Mam 29 lat, pierwsze zmarszczki mimiczne wokół oczu i ust od ok. 1, 5 roku i cienie pod oczami, które z kolei towarzyszyły mi od zawsze (cera naczynkowa).
Włąsciwie to kupiłam ten krem przez splot okoliczności: Chciałam kupić taki na pierwsze zmarszczki z "\'zielonej" serii Apivity, ale akurat pod oczy mieli tylko ten - "poważniejszy", nazwijmy go. Miałam obawy czy nie będzie za mocny (cokolwiek by to miało znaczyć), ale w końcu uznałam, że skoro przewidziany jest dla poważniejszych zmarszczek, to z moimi drobnymi powinien poradzić sobie znakomicie, a z kremami na pierwsze zmarszczki róznie to bywa, czasem okazuje się, że to pic na wodę, a substancje aktywne są gdzieś pod koniec składu...
Tak więc kupiłam ów poważny krem. Na opakowaniu nie ma informacji odnośnie wieku docelowej grupy odbiorców, ale sądząc po opisie (skoro to jest seria kolejna po tej na pierwsze zmarszczki), to musi to być jakieś 35+ a może nawet 40+
Pierwszy raz użyłam tego kremu na noc. Rano czekała mnie miła niespodzianka: Cienie zredukowane i zero opuchlizny :) Po drugim zastosowaniu było jeszcze lepiej tzn. moje drobne zmarszczki mimiczne praktycznie zniknęły... Były tylko troszkę widoczne pod światło. Bardzo mnie to wszystko zaskoczyło, bo zawsze byłam przekonana, że na jakiekolwiek efekty trzeba czekać. Tutaj efekt był błyskawiczny, aczkolwiek w przypadku zmarszczek po pierwszym "boomie" za jakiś tydzień te wredne "koleżanki" znowu dały o sobie znowu znać... Ale nic, czekam, co będzie się działo dalej: Z tego co widzę działanie przeciwzmarszczkowe przez pierwsze tygodnie sie waha - raz prawie znikają, innym razem znowu wychodzą, a dopiero gdzieś tak po miesiącu sytuacja się stabilizuje i zmarszczki są mocno wygładzone, aczkolwiek nie zniknęły całkiem, na co skrycie liczyłam :D Kremik ten świetnie poradził sobie z delikatnymi "kurzymi łapkami", ale już nieco gorzej z liniami obecnymi pod oczami, na granicy policzków - one jednak nadal są widoczne, choć zwykle tylko minimalnie pod światło.
OGROMΝΑ ΖΑLΕΤΑ tego kosmetyku jest to, że świetnie działa na cienie pod oczami :) odkąd go używam, nie potrzebuję już korektora pod oczy i nie wyglądam jak zombie :D tego się nie spodziewałam, że kupując krem na zmarszczki, rozprawię sie nareszcie z moimi cieniami... czasem można mieć miła niespodziankę :)
Ogólnie efekt jest taki, że okolicom oczu jakby ubyło lat... czasami to nawet w wieku 20 lat moje oczka były w gorszym stanie - pewnie za dużo imprez :D
Kremik ten mnie zachwycił działaniem, ma jednak też swoje minusy, idealny nie jest:
- Niby testowany oftamologicznie, a jednak mistrzostwo delikatności to to nie jest: W pierwszym tygodniu po aplikacji czułam niewielkie pieczenie skóry i miałam lekką mgiełkę przed oczami - zapewne to zasługa parujących olejków eterycznych, które naturalnie wystepują w wyciągach roslinnych. Krem nieperfumowany, a jednak pachniał i to dosyć intensywnie tymi róznymi ziołami i dopiero po jakimś czasie zapach ten stał się bardzo delikatny, a \\\'\\\'mgiełka\\\'\\\' ustapiła, chyba dlatego że te olejki odparowały. Odejmuję za to tylko pół gwiazdki, bo nie było dramatu (zaczerwienienia czy opuchlizny), ale osoby o wrażliwych oczach powinny o tym pamiętać.
- Kremik ten nie nawilża jakoś szczególnie, więc komu bardzo na tym zależy, może być rozczarowany. a swoją drogą to ciekawe: Słabo nawilża, a dobrze wygładza zmarszczki.. Wychodzi na to, że działanie przeciwzmarszczkowe to nie tylko kwestia nawilżenia, co się uporczywie powtarza jak mantrę, że tak właśnie jest, a okazuje się, że to mit.
+OPAKOWANIE. fajny szklany słoiczek z ciemnego szkła, bardzo klimatyczny, lubię :) Ktoś mógłby się przyczepić, że to niehigieniczne grzebać paluchem w słoiczku, ale po pierwsze używam go po prysznicu, więc łapki mam czyste, a po drugie w końcu nie kładę go na usta, które oblizuję, tylko na skórę. W przypadku balsamów do ust unikam słoiczków, ale krem to co innego, bo używam zawsze w domu, po kapieli.
+KOLOR, KONSYSTENCJA: Kiedy po raz pierwszy odkręciłam słoiczek, z zaskoczeniem stwierdziłam, że zawartość jest... beżowa :) Krem ma specyficzną konsystencję, bardzo gładką, niby masełkowatą, a jednak lekką - jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi. Dobrze się wchłania, nie roluje się, za to nałożony w nadmiernej ilości może pozostawić trochę białego osadu na skórze - dla mnie to zaleta, bo dzieki temu szybko mogłam wyczuć, jaka ilość kremu jest odpowiednia i nie marnować go.
+/- CENA: Nie jest to tani krem, ale z drugiej strony jak tak czasem czytam recenzje droższych kremów, za 200 - 300 zł, które nie robią kompletnie nic poza nawilżaniem, no to wnioski nasuwają się same.
+ Kolejnym plusem jest dla mnie naturalny skład: 94% składników naturalnych. Aktywne wyciągi roślinne są bardzo wysoko w składzie, co przekłada się na skuteczność, ale wiadomo, może uczulić, więc trzeba na to zwrócic uwagę.
+ Zarówno gotowy kosmetyk jak i składniki - nie są testowane na zwierzątach :)
Podsumowując:
Wychodzi na to, że jednak dobrze dobrałam sobie krem, tzn. odpowiada on potrzebom mojej skóry. Krem na pierwsze zmarszczki chyba miałam stosować w wieku ok 25 lat, zanim wyskoczyły, ale przegapiłam ten moment...
Mimo iż nie jest doskonały, na dzień dzisiejszy jest moim KWC wśród kremów po oczy, bo z tych które miałam jest po prostu najlepszy. Gdybym chciała ultrałagodnego, nawilżającego kremu to takich jest cała masa za kilkanaście czy kilkadziesiąt złotych, ale w tym celu równie dobrze mogłabym nałożyć pod oczy kropelkę oleju czy zwykłego kremu nawlżajacego dla wrażliwców. Jest to chyba kwestia tego, jakie ktoś ma priorytety: Dla mnie w tej chwili najważniejsza jest skuteczność, a początkowa mgiełka czylekkie mrowienie to dla mnie naprwdę żadna tragedia, dlatego przyznaję wysoką ocenę.
Pewnie po nim przetestuję jeszcze pare innych wynalazków, ale coś mi mówi, że to tego kremu i tak jeszcze powrócę.
Używam tego produktu od: ponad miesiąca
Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego