Bielenda Juicy Jelly Mask, Odświeżająca maska z ananasem i witaminą C 

Kosmetyk, którego już dawno, nigdzie nie widziałam, a był po prostu w s p a n i a ł y! Bardzo przyjemna, żelowa formuła, łącząca w sobie rozświetlający etylowany kwas askorbinowy i enzymy to świetny, tani produkt, używany przeze mnie zarówno w formie zmywalnej, jak i na noc, jako serum. :) Pięknie pachniał (a nie lubię ananasa!), dogłębnie nawilżał bez konieczności przykrywania emolientami, poprawiał koloryt i nadawał subtelnego blasku. Uwielbiam

Żadnego ekstra działania. Maska jest średnio gęstym żelem, dobrze się nakłada, nie spływa z twarzy, słodko (i niepotrzebnie) pachnie. Marnie nawilża i jeśli złuszcza rogową warstwę naskórka (a powinna), to niezauważalnie. Jest lepka, więc dość ciężko się zmywa, co mnie - posiadaczkę wrażliwej cery, źle reagującej na wodę lub długie szorowanie wacikami z micelem - wyjątkowo wkurzało. Ostatecznie zaczęłam ją używać pod prysznicem. Ale w zasadzie mogę powiedzieć o niej tylko jedno: efekt działania jest bezobjawowy. Szkoda pieniędzy i czasu.

Uwielbiałam te żelowe maseczki od Bielendy. Szkoda, że nie są już nigdzie dostępne ( przynajmniej stacjonarnie ich nie widzę). Były naprawdę tanie ( 20 zł za 12 aplikacji, często na promocji). Ta maska ananasowa bardzo ładnie odświeżały moją cerę. Używałam jej latem. Jestem posiadaczką cery bardzo tłustej, jak do tego dodamy upały i pot, to niestety moja cera nie prezentowała się zbyt świeżo. Ta maseczka pomagała mi z tym walczyć. Odświeżała buzię i pieknie ją rozświetlała.

Miałam co do niej spore oczekiwania i byłam nastawiona pozytywnie, jednak nie do końca przypadła mi do gustu. Nie jest to typ masek które lubię - zastygających na lepką warstwę. Zapach też nie do końca mi odpowiada - uwielbiam ananasa, jednak tu jest za dużo czegoś słodkiego i w moim odczuciu zapach jest drażniący. Nie zauważyłam też jakiegoś działania, w mojej głowie bardziej rozbrzmiewało żeby się jej pozbyć z twarzy niż uczucie chociażby relaksu.

Bardzo lubię żelowe maseczki, szczególnie w ciepłe dni, ponieważ łajnie łagodzą i chłodzą twarz. Ta maska zamknięta jest w szklanym słoiczka z ananasową grafiką. Maseczka jest żelowa, ma żółty kolor oraz drobne granulki peelingujące. Ma piękny ananasowy zapach. Przy nakładaniu daje efekt chłodzenia. Należy ją nałożyć i przez chwilę wmasowywac a następnie zostawić na jakieś 15 minut, po tym czasie zmyć ciepłą wodą. Maseczka fajnie wygładza i odświeża skórę twarzy. Na lato bardzo się sprawdzi aby upić rozgrzaną skórę.

Na tą maskę polowałam już od dłuższego czasu. Im dłużej to trwało tym bardziej rosły moje oczekiwania wobec niej. Ostatecznie kupiłam ją na promocji za kilkanaście złotych. Maska zamknięta jest w szklanym pojemniczku. Produkt ma konsystencję żółtej galaretki z zamkniętymi w środku malutkimi kulkami. No i zapach.. Oczywiście się nie zawiodłam :) Przepiękny! Samo działanie... Po nałożeniu czujemy zimna, żelową konsystencję. Jest to fajne uczucie ulgi na twarzy. Jednak sama maska nie zrobiła nic szczególnego po parokrotnym nałożeniu. Miałam wręcz wrażenie, że skóra była delikatnie zaczerwieniona. Mam cerę suchą i wrażliwą, zdecydowanie bardziej wolę bogatsze i gęstsze konsystencje oraz tresciwsze formuły. Po stosowaniu parę razy oddałam ją koleżance z mieszaną cerą. Szkoda bo zapach, opakowanie oraz cena promocyjna bardzo na plus. Może lepiej sprawdziłaby się u osób z cerą tłustą lub stosowana latem jako ochłodzenie i relaks dla skóry po działaniu promieni słonecznych.

Opakowanie to szklany, przeźroczysty słoiczek z białą zakrętką. W środku 50 ml produktu za około 24zł. Przy stosowaniu raz w tygodniu starcza na jakieś 4 miesiące. Maska ma żelową konsystencję i jest żółtego koloru z żółtymi kuleczkami w środku. Posiada przepiękny, ananasowy zapach, który sprawia, że chciałoby się ją zjeść :) Produkt nakłada się bez najmniejszego problemu. Po 15 minutach maska zastyga i trzeba ją zmyć wodą. Nakładając od razu czujemy ulgę i odświeżenie jednocześnie. Trzeba jednak trochę uważać, gdy mamy ledwo wyciśnięte niedoskonałości czy coś w tym stylu, bo wtedy nałożona maska trochę piecze. Na szczęście nie trwa to zbyt długo. Po aplikacja nasza twarz jest odświeżona i pełna blasku. Poza tym cera wygląda zdrowo i jest delikatnie nawilżona. Dodatkowo jest to produkt wydajny i tani. Moim zdaniem maseczka przywraca cerze blasku, ale nie można oczekiwać od niej cudów. Do szarej, ziemistej skóry sprawdzi się idealnie. Ja jestem zadowolona z efektów, gdyż był to przyjemny produkt. Trzeba jednak przyznać, że na rynku są maseczki z o wiele lepszym działaniem.

Odświeżająca maska z witaminą C oraz ananasem od Bielendy, zdobyta w Rossmanie w cenie na do widzenia za około 8 złotych. Co mogę Wam powiedzieć na temat tej maseczki? Jest w ładnym, szklanym słoiczku, a po jego otwarciu czuć piękny, apetyczny zapach. W konsystencji przypomina galaretkę, zawiera małą ilość drobinek, lecz podczas aplikacji zupełnie ich nie czuć. Po jej zmyciu można zauważyć, że twarz jest wygładzona i jak nazwa wskazuje odświeżona, choć było to bardzo krótkotrwałe. Producent obiecywał jeszcze oczyszczenie oraz rozjaśnianie, lecz nic z tego nie zauważyłam. Maska jest wydajna, nie potrzeba jej wiele, aby pokryć całą twarz m Była fajna na upalne dni, ponieważ lekko chłodziła, ale czy bym do niej wróciła? Jest to taki typowy średniak, o którym  szybko zapomnę i do którego zdecydowanie nie wrócę m Co więcej w połowie słoiczka zaczęła mnie już męczyć i niechętnie po nią sięgałam.

Ostatnio zużyłam tę maseczke i nie zrobiła na mnie jakiegoś wrażenia. Jej największą zaletą jest zapach, pachnie przecudownie słodkim ananasem. Jej konsystencja najbardziej przypomina mi kisiel. Na twarzy aplikowała się poprawnie, choć delikatnie zjeżdżała z twarzy. Dosyć szybko wysycha i skóra zaczyna nieprzyjemnie się wysuszać. Przyznam, że ciężko ją się zmywało, bardzo kleiła się twarzy. Nie zauważyłam jakiś zniewalających rezultatów, delikatnie tylko nawilżyła skórę, ale nic poza tym. Bielenda ma w swoim asortymencie o wiele lepsze maseczki.

Maseczkę kupiłam na promocji w Rossmannie. Zachęcona zostałam obietnicami producenta. Zacznę od tego że maseczka pachnie przecudownie, ma ciekawą konsystencję żelu i fajny kolor. Maseczka starcza na 12 użyć, chociaż ja jej nie użyłam tyle razy. Dlaczego? Już po 2 minutach od nałożenia jej na moją twarz poczułam straszne szczypanie i swędzenie skóry. Po zmyciu jej miałam wielkie, czerwone placki na twarzy. Użyłam jej kilka razy i zawsze było tak samo. Nie wiem, czy to ja mam uczulenie na jakiś jej składnik, czy poprostu ma drażniący skład. A szkoda, bo jednak moja skóra po jej użyciu była mięciutka i rozświetlona.

Miałam potężne próbki maseczek z tej serii, właściwie po pół opakowania i bardzo się zawiodłam na każdej z nich. Recenzje będą więc podobne. Oprócz przyjemnych zapachów każda z maseczek zrobiła na mojej twarzy nic. Zerowy efekt. Buźka była identyczna jak przed użyciem. Dobrze przynajmniej, że nie podrażniły i były wydajne, nawet jak na próbki. Te maseczki to dla mnie gadżecik. Jakby się posmarować kisielem, to byłoby to samo. Bardzo mi było smutno, bo cała seria tych smarowidełek zapowiadała się super, a na mojej twarzy się nie sprawdziły wcale :( Dla samego zapachu nie warto ich kupować. Daję 2 gwiazdki za zapachy i brak szkodliwości na skórze. Tyle.

Dostałam tą maskę od siostry, u której zupełnie się nie sprawdziła. U mnie natomiast to hit, używałam jej rano ponieważ sprawiała wrażenie jakby zastrzyku energii. Pięknie pachnie, jest wydajna. Sprawiała że lekkie przebarwienia które mam znikały. Naprawdę super produkt i na pewno kupię ponownie

Maseczka ma na celu odświeżenie skóry. Działa trochę jak peeling enzymatyczny, to jedyne działanie, jakie u niej zauważyłam, jest to bardzo lekki efekt. Wygrałam ją w konkursie internetowym, jednak nie kupiłabym jej. Jej największą zaletą jest piękny zapach i konsystencja.

Maska ma za zadanie odświeżyć zmęczoną,poszarzałą twarz. Zawiera witaminę C oraz nawilżający kwas hialuronowy. Konsystencja maski jest taka żelowa, trochę jak kisiel. Po nałożeniu i wchłonięciu w skórę klei się. Efekt jaki daje to promienna twarz, wyglądająca zdrowo, jest nawilżona. Ma ładny, słodki zapach ;)

Maseczke kupiłam w drogerii Superpharm w promocji jakiś czas temu. Maseczka jest taka ok, ale bez jakiegoś efektu wow, napewno fajnie odświeża skórę więc produkt super na lato. Delikatnie nawilża skórę i sprawia, że jest miła i gładka w dotyku również delikatnie poprawia koloryt. Zapach maseczki jest całkiem przyjemny taki ananasowy. Maska jest w porządku myślę, że można ją przetestować.

Maseczka kupiona za grosze, w cenie na do widzenia w Rossmannie, która okazała się idealna na lato! Przede wszystkim polubiłam ją za świetną, żelową konsystencję z kuleczkami. Bardzo przyjemnie się ją nakłada, nie ma problemów także ze zmywaniem. Aplikację umila nam przyjemny - słodki zapach ananasa. Cera po użyciu produktu jest odświeżona, gładka i bardziej promienna. Dodatkowo zauważyłam wyrównanie kolorytu oraz delikatne (na prawdę delikatne!) nawilżenie. Moim zdaniem na lato jest idealna, na inne pory roku już nie koniecznie :)

Skuszona pozytywnymi opiniami, kupiłam maseczkę z Bielendy i niestety tym razem się zawiodłam. Maseczkę otrzymujemy zapakowaną w kartonik, więc mamy pewność, że nikt tam wcześniej nie zaglądał. Sam produkt zamknięty jest w poręcznym, szklanym słoiczku, z którego łatwo jest go wydobyć. Zapach jest przepiękny, słodki i owocowy. Kosmetyk jest dosyć wydajny, wystarczał mi na kilkanaście aplikacji. Sama konsystencja produktu jest faktycznie żelowa, łatwo ją nałożyć na twarz i później nie ma problemu z jej zmyciem. I to by było na tyle jeśli chodzi o plusy tego produktu. Maseczka z moją cerą nie robiła zupełnie nic. Nie zauważyłam odświeżenia cery, czułam po jej użyciu wręcz ściągnięcie. Samo użytkowanie było przyjemne, jednak od maseczki w takiej cenie, oczekuję jednak trochę więcej, niż fajnego zapachu i przyjemnej konsystencji. Raczej nie kupię jej ponownie.

Tą maseczkę kupiłam jeszcze w zimie, borykałam się wtedy z problemem ziemistej zmęczonej cery. Jednak zapowiedź soczystej orzeźwiającej galaretki skłoniła mnie do poczekalnia z używaniem do lata. Z tego, co widzę to zupełnie nie potrzebnie, bo kiedy bym jej nie używała, ona i tak nic nie daje, dodatkowo teraz, kiedy patrzę na skład tego, co kupuję już bym jej nie kupiła... Maseczka ma faktycznie formę żółtej galaretki z zatopionymi kuleczkami. Zamknięta w szklanym przezroczystym słoiczku, na którym podany jest czas trzymania jej na skórze ( niektórzy producenci tę informację podają tylko na kartoniku, co nie jest fajne). Galaretka ślicznie pachnie ananasem, dobrze się rozprowadza na skórze i nie spływa. Jednak drobinki z witaminą nie bardzo chcą się rozpuścić na mojej skórze bez względu na to ile bym masowała. Ktoś pisał, że mu się sprawdzają jako peeling, dla mnie jest ich za mało i mają zbyt regularny kształt. Kiedy w końcu się z nimi rozprawię zostawiam maseczkę na twarzy na 20 minut, w trakcie których zasycha do lekko lepkiej warstwy, ale nie daje odczuwalnego nawilżenia czy orzeźwienia. Po spłukaniu też nie czuję żadnego odświeżenia skóry ani nawilżenia. Ani właściwie niczego. Tylko skóra jest jakby zmęczona po tym oblepieniu i mam wrażenie, że pory są trochę rozszerzone. Zużyłam już prawie pół słoiczka i ani razu nie odczułam pozytywnego działania na skórę, więc chyba już nie będę jej męczyć tą maseczką, no i oczywiście więcej jej nie kupię.