The Body Shop Cherries & Cheer, Body Butter Masło do ciała

Nie jest to moje pierwsze rodeo z kosmetykami producenta, ale po raz pierwszy tak mocno pokochałam zapach! "Cherries&Cheer" jest esencją wiśni dojrzewających w letnim słońcu, skrywających pod błyszczącą skórką soczysty miąższ. Owocowy zapach uzupełnia lekko wytrawna nuta przypominająca migdał, wspaniale przełamująca lepką słodycz. To zdecydowanie był mój faworyt z sezonowych linii The Body Shop, dlatego tym bardziej szkoda, że opakowanie, które udało mi się jeszcze zdobyć, będzie zapewne ostatnim. Od jakiegoś czasu TBS zmienił opakowania maseł; to też było dostępne w płaskim, szerokim słoiczku zakręcanym metalową pokrywką. Dzięki łatwemu dostępowi do wszystkich zakamarków opakowania nie miałam nigdy problemu ze zużyciem kosmetyku do końca. Zmianie opakowania towarzyszyła też chyba delikatna korekta formuły, przez co masła straciły niestety na wydajności - mam wrażenie, że wcześniej miały bogatszą teksturę i wystarczały na dłużej. Masło zapewnia niezrównane nawilżenie wyczuwalne nawet następnego dnia. Skóra jest solidnie nawilżona i odżywiona, przy czym nie pozostaje na niej tłusty film, a kosmetyk nie plami tkanin. Świetnie aplikuje się dłońmi, doskonale nadaje się do delikatnego masażu, ekspresowo wtapia się w skórę. 4/5 za stosunek jakości do ceny, bo nadal uważam ją za nieadekwatnie wysoką, zwłaszcza po zmianie szaty graficznej (100 zł za opakowanie, 60 zł na wyprzedaży) i zmianie wydajności na minus. Nadal - będę za tym masłem tęsknić w zimowe dni, kiedy ten zapach przywoływał ciepłe, letnie wieczory!

Bardzo polubiłam to masło do ciała, przede wszystkim za działanie, chociaż zapach to zupełnie nie moja bajka. To masło zamknięte jest w plastikowym, dość płytkim opakowaniu z nakrętką. Ma stałą konsystencję, ale bardzo łatwo jest je wydobyć z opakowania i rozsmarować na ciele - konsystencja jest zatem bardzo plastyczna i jednocześnie dość jedwabista, naprawdę przyjemna. Rozsmarowuje się bardzo dobrze, niewielka ilość pozwala na pokrycie sporej powierzchni ciała. Wchłania się bardzo szybko, nawet w przypadku nałożenia grubszej warstwy. W zależności od ilości i poziomu nawilżenia mojej skóry, czasami wchłaniał się do zera a czasami pozostawiał lekki film, wciąż obecny nawet po całej nocy, jednak ta warstewka absolutnie nie jest tłusta, to bardziej taka warstwa okluzyjna, która nie transferuje się na ubrania. Nawilżenie jest dobre, moja skóra nie jest wysuszona, ale może nie być wystarczający dla skór bardzo, bardzo suchych. Zapach - zupełnie nie mój klimat. To taka typowa kosmetyczna wiśnia z domieszką marcepanu. Nie lubię tego zapachu, ale nie przeszkadza mi on w używaniu. Zapach nie zostaje na skórze, nie męczy mnie podczas snu. Wydajność jest całkiem dobra jak na taki produkt. Naprawdę nie trzeba go dużo, żeby nawilżyć się po kąpieli. Zawartość opakowania to samo masło, a nie piankowy twór, zatem jest go tam całkiem sporo.