Korres Wild Rose, Advanced Repair Sleeping Facial Rozjaśniająca i rozświetlająca maska na noc

Jeszcze parę lat temu stwierdziłabym, że kupowanie kremu na noc za 160 zł to szaleństwo, ale im bliżej trzydziestki i im bardziej zauważam pierwsze zmarszczki, tym bardziej widzę, że czasami za porządny produkt pielęgnacyjny o dobrym składzie, w szczególności krem na noc, trzeba zapłacić. Może nie zawsze. Wśród produktów wysokopółkowych też zdarzają się buble, ale tutaj mam przykład produktu, którego zakupu nie żałuję... Ale mógłby być troszkę tańszy! Krem-maska ma bardzo lekką konsystencję i zapach trochę przypominający mi drożdże, ale nie jest to zapach nachalny czy drażniący, mimo tych drożdży bardzo subtelny. Jak na krem-maskę na noc to formuła jest bardzo lekka i produkt szybko się wchłania. Nie powoduje szczypania, o ile nie nałoży się go za dużo. Po pierwszym użyciu byłam już zachwycona. Rano, na następny dzień, twarz była gładka jak pupcia niemowlęcia. Nie przypominam sobie kosmetyku, który dawałby mi taki właśnie efekt - elastyczność bez uczucia ściągnięcia, rozświetlenie, rozjaśnienie, wyrównanie kolorytu i ta bajeczna, niewiarygodna miękkość skóry w dotyku. Zero podrażnień, zapchanych porów i zero tłustego filmu. I efekt utrzymywał się przez jakieś dwa pierwsze tygodnie stosowania, potem skóra już przyzwyczaiła się do działania i po użyciu była w porządku, ale to nie było to. Na jakiś czas odstawiłam, po powrocie efekt twarzy jak pupcia niemowlęcia powrócił! Nie wypełnia zmarszczek, ale sprawia, że skóra jest ładnie napięta przez co są one znacznie mniej widoczne. I ogólnie skóra wygląda tak ładnie, że nie rzucają się one w oczy. Po 2-3 miesiącach widzę, że krem zaczyna się kończyć i gdyby nie cena z pewnością kupiłabym ponownie natychmiast po tym jak się skończył, ale obecnie nie mogę sobie na to pozwolić i będę szukać tańszych zamienników.

Uwielbiam ten produkt. Stosuję go jako krem na noc, a nie maskę. Doskonale nawilża i zmiękcza buzię, nie zapychając jej przy tym. Cudownie pachnie. Ja wyczuwam tu różę i herbatę, choć nie wiem, czy ta druga w ogóle jest w składzie. Cera po jego dłuższym stosowaniu wygląda lepiej i promienniej. Zauważyłam lekki efekt rozjaśnienia. Nie jest to jednak jakaś spektakularna różnica. Działanie przeciwzmarszczkowego nie zauważyłam. Konsystencja jest taka pomiędzy lekką, a ciężką, w sam raz. Kremu nie trzeba dużo nakładać, a buzia i tak jest fajnie nawilżona. Kosmetyk jest bardzo przyjemny i delikatny. Ma piękny słoiczek. Pomimo swoich skromnych 40ml jest wydajny. Minęły ponad 2 miesiące, a mi starczy go jeszcze na jakiś tydzień używania. Polecam zwłaszcza cerom wrażliwym i mieszanym.

Bardzo lubię tą maskę. Nakładałam ją zawsze w wieczornej pielęgnacja a nawet czasami pod bardzo ciężki podkład. Moim zdaniem, świetnie nawilża, nie podrażnia. Rano skóra była jedwabiście miękka.

Uwielbiam naturalne kosmetyki. Z Grecji w tym roku przywiozłam między innymi cały zestaw od Korres. Niestety ta maska mnie nie przekonała. Mam wrażenie że na mojej skórze po prostu nie działa. Tak jakbym w ogóle jej nie używała. Chociaż rzeczywiście zostawia ładny zapach. I ma całkiem przyjemną konsystencję - zwartą a jednocześnie bardzo mazistą. Nie podrażnia, nie nawilża, nie rozświetla. Po prostu jest.

Maska w postaci gęstego kremu na noc. Bardzo dobrze nawilża, nie podrażnia a wręcz łagodzi wszystkie zaczerwienienia. Moja wrażliwa skóra dobrze reaguje. Minusem może być zapach - intensywny w słoiczku, po nałożeniu nie jest wyczuwalny. Bardzo dobry produkt dla wrażliwych i alergicznych skór, co może być zasługą naturalnego składu kremu.

Z produktu będą zadowolone te wszystkie osoby które tak jak ja-nie widza bogatych konsystencji,które wchłaniają się jeszcze z 10 minut po nałożeniu. Sleeping Facial za moment w ogóle nie czuć na skórze. Błyskawicznie się wchłania i pachnie dokładnie tak jak cała seria-jakby lekko różą. NIE ZAPYCHA. Poprania nawilżenie i wg mnie wygłasza. Moja skóra wygląda obecnie bardzo dobrze rano. Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: w trakcie 1

Jestem dokładnie w grupie docelowej serii Wild Rose - cera młoda, pierwsze drobne linie, potrzebująca nawilżenia, wygładzenia i rozświetlenia. I ten produkt sprawdza się znakomicie. \\n \\nJest to taki gęstszy krem o wyraźnym, niezidentyfikowanym przeze mnie zapachu (chociaż na pewno wyczuwam różę). Mnie zapach się podoba, ale na pewno znajdą się osoby, dla których będzie to minus kremu. \\n \\nDziałanie - na pewno wygładza skórę, bardzo zmiękcza i koi, delikatnie rozjaśnia. nawilża, chociaż wchłania się niemal do matu. \\n \\nJest to mój krem ratunkowy, kiedy wiem, że nie mam szans na przespanie tych 7 godzin, a nie chcę, żeby moja skóra to pokazała.