VT Cosmetics Reedle Shot 100 Essence Booster z mikroigłami poprawiający wygląd skóry

No cóż postanowiłam się skusić na to serum po zachwytach nad szpikulcami i co? I jest ok, serio bardzo ok. Mam wrażenie, że skóra wszystko lepiej chłonie i przede wszystkim jest dobrze napięta po stosowaniu kosmetyku. Opakowanie jest bardzo porządne i system z pompką nie pozwala na dostęp powietrza do produktu. Dobrze działa i dozuje odpowiednią ilość produktu. Czy czuć igły? Tak ale czy jest to coś nieprzyjemnego? Raczej nie i po zużyciu całego opakowania zamówiłam 300! I już po 3 użyciach wiem, że chce wiecej.

Używam go zaraz po umyciu twarzy, przed wszystkimi produktami pielęgnacyjnymi, aby zwiększyć ich wchłanianie. I muszę przyznać, że czuję igły – mikroigiełki rzeczywiście dają o sobie znać, bo czuć lekkie mikroklucie na skórze. Niestety, nie zauważyłam większego wygładzenia skóry ani innych efektów związanych z działaniem tych igiełek. Miało być pięknie, a skończyło się na niczym. Skóra nie wygląda lepiej, nie czuję, żeby miało to jakiś wpływ na moją pielęgnację. Postanowiłam jednak wypróbować mocniejszą wersję 300, może ona da jakieś lepsze efekty. Jeśli jednak po niej nic się nie zmieni, chyba zrezygnuję z igieł, bo jak na razie – to zero efektów.

Udało mi się przetestować Reedle Shot dzięki Yesstyle, otrzymałam ten produkt jako gratis do swojego zamówienia. Przyznaję, że reedle shoty ostatnio praktycznie wyskakują z lodówki, dlatego byłam bardzo ciekawa tego wynalazku. Spodziewałam się większego odczucia mrowienia na skórze, bywały momenty, że praktycznie nic nie czułam, co też nie oznacza, że mikroigieł nie ma, czy też, że nie działają tak jak powinny. Produkt ma kremowo-żelową konsystencję i dosyć łatwo się rozprowadza i całkiem szybko wchłania. Natomiast co mi się nie podobało, to uczucie lepkości, gdy nakładałam inne sera, a próbowałam różnych - emulsyjnych i lekkich, wodno-żelowych, miałam wrażenie, że mażą się po skórze i musiałam dłużej i bardziej napracować się, żeby się wchłonęły - tutaj sprawdza się metoda wciskania produktu w skórę, lepiej docisnąć kosmetyk niż go rozsmarowywać. Już tutaj na tym etapie miałam zgrzyt, bo w internecie wygląda wszystko idealnie i można niby nałożyć wszystko na reedle shot, w praktyce nie wygląda to tak różowo. Efekty stosowania były zauważalne od razu, ja zawsze nakładałam na noc i rano budziłam się z wypoczętą skórą, była promienna, rozjaśniona i super napięta. Makijaż pięknie się prezentował na takiej skórze. Moja radość trwała jakieś 2 tygodnie, po tym czasie stan skóry pogorszył się i zaczęło pojawiać się więcej niedoskonałości, a po 3 tygodniach był już sajgon, skóra też była bardzo zmęczona. Zastanawiam się co poszło nie tak, czy chodziło o połączenie składników aktywnych i coś się tutaj pogryzło (a solo było idealnie), czy po prostu nagromadzenie i skumulowanie tych igieł spowodowało u mnie taki wysyp i skóra zaczęła się bronić. Generalnie byłabym ostrożna podczas stosowania tego typu produktów, szczególnie jeśli ktoś ma skórę ze skłonnością do niedoskonałości. Nie ocenię jednoznacznie źle tego produktu, bo zauważyłam dobroczynne właściwości, natomiast nie jest to cud i magiczna gumka, która wymaże pory i wybluruje strukturę skóry niczym korektor w programie graficznym. Każdy musi sprawdzić na sobie i ocenić czy w ogóle mikroigły są dla niego, ale cena tego produktu jest też dosyć wysoka, lepiej poszukać tańszych odpowiedników na rynku polskim.

Genialne. Azjaci z domową pielęgnacją są o kilka lat przed nami i bardzo mi się to podoba. Może koreańska pielęgnacja jest u nas trochę przehypowana, ale warto śledzić, co tam się dzieje i szukać perełek. W tym przypadku wszystkie pochwały w internecie są prawdziwe. Trzeba jednak wiedzieć, o co tak naprawdę w tym produkcie chodzi. Seria Reedle Shot jest znana chyba każdemu za sprawą social mediów. Mikroigły w kosmetykach zaczęły stawać się popularne już w poprzednim roku. Tutaj dużo zadział marketing, ale biorąc pod uwagę cenę, dostajemy świetnej jakości produkt. Teraz trzeba zejść na ziemię i w końcu powiedzieć, o co chodzi z tymi igłami. Igły w produktach z tej linii powstały z wąkroty azjatyckiej. Nie jest to żaden mikroplastik. Igły mają długość krótsza niż warstwa rogowa naskórka, czyli ta na samym wierzchu, gdzie znajdują się martwe komórki naskórka i warstwa sebum. Igły nie są w stanie przebić się do kolejnej warstwy, a co dopiero do skóry właściwej. Igły wychodzą ze skóry wraz z odrywającym się martwym naskórkiem. Produkt ma w sobie już kilka ciekawych składników aktywnych, ale jego działanie warto podbić innymi serami. Igiełki tworzą w warstwie rogowej kanaliki, przez które wszystkie substancje przenikają lepiej w przez warstwę rogową naskórka. Przez to produkty działają lepiej, bo lepiej się wchłaniają. Reedle Shot można moczyć prawie z każdym dowolnym produktem pod warunkiem, że skóra nie jest wrażliwa na jego działanie. Można połączyć go ze składnikami rozjaśniającymi przebarwienia lub nawet retinolem. Mazdy może stworzyć mieszankę idealną do potrzeb swojej skóry. Reedle Shot należy nakładać na suchą skórę zaraz po umyciu, przed jakimikolwiek innym produktem. Po całkowitym wchłonięciu można nakładać cała pielęgnację, tak jak zawsze.

Myślałam, że to tylko chwyt marketingowy, aż dostałam ten produkt w prezencie od marki i miałam okazję przekonać się na własnej skórze. Po ok. 2 tygodniach stosowania na przemian wersji 100 i 300 zauważyłam zdecydowaną różnice w teksturze mojej skóry, stała się bardziej wygładzona, a pory o wiele mniej widoczne. Jeśli chodzi o samo uczucie nakładania produktu - nie jest nieprzyjemne, jest lekko "łaskoczące" ale zdecydowanie nie boli. W kwestii wydajności - 100 lekko mnie zawiodła, myślałam, że bedzie bardziej wydajna jak na tę cenę natomiast nadal jest to produkt który warto zakupić. Jeśli chodzi o opakowanie - jest naprawdę eleganckie i wygodne, dzięki niemu bardzo łatwo dozuje się produkt. Dużym plusem reedle shota jest też to, że jest bezzapachowy.

Hejka testuję już od dawna ten kosmetyk reedle shot i jestem tak zadowolona że napewno kupię produkt ponownie !! Tekstura mojej skóry nigdy nie wyglądała tak idealnie ! Generalnie przy pierwszym użyciu czuć lekkie kłocie w twarz ale nie jest to na tyle bolesne by podrażniło skórę !! Jednak większe stężenia mogą to zrobić Produkt jest bardzo wydajny bezzapachowy a konsystencja bardziej przypomina kremowe serum niż wodniste serum Reedle shot pomógł mi z moimi bliznami potradzikowymu które teraz ledwo są widoczne a skóra jest promienista i gładka ! Naprawdę polecam i kupię produkt ponownie tylko tym razem mocniejszą wersję