Lancome Renergie, Multi Lift Crème Lègère Lekki krem liftingujący

Kremu używałam głównie pod oczy, bo na całą twarz było mi go zwyczajnie szkoda. Sprawdził się rewelacyjnie. Szczerze polecam, po zastosowaniu na całą twarz również. Nie było po nim niespodzianek na twarzy. Pod oczami ładnie nawilża i nie pozostawia tłustej warstwy. Ma ładny zapach i przyjemną konsystencję. opakowanie mogłoby byc bardziej higieniczne.

Dla mnie cudo. Zużyłam jedno opakowanie. Zapach ma konsystencję gęstego kremu, ale wchłania się błyskawicznie. Przede wszystkim zapach- tak pachnie luksus. Krem doskonale nawilża i odżywia skórę. Mogę bezpośrednio robić makijaż, Jest naprawdę dobry, nie powinien jednak tyle kosztować, to rozbój.

Naprawdę dobry, jak na korporacyjny produkt. Kupiłam go oczywiście po rekomendacji z Wizażu, dokładniej po przeczytaniu recenzji poniżej ;-) Takie recenzje to skarb KWC - napisane przez osoby dla których przeznaczone są kosmetyki do cery dojrzałej, nie przez nastolatki, które dostały próbkę kremu przy okazji zakupów i poczuły się w obowiązku napisać recenzję typu: "co prawda nie mam jeszcze żadnych zmarszczek, wiec nie wiem czy działa ale kremik jest cudowny, ładnie pachnie, szybko się wchłania. 5 gwiazdek" <palmaface> I faktycznie, może nie efekt lasera i całkowity zanik chomików, ale cera wyglądająca zdecydowanie lepiej: gładsza (ach te silikony i nylon), pory zwężone, skóra bardziej "gęsta", zwarta i jędrna. Po prostu ładniejsza. I naprawdę dobrze nawilża (gliceryna). Nadaje się też pod oczy. Sam krem jest lekki, szybko się wchłania, bardzo wydajny - silikony dają mu dobry poślizg, dlatego wystarczy odrobina do posmarowania twarzy. Kolor ma jasno-brzoskwiniowy, zapach sztuczny ale niezbyt mocny. Opakowany w rzekomo ulubiony przez Polki słoik (nie cierpię tego typu opakowań, no ale ja jestem przecież z Marsa), szklany i ciężki. Wystarcza prawie na pół roku. W ramach pogadanki nt. składu: wszystko poniżej barwników jest tam w stężeniu najwyżej 1%, ale dla znacznej części "activesów" 1% to już minimalne skuteczne stężenie. Z ciekawostek na uwagę zasługuje guanozyna i paproć mamaku (składniki pochodzenia naturalnego, które stymulują podział komórek i podnoszą go nawet o 48%) oraz dość rzadko spotykane ale prawdziwie multifunkcyjne żyto (nawilża, wygładza i napina skórę, regeneruje, jest antyoksydantem, a nawet filtrem UV). Do tego adenozyna, trochę protein soi, drożdże i powstaje ładny koktajl o całkiem przyzwoitym działaniu przeciwzmarszczkowym.

To mój nr 1KWC. Niweluje moje problemy z ciążeniem, drugim podbródkiem, chomikami, problemami z obrzękami twarzy, nie podrażnia zaczerwień (cera naczynkowa) nie uczula. Cera odświeżona, młodsza, a naet zdecydowanie młodsza. Gdy po raz pierwszy na niego trafiłam, to po tygodniu koleżanka pytała się, czy sobie jakiegoś lasera nie zafundowałam.