Clarena BB Cream Lekki krem korygujący

Mam cerę tłustą, o nierównym kolorycie, często z niedoskonałościami, dlatego najczęściej wybieram lepiej kryjące produkty do makijażu. Ten akurat znalazłam w jednym z pudełek subskrypcyjnych. Na przetestowanie go zdecydowałam się po lecie, kiedy moja cera wyglądała dobrze i nie potrzebowała mocnego krycia. Miałam kolor o nazwie alabaster. Bałam się, że będzie zbyt jasny dla mnie, zwłaszcza przy letniej opaleniźnie, ale okazało się, że idealnie stapia się z cerą. Aczkolwiek wydaje mi się, że dla bladziochów nie będzie się nadawał. Krem ma lekką konsystencję i dobrze rozprowadza się na skórze. Zachowuje się, jak typowy krem do twarzy, czyli wchłania się, nie pozostawiając na twarzy niemalże żadnej warstwy. Nie robi smug i plam, nie wchodzi w zmarszczki i pory. Ładnie wyrównuje koloryt, ale nie zakrywa większych niedoskonałości. Ma matowe wykończenie, ale nie trzyma go zbyt długo, nawet przypudrowany. Aczkolwiek u mnie praktycznie nic nie chce zadziałać dłużej. Nie ściera się w ciągu dnia. Dobrze łączy się z innymi kosmetykami do makijażu. Nie zapycha i nie podrażnia, a nawet mam wrażenie, że przyspieszał gojenie się stanów zapalnych. Nie wysusza skóry. Dobrze zmywa się każdym kosmetykiem do demakijażu. Skład może nie jest naturalny, ale znajdziemy w nim m.in. olejki i ekstrakty roślinne. Ja miałam wersję 10 ml w zakręcanej tubce, ale większa jest w opakowaniu z pompką. Cena nie jest wygórowana, bo krem jest dobry i bardzo wydajny. Ale z dostępnością jest słabo, bo jeszcze nie spotkałam się z Clareną stacjonarnie. Jest to raczej marka gabinetowa. Myślę, że jeszcze nasze drogi się zejdą, ale najpierw muszę wykorzystać inne podkłady.