L'biotica Bubble Mask Intensive Cleansing Maska bąbelkująca silnie oczyszczająca

Maskę kupiłam, by zrobić domowe spa swojej drugiej połówce, który ma cerę mieszaną, dość szerokie pory i tendencje do wyprysków w różnych miejscach. Twarz najpierw oczyściłam żelem do mycia i peelingiem enzymatycznym, aby potem nałożyć maskę. Jest gruba i mocna, trochę trudno było ją rozparcelować, z nakładaniem na twarz nie miałam problemu. Dość szybko się spieniła, po zdjęciu i usunięciu jej nadmiaru oraz nawilżeniu cery lekką emulsją pory jakby się zmniejszyły, a twarz stała się bardziej rozświetlona, świeża, promienna.

Moim zdaniem to bardzo dobra oczyszczająca maseczka. Jest mocno nasączona i w momencie nałożenia jej na twarz zaczyna uaktywniać się piana. Fajne i śmieszne uczucie ;) Po zdjęciu maseczki skóra jest naprawdę oczyszczona, taka odświeżona i gładka. Ja byłam w szoku;) Po jednym użyciu widać efekty, a przy regularnym stosowaniu tym bardziej.

Maseczka jest na bawełnianym płacie, który jest w czarnym kolorze. Materiał jest bardzo gruby przez co nie ma obawy, że podczas rozkładania płatu nie chcący go porwiemy.Maska jest bardzo mocno nasączona ale zaryzykowałam i nałożyłam ją na twarz bez odciskania nadmiaru esencji. Jednak serum nie spływało po buzi.Płat ma idealną wielkość i świetnie pasuje a otwory także są dobrze wycięte. Duża ilość serum sprawiła, że płat nie odklejał się od skóry.Samo serum ma bardzo ładny orzeźwiający zapach, nie wyczulam ani grama alkoholu.Jeśli chodzi o bąbelkowanie to już podczas wyjmowania z opakowania płat wytwarzał już małą pianę. Po nałożeniu na skórę piana od razu zaczyna się uaktywniać bardziej intensywnie. Po 15 minutach jest jej już bardzo sporo,bardzo śmiesznie to wygląda.Podczas noszenia maski słychać jak bąbelki musują i dodatkowo czuć jak przyjemnie łaskoczą skórę bo dla mnie to było takie uczucie.Efekty przed są fajne jednak po nie jest już tak kolorowo. Maska absolutnie nie zrobiła nic dobrego z moją skórą. Nie zauważyłam żadnego oczyszczenia, skóra mnie lekko piekła a na czole i brodzie pojawiło się sporo krostek.Po zmyciu esencji twarz dalej się lepiła i czułam, że skóra jest wysuszona.Żałuję tych 15 zł wywalonych w błoto.

Gdy tylko maseczka pojawiła się na rynku postanowiłam ją wypróbować. Moja twarz zawsze potrzebuje dobrego oczyszczenia, a że ten produkt ma takie właściwości kupiłam ją bez wachania. Jak dla mnie spełnia swoje zadanie. Moja skóra jest po niej oczyszczona, a dodatkowo efekt bubble jest tak miły, że mogłabym oczyszczać nią twarz codziennie. Uwielbiam to uczucie gdy zdejmę maskę. Czuję, że skóra jest oczyszczona i miękka.

Maska od L'biotica to jeden z niekontrolowanych zakupów z serii: YT made me buy it. Ogarnięta fascynacją bąblujących maseczek na filmikach, postanowiłam nie być gorsza od jutuberek i zakupić takie oto cudo. Moje pragnienia się ziściły, kiedy to do Hebe zawitała promocja -40% na dermokosmetyki, w tym asortyment marki L'biotica. Maseczka zapakowana jest całkiem elegancko - kartonik z dokładnym opisem działania i instrukcja obsługi, a w środku - saszetka z płatem. Zaraz po otwarciu maseczki unosi się przyjemny, odświeżający zapach, a sama płachta wykonana jest z solidnego, grubszego materiału, który nie rwie się między palcami. Od strony technicznej - nie ma się do czego przyczepić. Maseczka przylega całkiem nieźle, jest dobrze wyprofilowana, choć otwór na usta mógłby być odrobinę większy. Maska zaczyna bąblować w ciągu 5 minut od nałożenia i efekt ten nasila się z każdą kolejną minutą. Nastawiłam się psychicznie na jakieś odczuwalne mrowienie na twarzy, albo inne fajerwerki, jednakże nic takiego nie wystąpiło - ot, czarna płachta na twarzy, dzięki której można przemienić się w uroczego, puchatego niedźwiadka. Powiem szczerze, efekt końcowy urośniętej piany jest przeuroczy i z pewnością zachęca do kolejnych tego typu produktów upiększających. Niestety, jest jedno ale, które absolutnie przekreśla ten kosmetyk - działanie. Skóra po zdjęciu maseczki w żaden sposób nie różni się od stanu sprzed aplikacji płatu. Ani nie jest zmatowiona, ani nawilżona, ani jakoś wybitnie oczyszczona - wygląda normalnie, może jest delikatnie bardziej zaróżowiona. Po obejrzeniu jutubów liczyłam na fajerwerki, a te niestety skończyły się na wyglądzie maseczki podczas wytwarzania piany. No słabo, słabo. Ale to nie wszystko! L'biotica jednak pokazała swoje działanie dnia następnego - cała moja buzia była w drobnych i tych trochę większych krostkach przebrzydłej urody. Na jakiego diabła były mi hity jutuba? Być może kilka miesięcy temu ten widok nie byłby dla mnie aż tak drastyczny, jednakże W KOŃCU znalazłam odpowiednią kurację przeciwtrądzikową dla mojej cery i ta wyglądała absolutnie doskonale, aż do czasu użycia tej przeklętej maseczki! Dziś mija 4 dzień od aplikacji tegoż fatalnego produktu i krostki powoli się goją, jednakże jeden na brodzie zamienił się w wytrwałego zawodnika, z którym pewnie będę się bujać przez najbliższe 2 tygodnie. Niesprawiedliwe to bardzo, oj bardzo. Reasumując - Bubble mask zrobiło mi taki pogrom na twarzy, że nie sięgnę po ten produkt ani razu więcej, choćby miały mnie dosięgnąć ognie piekielne. Cały urok bąblującego niedźwiadka zniknął wraz z pojawieniem się pierwszego pryszcza. NIGDY WIĘCEJ.

Udało mi się dorwać kilka masek L’biotiki na promocji w Hebe. Wcześniej używałam tylko maski bąbelkowej ze Skin79. Już na początku bardzo ujęło mnie opakowanie – tekturowe pudełeczko, bardzo dokładnie opisane – co to za maska, do czego służy, w czym się przyda, jakie ma właściwości, jak ją nałożyć. A wszystko to w ciekawej, minimalistycznej i przyjemnej grafice. W pudełeczku mamy solidną torebkę z maską – nie sposób ją raczej uszkodzić przed użyciem, chyba, że celowo. Kupiłam ją w promocji za ok 6 zł więc prawie 10 zł taniej niż w cenie regularnej. Czarna maska w płachcie. Po otwarciu jest mokra, złożona. Trzeba ją rozłożyć i nałożyć na twarz, ale nie bąbelkuje się „w trakcie” nakładania, tylko dopiero kiedy jest na twarzy, co uważam za duży plus. Jest bardziej dopasowana do twarzy niż ta słynna ze Skin79 – nałożyłam ją na całą twarz, była idealnie wyprofilowana, dostał też podbródek i nosek. Nie spadła, ładnie trzymała się na twarzy. Idealnie się pieniła – w odpowiednim tempie, nie za szybko, nie za wolno. Bąbelki przyjemnie „musowały” buzię, nie chodziły do nosa, oczu i ust (być może zależy to od dobrego nałożenia?), nie skapywały z maski. Maska musowała twarz jeszcze długo po tym jak minęło 15 minut. Po zmyciu buzia była miękka, gładka, oczyszczona, delikatna w dotyku, nawilżona. Jestem bardzo zadowolona z tej maski.

Maska dobrze nawilża a po jej zdjęciu teraz jest nawilzona , niestety w miejscu nad ustami była trochę za szeroka i wchodziła mi na usta no i oczywiście razem z pianą. Tak po za tym to bardzo fajna maska i myślę że jeszcze jej użyje.

Jeszcze zanim zdążyłam nałożyć ją na twarz bąbelki zaczęły się na niej pojawiać. Na twarzy należy trzymać ją około 15 minut. Nie dotrwałam. Maska zjeżdżała mi na brodzie i mnóstwo piany naleciało mi do ust i oczu. Ściągnęłam ją z twarzy i umyłam… Wtedy zobaczyłam, że moje czoło jest w stanie tragicznym. Jeszcze gorszym niż przed użyciem maski. Czoło było przesuszone i bardzo, bardzo szorstkie. Na drugi dzień było jeszcze gorzej, bo zaczęła schodzić z niego skóra. Producent zapewnia, że po tej masce skóra ma być zregenerowana i odświeżona… Nic z tych rzeczy. Szczerze, odradzam… Leczyłam skórę po tej masce kilka dni! Była potwornie wysuszona.

Fajna maska w płachcie, od razu po wyjęciu z opakowania zaczyna się pienić. Jednak nie spodobało mi się to, że musiałam z nią leżeć, bo każda próba wstania powodowała, że maska się po prostu zsuwała. Po jej zdjęciu czułam jak moja skóra jest miła w dotyku i lekko oczyszczona, niestety nie poradziła sobie z zaskórnikami. Niestety nie warta swojej ceny, bo gdybym chciała sobie oczyścic lekko twarz to już wolę użyć wody i mydła.

Zachęcona wieloma pozytywnymi komentarzami postanowiłam spróbować. Niestety od początku coś było nie tak. Najpierw rozkładanie płachty, która była mocno złożona i nawilzona, przez co śliska. Następie kształt maski, zupełnie niedopasowany do kształtu twarzy. Zabrakło kawałek na czubek nosa, za dużo za to nad górną wargę. Musiałam ją przeciąć, aby dokleiła się do skrzydełek nosa, bo inaczej byłaby w tym fragmencie w powietrzu. Zapach, którego nie dałam rady znieść, jak środków do mycia podłogi. Bąbelki były nawet fajne, ale co z tego że przez niedopasowanie wchodziło w nos i usta. Po zdjęciu płachty nie zauważyłam spektakularnych efektów. 17zł i to w promocji jak na jedną aplikację to stanowczo za dużo. Dla mnie niewypał.

Nie spodziewałam się aż takiego oczyszczenia po masce, która zrobiła ze mnie bąbelkowego potworka. Uwielbiam maski w płacie, a tutaj frajda byla jeszcze większa, dzięki bąbelkom właśnie. Po ściągnięciu płatu i przemyciu buzi woda, skóra była w świetnym stanie, napięta, oczyszczona, zdrowo wyglądająca. Kupiłam już kolejne opakowanie, ale nie tylko sobie ale też i bratowej i będę polecać dalej bo warto.

Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać po tej masce, bo sam fakt, że bąbelkuję na twarzy był dla mnie zaskakujący. Po wyjęciu płachty z opakowania maska wydawała się taka jak inne. Natomiast kiedy nałożyłam ją na twarz zaczęła wytwarzać pianę, która rozbawiła mnie do łez. :D Bąbelki przyjemnie łaskotały i masowały skórę, a sam widok mojej twarzy w pianie kojarzył mi się z bałwanem. Nie mogłam opanować śmiechu. :D Nie dość, że maska działa świetnie to jeszczę funduję nam ogrom radości. :) Co do samego działania to byłam mile zaskoczona. Cera była oczyszczona, matowa, ale był to zdrowy mat. Poza tym pory zostały odrobinę zwężone. Cera była rozświetlona i miękka. Czuć po prostu odświeżenie na twarzy. Zauważyłam też, że krem lepiej się wchłonął po użyciu maski niż zwykle. Doskonały kosmetyk aby móc zadbać o cerę po ciężkim dniu w pracy i nie tylko. Świetnie sprawdzi się też przed większymi wyjściami. Maska nakłada się łatwo, a w składzie zawiera substancje przeciwzmarszczkowe, wygładzające, nawilżające i rewitalizujące. Zapach jest w porządku, taki kosmetyczny jakby z lekką nutą ziołową. Czego chcieć więcej? Dobra zabawa i zadbana cera w adekwatnej cenie. :)

Maseczka bąbelkowa ostatnimi czasy robi furorę w sieci. Dziewczyny majace na twarzy "chmurkę" wyglądają naprawdę uroczo ;) Byłam bardzo ciekawa działaniu tego typu produktu i nie mogłam jej nigdzie znaleźć. Bardzo ucieszyłam się, gdy jedna z moich ukochanych, polskich, czołowych marek L'biotica postanowiła wyjść na przeciw kosmetycznym maniaczkom i wypuściła Bubble Mask Intensive Cleanig. Nie była bym sobą, gdybym jej nie wypróbowała. Jej aplikacja była miłym doświadczeniem.Nie miałam problemu z założeniem tkaniny, gdyż dobrze dopasowała sie do twarzy. Z każdą minutą "pobytu" na twarzy maseczka coraz bardziej bąbelkowała, towarzyszyło temu bardzo przyjemne uczucie, jakby ktoś masował moją twarz... po czasie jaki zalecił producent, zmyłam pozostałości maseczki, spojarzałam w lustro i się bardzo zachwyciłam! Z mej twarzy zniknęły zaczerwienia, a ona stała się promienista i świeża. Skóra stała się gładka, niczym aksamit ;) Na pewno siegne po nią nie raz, by poczuć cudowną, bąbelkową przygodę!

Bąbelkująca maska na tkaninie to nowość, obok której trudno jest przejść obojętnie. Ciekawa forma produktu sprawiła, że bardzo chętnie i z wielkim zainteresowaniem sięgnęłam po tę maskę. Wrażenia po jej zastosowaniu mam bardzo pozytywne. Maska bardzo dobrze trzyma się twarzy - nie ma mowy o zsuwaniu się czy spadaniu. Wytwarzająca się pianka lekko musuje, co daje bardzo przyjemne i relaksujące uczucie na twarzy. Zdejmowanie maski i spłukiwanie pozostałej na twarzy esencji jest bezproblemowe. Skóra twarzy po zastosowaniu tego produktu jest odświeżona, rozjaśniona i oczyszczona, a pory są zwężone. Maska będzie fajna do używania szczególnie przed jakimś większym wyjściem - szybko i skutecznie odświeży cerę. Samo stosowanie maski przez tworzącą się na tkaninie piankę jest bardzo zabawne, ale bez obaw - nawet podczas śmiechu maska idealnie trzyma się twarzy. ;)

Kupiłam maskę przez internet, szukając produktu do oczyszczania cery. I to był strzał w 10. Maska ma bardzo ciekawa formę, po nałożeniu tworzy się przyjemna pianka. Maska super oczyszcza, twarz po jej aplikacji jest miękka i gładka. Nie ma efektu tłustej cery w strefie T. Szczerze polecam :)

Dziś poleciła mi ją pani w aptece jako zupełną nowość. Używałam wcześniej masek L'biotica dlatego stwierdziłam, że można spróbować. Słyszałam o tego typu masce wcześniej jednak nie wiedziałam, że jest już dostępna w Polsce. Co do produktu: Aplikacja: materiał bardzo dobrze dopasowuje się do skóry. Nie ma potrzeby dodatkowego naciągania, przesuwania i tym podobnych. Po chwili od aplikacji na czarnym materiale zaczyna pojawiać się pianka, której stopniowo jest coraz więcej. Proces ten jest lekko odczuwalny na skórze, jednak nie jest to nic nieprzyjemnego :) Efekty: Skóra jest widocznie odświeżona, zauważyłam, że moje pory się zwęziły i są mniej widoczne. Cera wygląda zdrowiej i mniej się błyszczy. Polecam na regenerację i oczyszczenie skory po całym dniu. Bardzo fajny produkt po który sięgnę w przyszłości :)