Balsamów z serii 'Dr Rescue' używałam kiedyś parokrotnie, a ostatnio przypomniałam sobie o nich i kupiłam znowu, dwie wersje - ot tak z sentymentu ;) Wypowiedzieć się mogę właśnie o tych dwóch kiedykolwiek używanych przeze mnie wariantach: klasycznej wersji (miętowy kolor opakowania) i Just Peachy.
Kolorystyka.
Podczas gdy wersja klasyczna, podstawowa, nie nadaje żadnego koloru, wersja Just Peachy jest w lekkim odcieniu nude (niespecjalnie kojarzy mi się z brzoskwiniowym kolorem - jest po protu neutralnie beżowa). Dość transparentna, subtelna. Minusem jest to, że kolor lubi nierównomiernie rozkładać się na ustach, zbierać się w niektórych miejscach, nie wygląda to estetycznie. Zwykle po nałożeniu trzeba dodatkowo pomadkę przyklepać palcem, celem równego rozprowadzenia. Z tego względu, mimo że jest to wersja kolorystyczna (choć delikatnie), pozostaje dla mnie raczej opcją domową.
Działanie.
Podobnie jak podstawowy wariant Baby Lpips, Dr Rescue nie powalają skutecznością. To bardziej gadżety niż pomadki pielęgnacyjne, raczej na bardzo małe problemy z przesuszaniem ust - z bardziej zaawansowanymi problemami już sobie nie poradzi. Na pewno nie jako intensywna pielęgnacja na noc, bardziej jako pomadka zabezpieczająca, oprócz stosowanego regularnie porządnie odżywczego balsamu pielęgnacyjnego. Nie mam problematycznych, spierzchniętych ust i zazwyczaj nie potrzebuję niczego szczególnie regenerującego, ale przy tych pomadkach często czuję potrzebę ponawiania aplikacji, bo usta po prostu szybciej ulegają wysuszeniu niż przy innych balsamach. Szczególnie widoczne jest to przy pomadce Just Peachy.
Dla mnie to opcja uzupełniająca, do użycia na szybko w ciągu dnia, natomiast wersji w kolorze miętowym lubię używać podczas biegania (fajnie chłodzi usta, a nie zostawia koloru).
Konsystencja.
Pomadki są bardzo miękkie, kremowe, świetnie się rozprowadzają i początkowo bardzo odczuwalnie natłuszczają usta.
Dają bardzo fajne uczucie chłodzenia dzięki zawartości mięty (ja przynajmniej lubię to wrażenie).
Opakowanie - bardzo wygodne i porządnie wykonane, nie psuło mi się aż do skończenia pomadki.
Cena - regularna dość wysoka jak na zwykłą pomadkę o przeciętnym działaniu, w tej cenie wolę kupić moje kultowe już i działające najlepiej Tisane. Na promocji już lepsza relacja ceny do jakości.
Można by powiedzieć, że to taka pomadka, do której niekoniecznie trzeba wracać. Ale jednak jakoś raz na jakiś czas kupuję je ponownie i nawet - o dziwo - lubię. Chyba chodzi o ten miętowy aromat, który bardzo lubię w produktach do ust. Więc pewnie kupię jeszcze nie raz. Te 10,12 złotych to w sumie nie wydatek, więc czemu nie. A czy polecam? Dla bezproblemowych ust, uzupełniająco - może być. Ale jeśli szukacie czegoś mocno regenerującego, jako jedynego balsamu do używania, to poszukajcie czegoś innego (osobiście polecam Tisane). Wersja Dr Rescue praktycznie nie różni się od zwykłych Baby Lips, żadna to ulepszona, regenerująca wersja.
Zalety:
- wygoda stosowania (sztyft), miętowy posmak na ustach, lekkie uczucie chłodzenia, ładne opakowanie, przyjemny efekt zaraz po nałożeniu
Wady:
- brak faktycznego działania regenerującego, tylko trochę i na krótko natłuszczają, wersja Just Peachy nierówno rozkłada się na ustach i może się zbierać
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie