Mam ten cień w kolorze 200, czyli chyba najpopularniejszym ze wszystkich. W opakowaniu wydaje się lekko brązowy, na powiece jest zdecydowanie jaśniejszy, ale wciąż piękny. Oczywiście wzór w opakowaniu cieszy nasze oczy, aż żal go dotknąć po raz pierwszy, ja z tym zwlekałam co najmniej 2 tygodnie, bo tak mi było żal.
Słyszałam, że te cienie z Kiko porównywane są do Narsowych Dual Intensity Eyeshadows i ok, widzę podobieństwo, ale Nars to jest inny wymiar cienia.
Nie wiem, czy w Kiko z różnymi kolorami się pracuje inaczej, więc skupię się tylko na moim 200. Jest bardzo intensywny, mocno napigmentowany, zawiera również świetliste drobinki. Na ruchomej powiece wygląda cudownie, ALE niestety nie daje się go za bardzo transferować pędzlem, to znaczy daje się, ale nie jest tak intensywny, tak mocny, tak świetlisty, jak powinien być. Ja więc za każdym razem nakładam go palcem i wtedy dopiero uzyskuję kolor i połysk podobny do tego, jaki jest w opakowaniu. Z cieniami Narsa nie ma tego problemu, one też są połyskujące, metaliczne, ale zarówno pędzlem jak i palcem nalożymy je z taką samą intensywnością. Rozumiem jednak, że tutaj jest znaczna różnica w cenie, więc generalnie nie przyczepię się do Kiko, bo i tak te cienie są fajne.
Niestety jeśli nawet nałożymy palcem Water Eyeshadow to trzeba by to jakoś chociaż trochę rozblendować, niestety nawet jak delikatnie chcę rozblendować granice, to cień gdzieś znika, wkurza mnie to, bo chciałabym, żeby ten cień został dokładnie przy takim efekcie jak dał po nałożeniu go palcem, czyli w efekcie kuli dyskotekowej, a niestety po rozblendowaniu granic on trochę traci na intensywności.
Zauważyłam też, że mając ten cień na powiece ruchomej dość ciężko mi namalować kreski np cieniem czarnym (tak robię zazwyczaj), pigment z cienia Kiko jakby prześwituje, blask prześwituje i muszę się mocno namachać, żeby ta kreska była czarna, a nie czarna podbita kolorem cienia. Na Dual Intensity z Narsa kreskę można normalnie namalować bez problemu i nic nie prześwituje.
Jeśli chodzi o noszalność to jest całodniowa i tutaj nie mam sie do czego przyczepić, nic mi się nie roluje ani nie zanika, chociaż ja zawsze muszę nakładać wszystko na bazę, gdyż mam 'pocące się' a do tego opadające powieki, także bez bazy ani rusz.
Jako rozświetlacz na szczyty kości jarzmowych go nie próbowałam, do mojej karnacji byłby zdecydowanie zbyt mocny i zbyt napigmentowany i prawdopodobnie skończyłabym z dwoma paskami na policzkach, a tego przecież nie chcę. Wydaje mi się jednak, że jak ktoś by miał ciemniejszą cerę niż moja i wziął go w minimalnej ilości, to to by mogło spoko wyglądać.
Nie dam mu 5 gwiazdek, bo to tracenie na intensywności przy lekkim blendowaniu jego brzegów przy jednoczenej słabej transferalności na powiekę za pomocą pędzla trochę mi się nie podoba, ale na pewno zasługuje na mocne 4+. Za tą cenę jestem na tak, chociaż nie wiem, czy kupiłabym więcej kolorów, bo obawiam się, że przy ciemniejszych może być jeszcze więcej problemów z blendowaniem, ale zastanawiam się nad jeszcze jednym, może kiedyś się skuszę, zobaczymy :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie