Krem do okolicy oczu marki Vis Plantis jest moim odkryciem kosmetycznym numer jeden ostatnich miesięcy i jestem pod OGROMNYM wrażeniem tego, co zdziałał z moją mocno problematyczną skórą pod oczami i na powiekach.
Zacznę od tego, iż od dziecka choruję na AZS. Przez te wszystkie lata nauczyłam się odpowiedniej pielęgnacji, dzięki której moja skóra w większości jest w naprawdę niezłym stanie, jednak na jeden problem nie mogłam znaleźć sposobu. Od kilku lat regularnie, średnio 1-2 razy w miesiącu doświadczałam atopowych zmian pod oczami i na powiekach. Skóra pomimo porządnej pielęgnacji nagle stawała się chorobliwie sucha, piekąca, swędząca - w przeciągu 2-3 dni robiła się z niej "skorupa", która potem odchodziła płatkami. Cały ten proces trwał około tygodnia, potem przez 2-3 tygodnie było normalnie i znowu to samo. Było to niesamowicie uciążliwe, skóra w okolicy oczu wyglądała okropnie, była niesamowicie sucha, zaczerwieniona, popękana, nałożenie makijażu tylko pogarszało sprawę bo podkład czy korektor podkreślały tą suchość i nierównomierną fakturę. Próbowałam przeróżnych kosmetyków, natłuszczałam kilka razy dziennie, czasem nie obeszło się bez zastosowania maści na receptę. W pewnym momencie straciłam nadzieję i uznałam że taka moja natura i muszę się z tym pogodzić.
I tak było do momentu zakupienia powyższego kremu. Szczerze mówiąc nie kupowałam go z myślą poradzenia sobie z moim problemem, a jedynie jako kosmetyk do codziennej pielęgnacji, bo moje kremy pod oczy mi się skończyły. Wrażenie przy pierwszym użyciu zrobił na mnie pozytywne, ale bez szału - bardzo ładne opakowanie, pompka umożliwiająca precyzyjne i higieniczne dozowanie produktu, przyjemna, lekka i szybko wchłaniająca się formuła, a to wszystko w niewysokiej cenie. Konsystencja jednak w pierwszym momencie trochę mnie zaskoczyła, a nawet leciutko zawiodła - spodziewałam się czegoś gęstszego, bogatszego, silniej odżywczego. Z góry założyłam, że tak lekki produkt z pewnością będzie niewystarczający do moich potrzeb i wręcz bałam się że pogorszy stan mojej skóry w okolicy oczu. Uznałam jednak, że dam mu szansę.
Po kilku dniach stosowania zauważyłam że moja skóra pod oczami jest (o dziwo) w naprawdę niezłej kondycji, a ta z pozoru lekka konsystencja zaskakująco dobrze radzi sobie z odpowiednim nawilżeniem i odżywieniem tych okolic. Czekałam jednak na ten dzień kiedy znów zaatakują zmiany atopowe. Czekałam, czekałam i .... nie mogłam się doczekać. Mijały tygodnie, a moja skóra była NORMALNA. Początkowo uznałam że to po prostu trochę dłuższy okres remisji, ale minął miesiąc - dwa - trzy ... i zero suchości. Dopiero po tych trzech miesiącach odważyłam się uznać, że to najprawdopodobniej zasługa owego kremu. I mimo iż przez ten czas zdążyłam się już z nim bardzo polubić, to w tamtym momencie dosłownie go pokochałam.
Teraz minęły już ponad 4 miesiące i nadal zero zmian atopowych w okolicach oczu. Nie wiem jak ten krem to zrobił, ale jestem mu za to niesamowicie wdzięczna. Nie wiem też czy u innych osób z podobnym problemem poradziłby sobie równie dobrze, ale u mnie zdziałał cuda, więc myślę że warto spróbować. Szczególnie za taką cenę.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie