Toników do twarzy używam od czasów gimnazjalnych i nie wyobrażam sobie bez nich pielęgnacji twarzy. Ten zakupiłam w drogerii internetowej, stacjonarnie pewnie tylko w aptekach, ale nie rozglądałam się. Trafiłam na promocję i zapłaciłam za niego ok. 20 zł. Myślę, że jest to adekwatna cena do jakości, więcej raczej za niego bym nie zapłaciła.
Na wstępie jeszcze zaznaczę, że moja cera jest mieszana, 30+. Strefa T wręcz kocha się świecić za to policzki w miarę normalne, jedynie zimą lubią się troszkę przesuszać. Trądziku na szczęście nie doświadczyłam, ale inne "atrakcje" są mi dobrze znane: rozszerzone pory, zaskórniki, czasem wyskoczy jakiś nieprzyjaciel to moja rutyna.
Opakowanie to plastikowa przeźroczysta butelka o pojemności 200 ml, która przy codziennym użytkowaniu rano-wieczór wystarczyła mi na ok. 2,5 miesiąca. Także wydajność standardowa. Butelka chroniona jest niewielkim koreczkiem, którego górna część ma kształt zdecydowanie ułatwiający otwieranie. W środku mamy tzw. Dziubek, który także przyczynia się do lepszej aplikacji na wacik. Szata graficzna charakterystyczna dla aptecznych produktów. Dominuje minimalizm, brak pstrokatych, barwnych obrazków. W górnej części etykiety logo marki, a poniżej nazwa produktu z głównymi cechami produktu. Czcionka czarna, gdzieniegdzie wpleciono zieleń. Zapach nie jest intensywny czy nachalny, ale dobrze wyczuwalny. Raczej dąży w kierunku delikatnego, przyjemnego i świeżego z kategorii zielonych. W składzie mamy dok z brzozy i chyba jest tu wyczuwalny. Tonik standardowo ma konsystencję płynną, jak woda i jest koloru bezbarwnego.
Toniku używałam codziennie rano, aby odświeżyć twarz po nocy i pozbyć się sebum oraz wieczorem po użyciu żelu czy płynu micelarnego, a przed nałożeniem kremu. Nasączałam nim wacik i przemywałam całą twarz omijając oczywiście okolice oczu. Ogólnie z jego działania byłam zadowolona. Skóra po nim nie lepiła się, była dobrze oczyszczona, odświeżona. Twarz była gładka w dotyku, pozostawała przyjemnie matowa bez nadmiaru sebum, pory były ściągnięte, nie czułam nieprzyjemnego napięcia skóry czy przesuszenia. Rzadziej także pojawiały się wypryski, a więc działanie antybakteryjne jak najbardziej na plus. Co ważne tonik nie podrażnił ani nie uczulił mnie, chociaż muszę przyznać, że takie reakcje rzadko u mnie występują.
To o czym jeszcze muszę się wspomnieć to skład, który możenie jest strasznie długi, ale też nie do końca zachwyca. W czołówce niestety substancje PEG, pod koniec fenoksyetanol.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie