Eveline Cosmetics Facemed +, Drobnoziarnisty peeling oczyszczający 3 w 1 

Produkt ciężko nazwać peelingiem, bardziej pasowałaby nazwa żel z drobinkami peelingującymi. Konsystencja jest bardzo lejąca, więc trzeba uważać aby po nałożeniu nie kapał na ubranie, jak mi się ostatnio zdarzyło. Oczyszczać może i oczyszcza, ale jest to efekt krótkotrwały, za dwa dni nie ma śladu po jakimkolwiek złuszczeniu. Produkt zawiera tak mało mikroperełek złuszczających, że cudem byłoby gdyby rzeczywiście działał tak jak obiecuje producent. Nie zauważyłam również, aby zapobiegał niedoskonałościom- gdy pryszcz chce wyskoczyć i tak się pojawi, a ten peeling nic tu nie pomoże. Nie zauważyłam również aby matowił moją skórę, tutaj raczej pomoże dobry krem. Dodatkowo ciężko się go spłukuje, ponieważ po dodaniu wody tworzy ciężko spłukującą się pianę. Podobał mi się jego zapach, lecz to nie wystarczy, abym po niego sięgnęła ponownie.

Według mnie dobry produkt. Zgadzam się z producentem, który obiecuje usunąć zanieczyszczenia, złuścić martwe komórki naskórka, wygładzić dzięki temu produktowi. Po zastosowaniu tego kosmetyku gołym okiem można było zauważyć wygładzenie, skóra była gładka w dotyku, widocznie oczyszczona. Na pewno jeszcze wrócę do tego produktu.

Pachnie dobrze, nie zawiera alkoholu, konsystencja w porządku. Problem z tym że nic więcej. Drobinek nie czuję na twarzy wcale, tyle co widać gołym okiem a ich jest niewiele. Zwykle robię peeling raz w tygodniu i to wystarcza by na skórze nie utworzyła się nieprzyjemna warstwa martwego naskórka. Za to z tym peelingiem po 3 dniach od użycia zauważyłam suche skórki. Szkoda mi go wyrzucać więc chyba po prostu zmieszam go z żelem do mycia twarzy. Ogółem jest to największy zawód jaki do tej pory zaserwowała mi marka Eveline.

Kolejny produkt, który posiadam z boxu od wizaż.pl. Moje recenzja jest szczera, a nie dlatego, ze był to prezent od wizaż.pl. (to tak na marginesie, bo wiem jak ostatnio niektóre osoby oceniają produkty ;) ) Peeling zamknięty w zielonakwo-turkusowej tubce o pojemności 50ml. Tubka jest lekko matowa, dzięki temu nie wyślizguje się z dłoni. Buteleczka zamykana oczywiście na "klik". W środku żelowa konsystencja, transparentna z widocznymi, małymi drobinkami złuszczającymi. Zapach jest subtelny, nie przypomina mi on niczego specjalnego, taki "zwyklak". Pod wpływem wody peeling tworzy delikatną pianę, którą łatwo rozprowadza się na powierzchni twarzy. Jest na tyle delikatny, że nie podrażnia, ale na tyle skuteczny, że złuszcza martwy naskórek i dokładnie oczyszcza twarz z zabrudzeń. Peeling sprawia, że skóra zyskuje odświeżenie, poza tym zwęża pory, matuje i reguluje wydzielanie sebum. Skóra staje się gładka, nawilżona i w 100% oczyszczona oraz wygładzona. Przy dłuższym stosowaniu niedoskonałości zostają zredukowane. Podoba mi się to, że w składzie nie ma alkoholu, który często wywołuje reakcje alergiczne. U mnie peeling sprawdził się doskonale, nie podrażnił, a załagodził i sprawił, że skóra się nie świeciła. Mycie nim twarzy to istna przyjemność.

Żel o bardzo śliskiej konsystencji, w nim kilka różowych i kilkanaście białych kuleczek. Musiałabym walcem po twarzy jeździć i to długo żeby był jakiś efekt. Stanowczo odradzam, nieskuteczne, leci do kosza na śmieci.

Kupiłam w ciemno, bez czytania opinii, bo ogólnie ufam kosmetykom Eveline i rzadko się na nich zawodzę. Ale ten peeling to jakieś nieporozumienie-dla mnie peeling to duża ilość drobinek, które skutecznie oczyszczają skórę, a tutaj tych granulek jest tyle co kot napłakał, można się nimi co najwyżej połaskotać. Do tego są zanurzone w gęstym, lepkim i tępym żelu, który ciężko jest rozprowadzić na twarzy i jeszcze go z niej spłukać. Oczyszczenie marne, nie mam uczucia świeżości, czystości i starcia martwego naskórka, którego tak oczekuję od peelingów. Nie wpływa na zaskórniki i niedoskonałości, potrafi szczypać w moje naczynkowe policzki. Nie wysusza, ale też nie oczyszcza. Pachnie ładnie, jakoś tak typowo kosmetyczną świeżością, opakowanie funkcjonalne, wydajność względnie przeciętna, ale cena za tak przeciętny żel z kilkoma drobinkami to jakaś kpina.

Coś co ma w sobie tyle granulek, że je można policzyć na palcach jednej ręki nie powinno się nazywać peelingiem. Co najwyżej żel do codziennego mycia twarzy z kilkoma peeligujacymi granulkami. Tyle w temacie. Na plus śliczny zapach i uczucie nawilżenia, ale to za mało...