Szukam lepszej.
Z marką Missha spotkałam się po raz pierwszy, kiedy zaczęłam używać kremu BB, który stał się moim wielkim ulubieńcem. Postanowiłam spróbować ich produktów spoza kolorówki, kiedy poszukiwałam jakiegoś ekstra dodatku do mojej codziennej pielęgnacji. Wtedy padło na esencję.
* Esencja Missha ma białawy kolor, po roztarciu jest całkowicie transparentna, jak woda. Jej konsystencja jest bardzo lekka i delikatna, z łatwością rozprowadza się po skórze, jednak dosyć szybko zaczyna się lepić i wtedy przez moment można mieć uczucie, że delikatnie ściąga buzię, a na pewno lekko napina. Esencja lekko chłodzi, choć mówiąc szczerze, kiedy czytałam o wodzie z lodowca w składzie to liczyłam na większy hardcore. Być może fajnie byłoby trzymać ten kosmetyk w lodówce, jednak ja tego nie wykorzystałam. Jeśli chodzi o zapach to jest on mocno wyczuwalny, jednocześnie świeży, ale dosyć ostry. Mimo wszystko przyjemny.
* Stosowałam ten produkt bezpośrednio po zaaplikowaniu toniku, podczas wieczornej pielęgnacji i jego celem było podkręcenie poziomu nawilżenia mojej cery tym bardziej, że przez pewien okres używałam złuszczającego toniku Pixi Cosmetics. Mam skórę suchą, skłonną do podrażnień i jednocześnie do silnego zanieczyszczania się i tworzenia się podskórnych grudek. Często jest pozbawiona blasku, wygląda na zmęczoną i starszą niż jest w rzeczywistości. Po skończeniu opakowania stwierdzam, że chyba nie zauważyłam większej różnicy z esencją i bez niej, a to raczej nie komplement. Missha nawilżała raczej delikatnie, była przyjemnym dodatkiem przy wieczornej pielęgnacji, ale tylko dodatkiem. Fajnie, że nie podrażniła, ani nie uczuliła, ale rewolucji na mojej twarzy również nie poczyniła.
* Szkoda tym bardziej, że esencja ma bardzo fajne bajery w składzie. Jest to między innymi woda z lodowca bogata w minerały takie jak wapń i magnez,
woda z przypołudnika , czy też algi brunatne.
* Opakowanie bardzo proste, ale ładne. Jest to matowa, szklana buteleczka w kolorze niebieskim z białym korkiem. Opakowanie ma pompkę, która jednak nie pozwala nam wybrać produktu do końca. Przy końcu butelki zostało mi esencji na jakieś 3-4 użycia i miałam duży problem, żeby to wykorzystać. Fabrycznie butelka zapakowana była dodatkowo w kartonik.
* Cena esencji to około 90 złotych, więc nie jest wcale taka najtańsza. Takie efekty za prawie stówę nie są dla mnie satysfakcjonujące.
* Swoje opakowanie kupiłam online przez stronę drogerii Kontigo. Myślę, że w związku z tym jest dostępna u nich również stacjonarnie, jak również w pozostałych dużych drogeriach internetowych.
Ponownie nie kupię, bo niczego u mnie stosowanie tej esencji nie zmieniło. Nie jest to wprawdzie produkt tak bogaty, ja serum, ale mimo wszystko jeśli mam nie widzieć żadnych efektów to na tą chwilę wolę mieć portfel cięższy o stówę ;)
Zalety:
- Delikatna wodnisto-żelowa konsystencja, która dobrze się rozprowadza i szybko wchłania ;
- Produkt nie uczula i nie robi krzywdy skórze ;
- Przyjemny, rześki zapach
- Produkt koreański, z dobrym składem ;
- Ładne i schludne opakowanie ;
Wady:
- Produkt nie robi większej różnicy w poziomie nawilżenia mojej skóry, nie zauważyłam zbyt dużych efektów ;
- Po wniknięciu w skórę napina ją, jest to efekt, za którym osobiście nie przepadam ;
- Pompka przy buteleczce nie sprawdza się przy końcu opakowania ;
- Wysoka cena w stosunku do rezultatów ;
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie