BYS Cosmetics Max Volume Mascara with Argan Oil, Blackest Black Tusz do rzęs z olejkiem arganowym

Oczywiście zaciekawiła mnie ta nowa marka kosmetyków w Rossmannie. Najbardziej frapujące okazały się dla mnie tusze, opisywane jako dające efekt sztucznych rzęs (którego w mascarach poszukuję), czy megaobjętość i ciężko mi się było zdecydować na któryś. Nie były też z najniższej półki cenowej, więc wybór musiał być przemyślany. I w końcu zdecydowałam się na Max Volume, spodobał mi się kształt szczoteczki, jaki widniał na papierowym opakowaniu. Szczoteczka rzeczywiście bardzo fikuśna - silikonowa, po obu stronach płaska a dwie pozostałe strony to "falujące" plastikowe igiełki. Niestety szczoteczka za bardzo się ugina i malowanie nią nie jest najwygodniejsze. Pierwsza warstwa daje bardzo delikatny efekt, wiec dokładałam warstwy. Przy drugiej już zaczynały sklejać się rzęsy i przy trzech było tylko delikatne wydłużenie, ale objętości za grosz, a przede wszystkim tusz ten miał pogrubiać. Niestety nie jest też trwały - trochę się osypuje. Jego pielęgnacyjne właściwości to można włożyć między bajki. Jakoś ciężko mi trafić na tusz, który by mocno pogrubiał, ale ten to już kompletnie nie robi nic w tym kierunku. Może powinnam była wybrać którąś z pozostałych maskar Bys, ale teraz to już na pewno na żadną się nie skuszę. Nie chodziło mi o delikatny efekt na co dzień, a taki dostałam. Marka skutecznie mnie zniechęciła, no przynajmniej mój portfel się ucieszy ;).