Maska z kwasem hialuronowym świetnie wygładza, dogłębnie nawilża, przywraca blask i odżywia cerę – to jest to, czego szukałam!
Uwielbiam maseczki i często kupuję nowe, wcześniej mi nieznane, dobierając je do aktualnych potrzeb mojej cery. Seria masek w płachcie marki Eveline wpadła mi w oko podczas jednej z promocji,gdzie maseczki można było zakupić w ofercie 1+1. Wybrałam sobie kilka wariantów i rozpoczęłam testowanie. W okresie jesiennym i zimowym kiedy mój skóra potrzebuje intensywnego odżywienia i nawilżenia maski w płachcie idealnie uzupełniają codzienną pielęgnację. Maska z kwasem hialuronowym świetnie wygładza, dogłębnie nawilża, przywraca blask i odżywia cerę – to jest to, czego szukałam!
OPAKOWANIE
Grafika przedstawia kobietę z maseczką połączoną ampułką na wyrazistym, błękitnym tle. Towarzyszą jej napisy w języku angielskim i koreańskim. Dużym plusem są napisy oraz opis w języku polskim na naklejce na odwrocie, gdyż wszystkie napisy są w języku obcym (angielski to dla mnie nie problem, ale koreański to już wyższy level). Plusem jest też klarowna instrukcja użycia wraz z ilustracjami. Opakowanie posiada zaznaczoną i lekko wyciętą część za którą należy pociągnąć przy otwieraniu. Przy tej czynności nie ma żadnych problemów, wystarczy lekko pociągnąć a opakowanie się rozdziera w odpowiednim miejscu.
MASECZKA
Maseczka wykonana jest z dość grubej, owalnej płachty. Jej kształt nie jest w żaden sposób wyrafinowany – ot zwykły owal z dwoma nacięciami na bodzie i w okolicach górnej części nosa oraz otworami na nos, oczy i usta. Mimo to maska całkiem dobrze dopasowuje się do twarzy. Materiał jak już wspomniałam jest dosyć gruby, jednak bardo miły, miękki i delikatny w dotyku. Posiada bardzo łagodny, kwiatowy zapach umilający aplikację.
Jak stosuję tę maskę? Lekko ją rozkładam, nakładam na stonizowaną twarz, następnie doklepuję. Maska jest bardzo obficie nasączona esencją, a spora część pozostaje w opakowaniu, więc można ją zaaplikować na twarz, szyje i dekolt zamiast serum już po zdjęciu maski. Esencja jest dosyć rzadka, wodnista, ale zarazem lekko żelowa.
Maseczkę pozostawiłam na zalecane 20 minut, następnie ostrożnie zdjęłam a resztę esencji wmasowałam w szyję i dekolt. Po zdjęciu płachty skóra była jeszcze lekko mokra, ale po chwili zdecydowana większość esencji się wchłonęła pozostawiając jedynie leciutką warstewkę ochronną, która nie jest lepka czy tłusta, a wręcz przyjemna i świetnie wygładza cerę. Skóra jest bardzo miękka i przyjemna w dotyku, ukojona, widocznie wygładzona i intensywnie nawilżona.Skóra odzyskała zdrowy wygląd i blask, na czym najbardziej mi zależało.
Maseczka nie powoduje zapychania i powstawania niedoskonałości. W składzie znajdziemy mnóstwo ekstraktów roślinnych, wyciągów i substancji nawilżających takich jak kwas hialuronowy, ekstrakty z zielonej herbaty, aloesu, lukrecji, orchidei, ogórka, rumianku, alantoinę a formuła została wzbogacona w unikalny Nog-saeg Dermo Complex inspirowany koreańskimi rytuałami piękna. Maseczkę dostaniemy praktycznie w każdej drogerii, więc nie ma problemu z dostępnością. Warto polować na promocje, bo cena regularna jest dość wysoka jak na produkt jednorazowego użytku. Mimo to produkt spełnia obietnice producenta i z pewnością jest wart zakupu. Warto wspomnieć, że maska została wyprodukowana w Korei.
PLUSY:
+ przyjemny zapach
+ dobrze wycięta płachta
+ praktyczne opakowanie
+ świetnie wyrównuje koloryt, nawilża i dodaje blasku
+ łatwa aplikacja
+ płachta jest dobrze nasączona
+ dobry skład
+ ilość esencji jest bardzo duża
MINUSY
dość wysoka cena regularna
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie