L'Oreal Paris Volume Million Lashes, Fatale Mascara Tusz do rzęs pogrubiający

A dlaczego?....Nie znoszę kosmetyków, które potrzebują olbrzymiego nakładu pracy. Makijaż robimy codziennie (prawie), więc podsumowując czas spędzony przed lustrem z całą stanowczością przyznaję, że kocham TEN TUSZ. Parę machnięć lewe oko, parę prawe i jest efekt doskonały. Dół też, lecz ten poprawiam jeszcze tuszem wodoodpornym....dla pewności.

Krótko pisząc, za tę cenę jest całkiem w porządku :) Robi wszystko, czego od tuszu oczekuję, ale bez jakiegoś szału. Ładnie i równomiernie się rozprowadza, nie robi grudek, nie skleja rzęs, raczej ładnie rozczesuje. Średnio unosi, lekko wydłuża i pogrubia, ale oczywiście ładnie podkreśla oczy głębokim czarnym kolorem. Szczoteczka jest dla mnie lekka i poręczna, mogę nią dojechać w każde miejsce. Sam produkt trzyma się na rzęsach rewelacyjnie, bez szwanku przez cały dzień! Wydajność-jak z każdym innym tuszem moim zdaniem. Nie uczula, nie powoduje pieczenia czy łzawienia. Wrócę do niego.

Jedna z moich ulubionych maskar tej marki. Wracam co jakiś czas, gdy potrzebuję intensywnej czerni i dokładnego rozczesania rzęs. Nie uczula, nie podrażnia.

Maskara do rzęs zapewnia intensywnie czarny kolor. Spojrzenie nabiera głębi. Rzęsy są dobrze rozczesane, podkreślone i pogrubione. Maskara posiada silikonową szczoteczkę, która dociera do każdej rzęsy nadając objętości. Objętość jest niesamowita! W ciągu dnia maskara nie osypuje się ani nie odbija na powiekach. Z pewnością kupię ponownie.

Zawsze do niego wracam. Wyraźnie podkreśla i wzmacnia rzęsy. Dodaje objętości. A zarazem wygląda naturalnie. Grunt oby nie przesadzić z nałożeniem. Można nim wyczarować efekt sztucznych rzęs. Tusz jest bardzo trwały, nie zdarzyło mi się, aby się kruszył czy odbijał na powiekach. Kiedy złapie mnie deszcz, tusz pozostanie na swoim miejscu . Problemy zaczynają się dopiero kiedy wieczorem przechodzę do demakijażu - ciężko go zmyć. Jest to jeden z moich ulubionych tuszy. Idealnie sprawdzi się w codziennym ale i w makijażu na większe wyjścia. Jest bardzo trwały i pięknie podkreśla spojrzenie. Myśle, że gdyby tylko demakijaż był łatwiejszy, używałabym go codziennie. Szczoteczka jest silikonowa, z ząbkami o różnej długości. Szczoteczka wyruszuje każdy kępek, dotrze wszędzie.

Po raz pierwszy tusz kupiłam na promocji w Rossmannie rok temu i od tamtej pory nie znalazłam lepszego produktu. Produkt zamknięty jest w ładnym, eleganckim i wygodnym opakowaniu. Posiada silikonową szczoteczkę, którą bardzo łatwo można zaaplikować produkt. Tusz ma bardzo ładny, mocno czarny kolor, które pięknie prezentuje się na rzęsach. Oprócz tego, zauważyłam, że pięknie pogrubia rzęsy. Na plus na pewno także to, że nie osypuje się w ciągu dnia ani nie odbija na powiekach. Jedno opakowanie to około 2 miesiące codziennego użytkowania produktu.

Chociaż bym go odstawiła to zawsze do niego wracam. Cena zabójcza ale online jest taniej niż rossmanie czy hebe. Idealnie rozdziela moje rzęsy. Nie marze się po okiem i nie osypuje. Testowałam już wszystkie wersje i ta fioletowa wersja jest the best.

Ale nadal ciężko mi zrobić nim wieczorowy makijaż bez posklejania rzęs, nie obywa się bez rozczesywania i przypadkowego przy tym odbijania na powiece(mam długie rzęsy, co nie ułatwia sprawy). Na dzień, przy dwóch warstwach max, kiedy odleży, jest całkiem przyzwoicie, lekkie podkreślenie,odrobinę bardziej wyraziste i trochę dłuższe rzęsy, lekko pogrubione. Na pewno nie ma szczoteczki,którą łatwo i precyzyjnie można rozdzielić rzęsy,ale rzeczywiście da się nią złapać krótsze włoski. Jest podzielona jakby na sekcje,co powoduje,że rzęsy są pokryte nierównomiernie,a na sam koniec trudno ta szczoteczka uczesac i uporządkować rzesy. Próbowałam wielu technik,ściągam tusz do opakowania, nakładam go krzyżowo,dociskając,przeciągając od nasady, używając końcówki do pokrycia rzęs w zewnętrznej części oka. Niby ok,ale na koniec te rzęsy są po prostu chaotyczne,więc i tak muszę wyczesać je spiralą z innego tuszu. Co tu dużo mówić,szczoteczka jest po prostu dziwna,z biegiem czasu jak się ją opanuje jakoś to idzie,ale na początku robiła mi na rzęsach totalny zamęt,sklejenie, dramat w pięciu aktach i ogólne poczucie straty pieniędzy. Jak wspominałam,kiedy odleży a my się przyzwyczaimy idzie lepiej. Kilka warstw zbliża oko do bardziej wyrazistego efektu "na wieczór",ale i do ryzyka sklejenia rzęs,na szczęście nie zasycha zbyt szybko,także można dokładać i rozczesywać. Potrafi mi się czasem skruszyć pod koniec dnia, demakijaż nie jest jakiś trudny,ale też nie momentalny. Czerń jest mocno wyrazista,co akurat na plus. Znam lepsze tusze tej marki -Paradise,Bambi eye,inne wersje volume, do tej nie ciągnie mnie żeby wrócić,za dużo zabawy i jednak nie ten efekt. Dla mnie sklejenie to nie pogrubienie,nie tego oczekiwałam, a przy jednej,dwóch warstwach to pogrubienie nie jest zbyt efektowne,więc cóż..nie dla mnie. Moje rzęsy są długie,ale cienkie, po tym tuszu pod koniec dnia idą też w dół, co zwiększa ryzyko pandy. Kupiłam ją w promocji, ciesze się,że nie w cenie regularnej. Szkoda,że nie jest pakowana w kartonik, jakoś tak mi się wtedy wydaje bezpieczniej dla oka. Nie podrażnia,ale kiedy dostanie się do oka piecze. Zapach jak to zapach maskary,nie ma co wąchać ;) Zestawiając ją z innymi tuszami tej marki ma 3+.

Po zobaczeniu szczoteczki myślałam, że nic z tego nie będzie- wolę inną. Na szczęście pierwsze wrażenie było mylne i póki co tusz stał się moim ulubionym: rzęsy są wydłużone i podkreślone i mają ładny, czarny kolor, co przy mojej jasnej oprawie oczu jest dla mnie bardzo istotne. Niestety nie mam porównania z innymi tuszami z tej serii, więc w tej kwestii się nie wypowiem. Jeśli chodzi o opakowanie to dobrze leży w dłoni i jest bardzo wygodne, dzięki czemu nie muszę się martwić, że podczas porannego makijażu tusz wypadnie mi z rąk. Jak dla mnie warto spróbować- nic nie dodaje pewności siebie jak idealnie podkreślona firanka rzęs :)

Tusz jest dość wydajny, Tusz jest dosc trwaly, musialam sie napracowac zeby zuzyc go przed okresem przydatnosci! Nie kruszy się , nie robi pandy. Na samym poczatku byl jednak dosc lejacy, ale ta szczoteczka mozna swietnie manewrowac i nalozyc odpowiednia ilosc. Cena jest ok

Używałam wcześniej tuszy z firmy L`Oreal, więc nie przypuszczałam, że aż tak się zawiodę. Tusz skleja rzęsy i pozostawia na nich nieestetyczne grudki. Mam wrażenie, że nie wysycha, bo w wilgotnym powietrzu brudzi powieki, co faktycznie gwarantuje fatalny efekt, zgodnie z nazwą... Moje rzęsy nie są specjalnie cienkie - stąd może wynika moje rozczarowanie, jednak wydaje mi się, że zbyt dużo tych wad jak na jedną masakrę.

Ostatnio byłam na mega szybkich zakupach w drogerii. Przechodząc obok szafy Loreal rzuciła mi się w oczy promocja na mój ulubiony (tak wtedy myślałam) , fioletowy tusz. Wzięłam bez zastanowienia i zadowolona, że dorwałam go około 20 złotych taniej poleciałam do domu się malować. Jakież było moje zdziwienie gdy w domu zorientowałam się, że kupiłam tusz, o którym nigdy wcześniej nie słyszałam! Kolorystyka i styl do złudzenia przypominają Loreal So Couture, którego jestem fanką. Jednak zawartość jest już zupełnie inna. Silikonowa szczoteczka nie jest zakrzywiona, ma włoski różnej długości i są one dość grube. Sprawia wrażenie dość sztywnej ale nie przeszkadza to w malowaniu rzęs. Jeśli chodzi o to, jak wygląda na rzęsach, to mnie nie rozczarowała :) Moje rzęsy są w fazie wypadania, są przerzedzone i dość krótkie. A ten tusz genialnie je pogrubia i całkiem ładnie wydłuża. Lubię nakładać 2 lub 3 warstwy tuszy i muszę przyznać, że on i do tego się nadaje. Jeśli chodzi o trwałość, to chyba jak wszystkie tusze Loreal, jest super. Nie osypuje się ani nie rozmazuje a przy tym bardzo łatwo można się go pozbyć przy demakijażu. Ogólnie bardzo cieszę się, że kupiłam go przez pomyłkę :)

I kolejny hit tej marki. I tym razem się nie zawiodłam. Jako tuszomaniaczka jestem dość surowa jeśli chodzi o ocene tuszy. Ten jest poprostu dobry! Cała serię lubie za kształt silikonowych sztoteczek, które sprawiają że rzęsy są pięknie rozdzielone, wydłużone i lekko pogrubione. Tusz nie odbija się na powiekach, nie kruszy się, nie podrażnia

Ładny tusz ale bardzo niewygodna szczoteczka. Oblepia rzęsy i trudno je później rozkleić. Dość wydajne i nadaje się do delikatnego podkreślenia oka. Potrafił się ukruszyć przy potarciu.

Uwielbiam serie Volume, za to co robi i komfort uzywania. Dzieki rossmanowej promocji zakupilam sobie i pozniej w nadpodazy trzeba bylo utylizowac jeden po drugim. Teraz udalo mi sie kupic w bardzo korzystnej cenie w empiku. Jest to moja 3 sztuka. Do konkretow, odpowiada mi szczotka, ktora moge dotrzec nawet do malych rzesek. Swietnie sie nia kombinuje i osiaga nadspodziewanie imponujacy efekt. Kolor jest czarny jak lubie. Tusz jest dosc trwaly, musialam sie napracowac zeby zuzyc go przed okresem przydatnosci! Nie kruszeje, nie robi pandy. Na samym poczatku byl jednak dosc lejacy, ale ta szczoteczka mozna swietnie manewrowac i nalozyc odpowiednia ilosc. A juz przy uzyciu zalotki po prostu efekt wow! Plus dodatkowy - jest ogolnie dostepny i czesto w promocjach.

Jak ja uwielbiam tusze do rzęs z serii Volume Million Lashes! Po który bym nie sięgnęła, zawsze jestem zadowolona z efektów. Tusz Fatale Mascara zakupiłam w drogerii Internetowej. Jest to najkorzystniejsza opcja, ponieważ jego cena w internecie jest niska. Opakowanie jest bardzo ładne, zgrabne i eleganckie. Kształt szczoteczki jest bardzo fajny - łatwo można za jej pomocą pomalować wszystkie rzęsy, przy tym się nie brudząc. Mascara świetnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Daje im po prostu efekt WOW. Wyglądają świetnie, są podkręcone. Trwałość również jest rewelacyjna. Spokojnie utrzymuje się cały dzień bez żadnego uszczerbku. Nie osypuje się, nie kruszy i nie tworzy z nas pandy. Spokojnie mogę go polecić każdemu

Do tuszu Volume Million Lashes wracam bardzo często, a to dlatego, że daje on niepowtarzalny efekt na moich rzęsach. Cena regularna nie zachęca, dlatego kupując kosmetyki w drogeriach stacjonarnych zazwyczaj sięgam po tańsze tusze, Volume Million Lashes kupuje robiąc zakupy kosmetyczne przez internet, gdzie jego cena jest o połowę niższa. Za co tak bardzo go kocham? *posiada on silikonową szczoteczkę, która potrafi dotrzeć nawet do najkrótszych włosków *nadaje rzęsom objętości, lecz robi to w tak naturalny sposób, że wyglądamy jakbyśmy się urodziły z takimi rzęsami *podkręca rzęsy, unosi je i lekko wydłuża *nie tworzy pajęczych nóżek nawet przy nałożeniu kilku warstw, nie pozostawia grudek *nie odbija się na powiece *nie kruszy się w ciągu dnia Podsumowując, tusz ten pozostawia na rzęsach piękny efekt, ale mimo wszystko wygląda bardzo naturalnie.

Dostałam go w spadku i początkowo się ucieszyłam, że wypróbuję coś nowego, ale jednak tusz okazał się wtopą. No może nie tyle sam tusz, ale szczoteczka. Ma ona włoski porozrzucane grupkami na całej długości. W ogóle nie chciały nawet łapać rzęs i to jest moj główny zarzut. Mogłam nią machać i machać, a rzęsiska nadal były wręcz gołe i wesołe - może to kwestia rzęs, ale taka sytuacja jeszcze mi się nie zdarzyła. Nie zostało mi nic innego jak wymienić szczotkę na starą, po klasycznej wersji So Couture - wtedy efekt to był niebo a ziemia - o ile można to tak nazwać. Ale przecież nie kupuje się tuszu po to, żeby zmieniać w nim szczoteczkę. Oprócz tego sam tusz był poprawny. Czarny, o odpowiedniej konsystencji. Czy pogrubiał? Raczej nie, mam dość długie rzęsy, które po wytuszowaniu były jedyne rozdzielone i trochę podkreślone. Efekt był ładny, ale taki zwyczajny. Taki sam osiągam używając tuszy za mniej niż 10 zł. Czasem piekły mnie też oczy, więc od razu po powrocie do domu zmywałam go. Na dobrą sprawę nie wiem, jak z trwałością, jednak dopóki go nosiłam, to nie zaobserwowałam żadnego osypu. No i ogólnie to już drugi tusz, który powodował u mnie dyskomfort oczu, a pierwszym też był któryś egzemplarz L'Oreala (dawno, dawno temu, w całym czarnym opakowaniu). Cieszę się, że już mi się skończył. Nie polubiłam go i z ulgą wyrzuciłam puste opakowanie. Do tej wersji na pewno nie powrócę.