaszcza tych dostępnych w Biedronce. Podczas wakacyjnych makijaży dość często towarzyszył mi ich puder Mango Breezze. Produkt zawiera w swoim składzie wodę co raczej jest nie spotykane w tego typu kosmetykach. Na początku stosowania byłam zdziwiona, gdyż przy nakładaniu wydawał się zwyczajnie mokry.. Na szczęście to uczucie, nie miało wpływu na mój makijaż, a nawet nadawało mu świeżości i ukojenia. Poza wodą w składzie mamy również ekstrakt z mango oraz pigmenty powlekane ekstraktami jojoba. Puder utrwala nasz makijaż oraz dalej efekt blur na twarzy. Niestety nie nada się do cer tłustych. O ile na policzkach trzymał się świetnie i wyglądał jak efekt photoshopa, to niestety w strefie T po kilku godzinach można było zauważyć tzw. ciastko i świecenie.

Uwielbiam takie tanie perełki. Szkoda że to limitka. Sypki puder, miałki, o fajnym twarzowym kolorze. Bardzo dobrze utrwala i w idealny sposób matuje moje czoło. Ja nie potrzebuje utrwalenia na mur beton. Tutaj mam takie w punkt. Puder trzyma mat, ale nie wysusza skóry. Zarówno wizualnie jak i odczuciowo. Jego ogromnym plusem jest to że przy nakładaniu jakby chłodził skórę. Daje taki efekt jakby był mokry. Podobny efekt był przy wysoko polkowym produkcie innej drogiej marki. Tamten z czasem stracił tę właściwość, myślę że tutaj będzie podobnie. Ale póki co, po ponad miesiącu korzystania jest ok. Opakowanie słabe. Nie lubię takich , a biedronkowa Bell ma takie często. Plastikowe pudełeczko z sitkiem z gabeczko-puszkiem. Dobrze że jest ta gabeczka bo w innym przypadku puder by się wysypywał.

Bardzo lubię kosmetyki marki Bell, więc nie mogłam obojętnie przejść obok nowej wakacyjnej serii. I nie żałuję ani złotówki! Ten puder zachwycił mnie od pierwszego użycia! Jego formuła jest lekka, bardzo drobno zmielona. Przy aplikacji mamy odczucie takiego mokrego pędzla - co na początku mnie mocno zdziwiło, bo totalnie się tego nie spodziewałam. Nie miałam jeszcze pudru chłodzącego, ale ten w mig stał się moim ulubieńcem w tej kategorii. Nie podkreśla suchych skórek, optycznie wygładza i dodaje cerze promienności. Pozostawia takie lekko satynowe wykończenie i nie wyświeca się w ciągu dnia, a moja cera ma do tego duże skłonności. Jedynie do czego mogę się przyczepić to opakowanie - jest totalnie bez sensu. Nie można go dokładnie zamknąć, przez co transport w kosmetyczce może być niemożliwy, bo to w każdej chwili może się otworzyć. Lepsza była by tu taka zwyczajna nakrętka na tym plastikowym słoiczku - takie rozwiązanie sprawdziło by się o wiele lepiej. Mimo tego opakowania kupiłam 3 sztuki tego pudru, bo jak wiadomo jest to edycja limitowana i na pewno nie pojawi się już na półkach.

Bardzo ciekawy , innowacyjny produkt. Zapewnia uczucie " mokrego " kosmetyku. Utrwala oraz odświeża. Ładnie prezentuje się na skórze. Przedłuża trwałość makijażu. Puder sypki posiada wygodne opakowanie z wakacyjną szatą graficzną. Subtelny zapach uprzyjemnia stosowanie produktu. Puder jest wydajny. Dostępny w Biedronce, w niskiej cenie.

+"mokry" w odczuciu + drobno zmielony + efekt chłodzenia + przyjemny w odczuciu + przedłuża trwałość makijażu + bezproblemowa aplikacja + wydajność + innowacyjna formuła + dostępność w Biedronce + ładny, subtelny zapach + żółtawy odcień + wygodne opakowanie + wakacyjna szata graficzna + niska cena + nie podrażnia skóry - edycja limitowana

Bardzo lubię te limitowane edycję Bell dla Biedry i staram się być z nimi na bieżąco . Wakacyjna kolekcja wyglądała bardzo zachęcająco więc postanowiłam na nią zapolować . Jakimś cudem udało mi się kupić wszystko co chciałam i opinią o pudrze postanowiłam się podzielić już po określonym regulaminem tygodniu ponieważ z takiego produktu to ja już nic więcej nie wyciągnę a może akurat ktoś zastanawia się czy warto :D Jeśli chodzi o opakowanie to jest to plastikowe okrągłe pudełko o dość dobrej jakości - nie pęka i nie ma problemu z dokładnym zamknięciem bo wystarczy dokręcić ale też ten plastik nie jest jakoś przesadnie gruby i wydaje się , że nie jest jakoś specjalnie odporny na pęknięcia . Wizualnie mi się nie podoba , nie lubię żółtego odcienia a już szczególnie żółtego łączonego z niebiskim w kosmetykach czy w ubraniach - nie patrzy mi się na taki produkt zbyt przyjemnie i tak mam od kiedy sięgam pamięcią . Sytuację lekko ratuje grafika z drinkiem bo drina zawsze miło zobaczyć a w upał szczególnie ( może być i koktajl jak kto woli ). Do opakowania dołączony jest puszek którego nie używam i u mnie on po prostu zabezpiecza całość . Puder możemy bez problemu wysypywać sobie do zatyczki i za to największy plus. Faktycznie ten puder jest dostępny w jednym odcieniu i jest to kolor mango . Na skórze jest całkowicie transparentny . Jeśli chodzi o zapach to tutaj mamy styczność z zapachem powitalnym- przy pierwszym otwarciu czułam delikatny zapach świeżego mango , przy drugim otwarciu czułam go już dużo mniej a teraz to już nie czuję w ogóle . Więc jeśli nastawiłyście się na pięknie i owocowo pachnący puder no to niestety nic z tego . Dla mnie to wada a dla tych którzy nie przepadają za mocno perfumowanymi produktami będzie to zaleta . Puder jest drobniutki i dość lotny , wysypuje się przez dziurki z opakowania z łatwością przez co możemy sobie dozować ile dusza zapragnie ( gramatura też jest spoko ). Ma w składzie wodę co miało dawać uczucie ukojenia ale nic z tego . Jedyny efekt jaki tu mamy to tylko taki , że aplikując go pędzlem czuje , że pędzel jest mokry . I wnerwia mnie to bo mi się robi zimno. Spodziewałam się efektu chłodzącego po nałożeniu produktu a nie tego , że puder będzie po prostu zmieniać się w wodę w kontakcie z pędzlem . Co ciekawe tej wody nie czuć gdy rozcieram puder między palcami - wtedy jest tylko mocno śliski. Jeśli chodzi o aplikację to poza tym denerwującym uczuciem , że pudruje się mokrym pędzlem nie mam zastrzeżeń . Rozkłada się równomiernie , nie roluje się i nie grudkuje a na twarzy jest kompletnie nie do wyczucia . Na właściwości nie narzekam . Faktycznie zgodnie z zapewnieniami producenta scala i utrwala makijaż . Delikatnie zmiękcza rysy i wygładza twarz . Mimo iż nie ma właściwości matujących to mat trzyma całkiem nieźle , czasem nie muszę nawet przypudrowywać w ciągu dnia strefy T ( zależy jakiego podkładu używam ). Daje świeży efekt ale już tego efektu promiennej twarzy nie odnotowałam ani żadnego nawilżenia ale też nie za bardzo w nie wierzyłam. Można na nim bez problemu wykonać konturowanie , dogaduje się też z podkładami i korektorami . Do podrażnień żadnych skłonności nie mam ale wątpię by zrobił komuś krzywdę. Jeśli szukacie klasycznego pudru który utrwali i wygładzi i nie będzie Wam przeszkadzać ta lekka wada o której pisałam wcześniej to można brać . To taki klasyczny sypki puder bez efektu wow ale na 4 gwiazdki zasługuje.