Bielenda Crazy Mask, Nawilżająca maska w płacie 3D `Mops` 

Bardzo fajna maseczka z uroczym, psim nadrukiem. Rzeczywiście po jej zastosowaniu twarzy wydaje się ładniejsza - na pewno bardziej gładka i rozświetlona. Plusem jest też jej niska cena. Na pewno kupię ponownie.

Płachta jest dobrze dobrze wykrojona, przyjemna dla skóry, solidna. Otwory są odpowiedniej wielkości i w odpowiednich miejscach. Jedyny minus jest taki, że trochę zjeżdżała z twarzy podczas noszenia i musiałam ją poprawiać. Widnieje na niej zabawny nadruk pieska, a dokładniej - mopsa. Jest bardzo dobrze nasączona. Trochę esencji pozostaje nawet w saszetce. Wtarłam ją dodatkowo w szyję i dekolt. Po ściągnięciu płachty esencja staje się trochę lepka, ale wchłania się w skórę niemal w całości. Skóra zostaje bardzo dobrze nawilżona i ukojona. Znacznie poprawia wygląd skóry. W swoim składzie esencja zawiera m.in. minerały morskie, kwas hialuronowy oraz aloes.

Mi naprawdę się sprawdza. Miałam ją już kilka razy. Przede wszystkim wolę maseczki w płachcie, mimo że faktycznie są mniej skuteczne. Ale jednak wygodne ;) Ta dobrze trzyma się na buzi, nie zsuwa się z buzi. Fajnie nawilża buzię i sprawia, że jest taka odświeżona. Maseczka jest mocno nasączona. Nie podrażniła mnie ani nie uczuliła. Polecam :)

Lubię tę maseczkę, używałam jej kilka razy. Mam cersę tłustą, problematyczną, ale ta maseczka dobrze ją nawilżała i koiła. Po jej użyciu czułam, że moja skóra jest wygładzona, nawilżona i odświeżona. Plus ładnie pachnie

Lubię od czasu do czasu nałożyć sobie tę maseczkę w celu nawilżenia mojej cery. Maseczka świetnie wyglada, pięknie pachnie, tkanina mocno nasączona, idealnie przylega do twarzy. Nie jest to jakaś bomba nawilżenia, ale to nawilżenie jest na pewno jest odczuwalne. Nie czuję po niej żadnego pieczenia, czy mrowienia. Fajnie odświeża, chłodzi, koi, w miarę dobrze nawilża. Sprawdzi się świetnie po długiej podróży.

Maseczka Crazy Mask przyciągnęła mnie jak magnes dzięki swojemu opakowaniu z uroczym pieskiem i działaniu nawilżającemu. Po otwarciu opakowania czujemy przyjemny zapach ,płachta jest cienka ,mocno nasączona esencją, ma fajny wzór slodkiego mopsa. Dobrze przylega do twarzy a podczas wykonywania czynności domowych nie zsuwa się. Maskę trzymałam 15 minut później po ściągnięciu resztę pozostałej esencji wklepalam w twarz. Ale najlepiej zmyć ją odrazu letnią wodą ponieważ roluje się pod palcami. Jeśli chodzi o działanie to ja mam suchą skórę a ta maska bardzo dobrze ją nawilża, koi i wygladza. Skóra była miękka i gładka podczas dotyku oraz bardziej promienna. ZALETY: -nawilża -wygładza -koi -nie uczula -regeneruje i odżywia -do każdego rodzaju cery -ładny zapach -fajny wzór mopsa -dobre dopasowanie do twarzy

Bardzo lubię całą serię tych masek do twarzy. Moim zdaniem każda spełnia swoją funkcję. Po użyciu maski nawijającej (trzymam ją nawet dłużej niż zalecano) widzę, że moja sucha skóra jest jędrniejsza i odżywiona. Efekt trzyma kilka dni więc trzeba ją regularnie nakładać. Na pewno nie raz jeszcze z niej skorzystam.

Jeśli chodzi o maseczkę na duży plus za obrazek. Maseczka ma piękny zapach. Tkanina jest tak idealna w sensie, że nie za gruba. Nasączona idealnie mocno ale nie ścieka. A teraz te minusy :( Uczucie mega pieczenia, które zniknęło po jakimś czasie. Na pewno lekko pobudza i lekko nawilża ale raczej efekt chwilowy, jak na razie wygrywa z tej serii Panda.

Maseczkę zakupiłam, ponieważ zachęciło mnie do tego opakowanie, które na prawdę jest świetne, śmieszny słodki piesek na płachcie. Tu niestety zakończył się mój zachwyt, wszystko fajnie wygląda ale w opakowaniu. Aplikacja Po wyjęciu płachty z opakowania starałam się dokładnie rozłożyć ją na twarzy, ale niestety wcale nie było to takie proste. Płachta była na mnie o wiele za duża i wręcz się zsuwałam z twarzy niż miała się na niej trzymać. Maseczkę aplikowałam wraz z narzeczonym, który również stwierdził że aplikacja nie należy do najprzyjemniejszych bo człowiek musi się namęczyć. Działanie Podczas pierwszych chwil czułam taki chłód na skórze. Nie przeszkadzało mi to, wręcz przeciwnie bardzo fajnie i odprężająco zadziała na mnie. Problem znów wystąpił po dłuższej chwili. Skóra zaczęła mnie bardzo swędzieć, najbardziej w okolicy brody i usta a kończąc na policzkach. Swędzenie było nieprzyjemne do tego stopnia, że nie wytrzymałam i wszystko zdjęłam i zmyłam. Ogółem mówiąc maseczka podrażnia. Po aplikacji Nie wydarzyło się nic. Skóra była nawilżona przez około godzinę, później nie było widać żadnej różnicy.

Bardzo spodobała mi się ta maseczka, zarówno jej działanie jak i śmieszny wygląd (który jednak zdecydowanie jest zbędny, bo wiele razy zawiodłam się na takich bajerach) w tym przypadku jednak jestem zadowolona, maseczka rzeczywiście nawilzyla moja twarz :)

Maseczkę kupiłam w Rossmanie. Grafiką bardzo przypominała mi dyskontowe maseczki z Biedronki, więc wzięłam nie spojrzawszy na cenę, obstawiałam około 5-6 zł tymczasem maseczka kosztowała prawie 11 zł. Niestety nie jest warta tej ceny. Opakowanie to typowa jednorazowa saszetka z ciekawą, zabawną grafiką przedstawiającą mordkę psa. Saszetka łatwo się otwiera bez konieczności sięgnięcia po nożyczki. W środku znajdziemy bardzo obficie nasączoną żelową esencją (osobiście konsystencja ta kojarzy mi się ze śluzem ślimaka) maseczkę w płachcie z nadrukami "udającymi" mordkę psa. Ze względu na bardzo obfitą ilość esencji maseczkę trudno wyłowić z opakowania oraz rozłożyć. Na szczęście jest odpowiedniej grubości i nie ma tendencji do uszkodzeń. Zapach jest słodkawy, landrynkowy, nieco chemiczny, ale do zaakceptowania, choć znam przyjemniejsze zapachy. Maseczka dobrze przylega do skóry, jest komfortowa w noszeniu, nie migruje nawet przy aktywności ruchowej, nie trzeba w niej wyłącznie leżeć. Do mojej twarzy (małej i okrągłej) jest dobrze dopasowana - odpowiedniej wielkości otwory na oczy i usta, dobrze dopasowana do reszty twarzy, odrobinę za mała w części "policzkowej", nie obejmuje całych policzków, ale różnica jest niewielka. Po upływie podanego przez producenta czasu maseczka (mimo, że obficie nasączona) niemal całkowicie wyschła i pozostała na niej tylko delikatnie wilgotna warstewka. Efekt nawilżający jest chwilowy i niezbyt głęboki. Innych efektów nie zauważyłam. Następnego dnia rano skóra twarzy nie wyróżniała się niczym szczególnym na plus. Nie wrócę. Za tę cenę (obecnie to 11 zł w drogerii Rossmann) mam porządną i realnie dającą widoczne rezultaty maseczką w płachcie z drogerii Pigment (np. Missha lub Klairs, które są w podobnej cenie, a różnica w jakości olbrzymia). Recenzja dotyczy osoby 35 plus.

Maseczka o neutralnym zapachu, niewygodna do noszenia, ze względu na zbyt małe otwory na oczy i usta. Nadruk jest przesłodki, ale nie o to w maseczkach w płachcie chodzi. Mimo wcale nie najniższej ceny produkt nie nadaje się do regularnej pielęgnacji. Esencja pozostaje na skórze i w ogóle się nie wchłania, a najgorsze jest to, że jest strasznie lepiąca, dlatego od razu po zdjęciu maseczki zamiast ją wklepać i ew nałożyć krem, trzeba ją zmyć! Tylko raz miałam tę nieprzyjemność i więcej do niej nie wrócę.

Genialna masaczka, wybierajac ja w sklepie kierowalam sie bardziej oapkowaniem a dopiero pozniej ze jest nawilzajaca. Uzylam jej po calym dniu podrozy, gdzie moja cera byla wymeczona. Maseczka swietnie przylega do twarzy, moglam z nia chodzic po domu bez obaw ze sie z slizgnie czy gdzies odklei. Efekty tej maseczki przerosly moje oczekiwania, pieknie rozswietlona twarz, pelna blasku i swiezosci, zero sladu pozdrozy, a nawilzenie czulam jeszcze na drugi dzien wieczorem (pozostawilam maseczke do wchloniwcia). Jestem zachwycona ta maseczka wszystkie obietnice producenta sie sprawdzily, na pewno kupie ta maseczke jeszcze nie jeden raz !

Na zakup maski zdecydowałam się za sprawą jej wyglądu z wizerunkiem zwierzaka. Opakowanie pełni wygodna saszetka z nacięciem, dzięki czemu można ją łatwo otworzyć bez pomocy nożyczek. Płat wykonany został z delikatnego, miękkiego materiału. W trakcie jego rozkładania miałam obawy, iż łatwo go uszkodzić, jednak dzięki ostrożności i jego powolnym rozkładaniu pozostał cały. Mam do niego pewne zastrzeżenie-jest on dość dziwnie skrojony. Sam w sobie jest wąski, przez co nie sięga on do granicy uszu, a część policzków nie jest nim pokryta. Również otwory na oczy są małe i blisko rozstawione. Sądząc po kształcie, jest to kosmetyk produkowany bardziej z myślą o dziewczynkach, a niżeli dorosłych kobietach. Ilość esencji zarówno w samym płacie, jak i tej pozostającej w saszetce, jest spora, dzięki czemu śmiało można pokryć szyję i dekolt. Zapach jest ciekawy, przyjemnie świeżo- słodki. Wyczuwalny jest także i w trakcie stosowania. Konsystencja esencji przypomina rozwodniony żel. Jest lekka i łatwo się rozprowadza. Po upływie zalecanego czasu i zdjęciu maski skóra ma ładnie wyrównany koloryt. Maska dodała jej blasku i zdrowego wyglądu. Niestety, kosmetyk pozostawia kleistą powłokę i mimo, że próbowałam z nią zasnąć- nie jest to możliwe. Film jest wysoce drażniący i nie przyjemny, zatem zdecydowałam się na umycie twarzy. Po porannym przebudzeniu moja skóra wróciła do stanu sprzed użycia maski, tak więc śmiało można stwierdzić, że daje ona krótkotrwały efekt. Plusem jest brak uczucia ściągnięcia, a minusem wyraźne zapychanie się cery, gdyż przez noc pojawiło się u mnie kilka wyprysków. Podsumowując, w moim odczuciu jest to produkt cechowany na ciekawy, wyróżniający się wygląd, a nie pielęgnację. W moim przypadku nie poprawił on stanu cery, a wręcz odwrotnie. Jestem na nie.

Maseczkę kupiłam w promocji za 6 zł, ogólnie uważam że maseczki w plachcie są za drogie jak na jednorazowe użycie i aby był efekt to trzeba jej użyć z 2x w tygodniu.

Maseczkę kupiłam na babski wieczór, razem z koleżanką nałożyłyśmy na twarze "mopsy" i byłyśmy zachwycone pomysłem ze zwierzętami na maskach. Maseczka jest dobrze nasączona, dosyć łatwo się ją nakłada, ładnie pachnie ale niestety jak dla mnie jest źle wycięta i ma za małe otwory.Po ściągnięciu maski i wklepaniu reszty nie ma efektu "wow", nie zauważyłam żeby jakoś mega nawilżała.

Nałożyłam wczoraj wieczorem, maseczka przyjemna w użyciu, bardzo ładnie pachnie i to chyba tyle zalet . Dziś obudziłam się z swędzącymi plamami na całej twarzy

Opakowanie jest urocze i kusi do zakupu. Płachta jest dobrej jakości nie rwie się podczas wyjmowania z opakowania i ma dobrą wielkość. Otwory także są idealnie wycięte. Maska ma taki lekarski zapach wg mnie kojarzy mi się z syropami . Nie oznacza to, że jest to nieprzyjemny zapach mi on nie przeszkadza. Płachta przez całe 15 minut dobrze trzymała się na skórze. Podczas noszenia maski nie odczuwałam żadnego dyskomfortu. Po jej zdjęciu skóra się mocno lepi więc trzeba dobrze wklepać resztki esencji lub najlepiej zmyć ją.Lekko nawilżyła moją skórę ale na krótki czas. Pojawiły się też drobne zaskórniki także troszkę zapchała mi cerę. Może jeszcze kiedyś dam jej szansę.