Oriflame The ONE, Colour Unlimited, Eye Shadow Stick Cień do powiek w sztyfcie

Zacznę od plusów. Cień (mam kolor złoty) przepięknie wygląda na powiece, jest bardzo wygodny w aplikacji, bo zajmuje to dosłownie 3 sekundy, a do tego wygląda naturalnie i jest idealny na co dzień. Jest także wydajny. Ale... no niestety trwałość nie jest jego najmocniejszą stroną. Roluje się na powiece. Nie jakoś strasznie, ale jednak. Lubię go, ale używam tylko kiedy wiem, że wychodzę gdzieś na chwilę. Na cały dzien się nie nadaje.

Zakupiłam 2 odcienie: Cool Sand i Mystic Blue. Na wstępie nieprzyjemna niespodzianka: w opisie produktu nie było informacji, że cienie (odcień Cool Sand bardzo, Mystic Blue trochę mniej) ma ją iskrzące się drobinki. Nie lubię brokatowych cieni, a ten iskrzy się jak choinka w Święta. Przy odcieniu Cool Sand mam powieki skąpane w brokacie. Sama aplikacja rzeczywiście jest ekspresowa i łatwa. Przyjemna, kremowa formula. Dla zabieganych niby jak znalazł. Tyle tylko, że mimo zapewnień producenta cień ma tendencję do zbierania się w załamaniach powiek już po kilku godzinach. Wygląda to paskudnie. Przy prasowanych cieniach, których używam codziennie w ogóle nie mam takiego problemu. Także gwarantowana trwała i wodoodporna formuła jest zapewnieniem bez pokrycia. Cienie leżą nieużywane, zapewne za jakiś czas niestety wylądują w koszu.

Cień do rozcierania nadaje się idealnie. Może bardziej jako kredka podkładowa na cień sypki lub prasowany. Cień ładnie się błyszczy, jest itensywny, nakłada się go wygodnie i pędzlem i z opakowania. Forma kredki nie jest idealna, ale całkiem wygodna

Do zakupu cienia skusiła mnie cena promocyjna, dostałam go za jakieś 10 zł. Miałam już kiedyś do czynienia z tego typu produktem ale innej.firmy i jedyne czego sie bałam to, że będzie się zbierał w załamaniach powieki. Na szczęście cień The One spisał się u mnie rewelacyjnie. Produkt zamknięty jest w bardzo praktycznym, wysuwanym opakowaniu. Nie potrzebujemy pędzelka żeby go nałożyć na powieki. Fajnie się rozsmarowuje, miękko sunie po oku. Zdecydowanie sprawdzi się u osób zaczynających przygodę z makijażem- jest łatwy w użyciu. Ja mam odcień Iced Sand i jestem zachwycona. Jest to kolor zloty z mieniącymi się drobinkami. Idealnie sprawdzi się również jako rozswietlacz na kości policzkowe. Jeśli chodzi o trwałość to wytrzymuje ze mną 8 godzin w pracy i to mi wystarcza. Co najważniejsze nie roluje się i nie zbiera się w załamaniach powieki. Cień jest intensywny ale nie jest ciężki co jest bardzo dużym plusem. Na pewno to nie jest moje ostatnie opakowanie.

Na zdjęciu przedstawiam kolor Soft Nude . Cienie w sztyfcie The One to świetna opcja na co dzień i nie tylko dla osób nie mających zbyt dużo czasu na makijaż, ale za razem chcących uzyskać efekt ,,wow" . ;) Wcześniej używałam tylko cieni prasowanych , ale tym razem skusiłam na kilka kolorków w innej formie. Mają wygodny w użyciu aplikator , kremową , miękką konsystencję . Bardzo dobrze rozprowadza się je na powiece . Super jest to , że po kilku minutach zasychają , tzn nie są na powiece tłuste i nie jest łatwo ich zetrzeć . Mocno się trzymają . Jeżeli chodzi o pigmentację jest na prawdę dobrze . Kolory są wyraziste . Cienie można rozetrzeć palcem , łatwo ze sobą łączyć kolory, blendować. Pięknie połyskują . Nie zbierają się w załamaniach . Makijaż wygląda super przez cały dzień . Jedyny minus , co już dziewczyny wcześniej zauważyły to , to że cienie dość szybko się zużywają , no ale w końcu to kremowa konsystencja . W starszej wersji miałam kolor Iced Sand (beżowy, perlowy) przy codziennym stosowaniu wystarczył na około 2 miesiące . Teraz skusiłam się na 3 inne kolorki : Soft Nude , Calid Pink i Sahara Bronze . Kupione za 12 zł / szt i uwielbiam wszystkie trzy ! Łatwe w używaniu nawet dla osób początkujących jeżeli chodzi o makijaż :)

Jestem zwolenniczką cieni prasowanych ,ale postanowiłam wybróbować cień w sztyfcie, gdyż spodobał mi się odcień i lubię serię The One Opakowanie ,małe, wykręcane w czarnej szacie graficznej. Bardzo wygodnie się nakłada, choć po nałożeniu oczywiście z przyzwyczajenia muszę rozprowadzić gąbeczką. Konsystencja kremowa, dobrze napigmentowany ( posiadam odcień brązu) . Ładnie prezentuje się na oku jest perłowy przez co ciemny kolor również może rozświetlić oczy. Niestety cień po kilku godzinach zbiera się w załamaniach co nie wygląda estetycznie, również nie nadaje się na upalne dni bo poprostu rozpływa się na powiece. Po paru próbach polubienia się z tym cieniem w sztyfcie jednak wróciłam do sprawdzonych tradycyjnych. Może jeszcze kiedyś zmienię zdanie . Bez promocji cień jest dość drogi, ale można trafić na ciekawą okazję.

Kupiłam kiedyś ten cień na przetestowania w jasnym beżu. Fajny bo można ekspresowo wymalować powieki i efekt jest nawet zadowalający. Jest dobrze napigmentowany. Nie jestem zwolenniczką takich cieni , wolę te prasowane. Jest mało wydajny , szybko się kończy. Nie uczula, na promocjach często za około 10 zł.

Cień do powiek kupiłam na promocji za niecałe 10 zł. Jest on bardzo łatwy w użyciu i bardzo wydajny. Idealnie rozświetla powiekę, dodaje blasku spojrzeniu. Wysuwa się bez zarzutu, nie kruszy się i nie łamie. Stosuje go do pracy. Nie jest zbytnio trwały ale za tą cenę może być.

Kupiłam go w promocji za niecałe 10 zł:) Normalnie jest w cenie prawie 30 zł. Mam odcień Sahara Bronze, chciałam ten jaśniejszy Iced Sand , ale niestety był wykupiony:) Sahara Bronze to tak średni brąz,perłowy z drobinkami. Baardzo taki naturalny kolor. Cień jest w sztyfcie, wysuwa się z obudowy bez zarzutu. Maluje się nim łatwo i miękko, ma taką kremową konsystencję, bardzo przyjemną. Idealnie stapia sie z powieką. Można rozetrzeć palcem, domalować, nic złego się nie dzieje. Na plus również zaliczam trwałość tego cienia. Wytrzymuje ze mną od 6.00 do 20.00 spokojnie. Wygląda naprawdę nieźle, minimalnie zbiera się w załamaniu , ale w sumie tego tak nie widać. Jak dla mnie to jest strzał w 10..dla osób mających mało czasu rano tak jak ja..;) Nie mówię,że codziennie po niego sięgam, ale prawie..;) Lenistwo wygrywa ..maznę u góry na dole i wyglądam nieziemsko;) Nie opłaca mi sie stać grzebać w paletach , szukać pędzelka;) Co prawda można niektórymi z palety zrobić to samo, ale tu ta forma sztyftu no niestety wygrywa..:) Jestem zadowolona z tego koloru, jakości tego cienia. W sumie pozytywnie zaskoczona. na pewno skuszę sie na ten Iced Sand jak go dorwę w promocji. na pewno zabiorę sztyft na wakacje:) Idealny wybór na podróż czy do torebki. Trochę martwi mnie wydajność, bo jednak przy tej kremowej konsystencji trochę ten cień się szybko zużywa niestety:( No , ale za cenę 10 zł nie ma co marudzić;)

Kupiłam dwa kolory. Pierwszy to Sahara Bronze i daje on piękny połysk. Dzięki niemu zrezygnowałam z eyelinera. Kolor idealnie nadaje się na dzień, jak i na wieczorne wyjścia. Drugim kolorem jest Charcoal Dusk. Ten nie przypadł mi do gustu, to typowa czerń. Może on zastąpić kredkę lub eyeliner, ale jako cień nie spełnił moich oczekiwań.

Używałam 3 odcieni tego produktu i jakość, co dziwne, różni się w zależności od koloru. Wszystkie charakteryzują się przyjemną, delikatną konsystencją, ale trwałość, napigmentowanie jest już różne. Wszystkie kolory delikatnie zbierają się w załamaniu powieki. - Ice Sand - mocno błyszczący, piaskowy beżyk - bardzo uniwersalny odcień, nadaje się na całą powiekę, jak i do zaakcentowania np. wewnętrznych kącików. Dość trwały, napewno nie 24h, ale nie znika z powieki, nie blednie. W małej ilości dale delikatne rozświetlenie, w większej - łyszczący beżowy kolor; lubię go - Charcoal Dusk - dobrze napigmentowany ciemny, błyszczący grafit - ulubiony, już go zużyłam; nałożony, jakby zastygał na skórze, nie blaknął, dobrze się trzymał przez wiele godzin; raczej nie stosowałam na całą powiekę, raczej do grubszych kresek, podkreślenia dolnej powieki; nadawał wyrazisty kolor, choć też można było go stopniować - Mauve Lava - brudny fiolet, a raczej szary, złamany fioletem; nie jest tak mocno napigmentowany jak poprzedni, nie daje już tak wyraźnego efektu na powiecie i niestety nie grzeszy specjalną trwałością; nie rozmazuje się, a raczej gdzieś znika w ciągu dnia; nie jestem specjalnie zadowolona ani z efektu kolorystycznego na powiece, ani tym bardziej z trwałości. Sztyft tych cieni jest za gruby do cienkich kresek, raczej tylko na grubsze kreski, albo na całą powiekę ( ale tu będzie sie trochę zbierał w załamaniach ). Konsystencja bardzo przyjemna w stosowaniu, cienie suną gładko po powiece, ale zapewnienia producenta o tak duzej trwałości są mocno na wyrost. Waham się nad oceną, bo za dwa piewrwsze kolory dałabym spokojnie 4*, ale za trzeci to ledwo naciągane 3*, a moze nawet tylko 2*. Daję więc średnio 3*, zwłaszcza, że cena regularna w katalogu jest dość spora.