Laboratorium Kosmetyczne AVA Koktajl Młodości `Lifting Pearl` 

Po euforii, jaką przeżyłam gdy odkryłam Koktajl Młodości Hydro Boost od Laboratorium Kosmetycznego AVA, postanowiłam sprawdzić także pozostałe koncentraty z linii Koktajl Młodości. W pierwszej kolejności wybór padł właśnie na Lifting Pearl. Koncentrat Lifting Pearl, podobnie jak wszystkie koncentraty z linii Koktajl Młodości, umieszczony jest w szklanej buteleczce z przyciemnionego szkła, o pojemności 30 ml. Buteleczka zamknięta jest nakrętką z korkiem i szklaną pipetą ułatwiającą aplikację. Szata graficzna całej linii to dominujący ciemnobordowy kolor z elementami srebra i bieli. Zapach koncentratu jest przyjemny, bardzo delikatny, prawie niewyczuwalny. Producent zapewnia, że koncentrat natychmiastowo i długotrwale napina, nawilża i uelastycznia skórę. Zgadzam się z tymi stwierdzeniami, jednak żaden z tych efektów nie jest jakość szczególnie intensywny. Nawilżenie owszem, delikatne, ale przynajmniej nie powoduje utraty nawilżenia, jak to czasami bywa z produktami tego typu. Napięcie i uelastycznienie również zaobserwowałam, ale podobnie - w delikatnym stopniu. Niestety koncentrat ma jeden bardzo duży minus. Nie współgra z wszystkimi kremami jakich używałam (próbowałam z trzema). Wszystkie kremy bardzo się na tym koncentracie rolują. Jest to bardzo nieestetyczne i uciążliwe. Oczywiście tym samym, ten przykry efekt psuje makijaż. Z tego powodu daję produktowi tylko 3 gwiazdki. Podsumowując, ten koncentrat nie przypadł mi do gustu i na pewno do niego nie wrócę. Nadal bezkonkurencyjny pozostaje Koktajl Młodości Hydro Boost. Teraz rozpoczynam przygodę z kolejnym koncentratem z linii Koktajl Młodości - Time Reverse, ciekawe czy zdetronizuje Hydro Boost ;)

Ogólnie serum mnie nie zachwyciło. Do zakupu zachęciła mnie chyba cena (trafiłam na przecenę w drogerii Hebe) oraz opis na opakowaniu. Myślę ok spróbuję. Jeśli chodzi o zmarszczki to posiadam tam jakieś minimalne, ale dopiero jak zmrużę mocno oczy, jak na 37 lat nie mam raczej co prostować głębszego i dużego ale ok. Niestety już po pierwszej aplikacji zauważyłam że po nałożeniu kremu, oczywiście po wyschnięciu serum, krem zaczął się ścierać, dosłownie jak ołówek gumką. Myślę ok, może zły krem, to samo było po zastosowaniu dwóch rodzajów SPF, oraz innych kremów. No cóż. Postanowiłam wklepywać delikatnie krem, no ale musi być delikatny taki który szybko się wchłania. Jeśli chodzi o konsystencję jest ok, średnio rzadka, tak rozpływająca się na palcach, zapach do przyjęcia- delikatny, nie drażniący. Działanie?? No właśnie żadne... Dobre działanie żadne. Serum bardzo szybko wysycha, napinać, no może i lekko napina ale po nałożeniu kremu skóra się rozluźnia. Nie zauważyłam także żadnego nawilżenia może raczej wysuszenie przy regularnym stosowaniu ponad miesiąc. Wbrew pozorom serum bardzo wydajne. Niewielka ilość naniesiona przez pipetę wystarcza już do rozprowadzenia na skórze twarzy i szyi. ZALETY: dobra cena bez zarzutu działająca pipeta delikatny zapach dobra wydajność WADY: serum spowodowało ścieranie kremu lekko przesuszona cera przy regularnym stosowaniu

Mam 36lat. Zasadniczo skóra mieszana, ale boki twarzy są skrajne suche. Stosuję pielęgnację wieloetapową (model koreański). Uważam że to serum jest naprawdę fajne. Bardzo dobrze nawilża i długo utrzymuje poziom nawilżenia skóry. Stosowałam zarówno na noc jak i na dzień pod makijaż. Na stonizowaną i przygotowaną przez esencję twarz nakładałam 3-4 kropelki tego serum od Ava. Wchłania się niemal błyskawicznie, praktycznie od razu można aplikować krem. Po kilkunastu dniach stosowania widziałam że serum mi służy - skóra była odpowiednio nawilżona, w dotyku elastyczna, ogólnie wyglądała zdrowiej i jakby nabrała blasku. Kosmetyk nie zapycha, nie spowodował żadnego wysypu. To małe opakowanie okazało się bardzo wydajne. Aplikowałam rano i wieczorem i wystarczyło mi na 7 tygodni. Z początku myślałam że pipeta nie działa, ale gdy nacisnęłam ją sobie kilka razy mocniej, to zaczęła pracować. Ogólnie opakowanie jest wygodne i można wybrać wszystko do ostatka z buteleczki. Polecam. To dobra alternatywa dla drogich kosmetyków. Serum stosowane regularnie daje dobre efekty.

Wypróbowałam już kilka buteleczek różnych wersji serum Ava. Myślałam że to będzie co najmniej dobre, a tu zonk. Efektów działania naprawdę muszę się doszukiwać na siłę, coś na zasadzie placebo, że działa ale chyba nie bardzo. Wszystko co mogłabym powiedzieć o nim zaczynałoby się od słowa "możliwe". Możliwe że ciut wygładził czoło? Możliwe że ciut zmniejszył widoczność porów? Możliwe że wydaję się ciut mniej zmarnowana? Ale możliwe że nie. Spektakularnych efektów brak więc kolejnej buteleczki nie kupię. Zwłaszcza że pipeta którą się wyciąga serum zawsze jest jakoś dziwnie tym oblepiona bo serum jest gęste i nie fajnie to wygląda. Zasysa się mało i wyciska mało. Serum się na mojej buzi ciut klei, a jak się klei to ja schizuję że poprzykleja mi się do tego kurz i inne paproszki z poduszki i mi się cera pozapycha. Komfort maleje do zera. Za to "możliwe że..." daję słabą tróję. Ava ma lepsze specyfiki do twarzy.

Podczas jednych zakupów w Hebe skusiłam się już stojąc przy samej kasie na serum liftingujące Koktajl młodości marki Ava Laboratorium. Było akurat w sporej promocji i zapłaciłam około 14 zł. Planowałam kupić coś przeciwzmarszczkowego pod oczy, więc było akurat. Serum jest przeznaczone dla każdego rodzaju cery. Należy nałożyć kilka kropel na umytą i osuszoną twarz, po czym je wmasować. Efekt widać już po jednym użyciu - natychmiastowo napina i uelastycznia skórę. Stosuje je już jakiś czas i jestem bardzo zadowolona z efektów, zmarszczki są o wiele mniej widoczne. Zaznaczam, że nie mam jakichś wielkich problemów ze zmarszczkami czy jędrnością skóry, może dlatego u mnie się sprawdza.

Kolejna pipetka.. Strasznie mnie to irytuje, gdyż za każdym razem, kiedy próbuję nabrać, nigdy nie udaje mi się więcej niż połowa. W zasadzie kupiłam produkt na "promocji" w Hebe. Nie zauważyłam poprawy wyglądu skóry twarzy, zwłaszcza NATYCHMIASTOWEJ, jak obiecuje producent. Nie ujędrnia, nie nawilża, nie "odmładza". Nie robi kompletnie nic. Dobrze, że chociaż nie uczula. Przynajmniej mnie.