Krem ten otrzymałam jako gratis w aptece przy okazji większych zakupów i przeleżał w mojej szafce dobrych kilka miesięcy, zanim uznałam, że warto dać mu szansę teraz, latem, kiedy podkłady to nienajlepsze rozwiązanie dla mojej cery. Używałam go z przerwami od końca kwietnia i myślę, że dostał wystarczająco dużo szansy, bym mogła z niego zrezygnować.
AntiAllergic madziwny zapach. Niby pudrowy, niby kremowy, takie nie wiadomo co. Nie jest to aromat nieprzyjemny, mnie osobiście jednak coś w nim nie pasuje.
Konsystencję ma raczej rzadszą, niż gęstszą, w sam raz, jeśli chodzi o kremy kryjące. To, co zaliczam na plus to fakt, że błyskawicznie się wchłania. Naprawdę zajmuje mu to dosłownie kilka chwil.
Niestety, minusów jest więcej. Zacznijmy od problemu z rozprowadzeniem - niezwykle ciężko nałożyć go równomiernie, a to przecież krem kryjący, nie możemy zatem pozwolić sobie, by gdzieś było go więcej, a gdzieś mniej. Kiedy już uporam się z tym problemem i poświęcę sporo czasu, by go równomiernie nałożyć, początkowo efekt jest zadowalający - produkt ładnie stapia się z moją cerą, która wygląda na odświeżona i ujednoliconą. Jednak jest to efekt jedynie z daleka. Kiedy przybliżymy twarz do lustra, dostrzegamy katastrofę - pigmenty kosmetyku za nic w świecie nie chcą równomiernie rozłożyć, gdy nakładamy go palcami, widzimy na twarzy odcisk palców, gdy pędzlem - jego pociągnięcia, a gdy zdecydujemy się na dowolną gąbeczkę ujrzymy buzi jej fakturę. Jest to niedopuszczalne w kremach kryjących - nie po to się ich używa, by otrzymać efekt twarzy ulepionej z plasteliny (z odciśniętymi liniami papilarnymi...).
Co więcej, krem haniebnie wręcz uwidacznia suche miejsca. Nawet po uprzednim peelingu nie da się go nałożyć tak, by nie uwypuklił skórek. Co więcej, robi to w tak haniebny sposób, że moja twarz wygląda lepiej przed jego zastosowaniem, niż po nałożeniu.
Jego krycie też pozostawia wiele do życzenia i jest wyjątkowo mierne, jak na krem CC. Nie potrafi poradzić sobie z drobnymi krostkami, a zaczerwienienia czy cienie pod oczyma jak były widoczne, tak widoczne pozostają.
Plus za filtry przeciwsłoneczne, choć nie będą mi one raczej potrzebne, gdyż ilekroć go nałożyłam, odważyłam się wyjść jedynie do osiedlowej piekarni po bułki. Nie wyobrażam sobie używać go na co dzień, ponieważ w żadnym wypadku nie poprawia stanu mojej skóry.
Dostał kilkanaście szans, od kwietnia do niego wracałam próbując znaleźć na niego sposób. Bezskutecznie, co każe mi bezwzględnie sądzić, że nie jest wart swojej mocno wygórowanej ceny.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie