Zacznę od tego, że lubię mleczka do demakijażu i to moja ulubiona forma zmywania make-upu, przed zmyciem całej twarzy żelem z wodą. Mam suchą cerę w okolicy oczu, dlatego mleczka są dla mnie wybawieniem i zawsze wybiorę mleczko właśnie zamiast płynu czy żelu micelarnego. Ale nie stosuję ich wylewając tradycyjnie na wacik - zawsze najpierw nakładam sporą ilość mleczka dłońmi na twarz, następnie robię dokładny masaż, który rozpuszcza makijaż bez tarcia i wysuszania, i dopiero wtedy sięgam po czysty płatek kosmetyczny, którym ścieram całe mleczko z twarzy, aż do zdjęcia wraz z nim całego makijażu. Ten sposób polecam wszystkim, którzy narzekają, że mleczka z definicji są nieskuteczne i zawsze coś im na twarzy zostaje. Tą metodą makijaż udaje mi się usunąć całkowicie (ale nie czułabym się czysta nie zmywając twarzy wodą, dlatego na koniec zawsze sięgam jeszcze po tradycyjny żel do mycia twarzy, lubię dokładne oczyszczanie).
Mleczko Yoskine skusiło mnie opisem, że jest tak naprawdę kremem micelarnym (co sugeruje jeszcze dokładniejsze doczyszczanie), jak też lubię w ogóle serię Yoskine i jeszcze się na niej nie zawiodłam. Tak jest też w tym przypadku: bardzo je polubiłam i na pewno będę kupować w przyszłości.
Mleczko ma apetyczny waniliowy kolor i konsystencję typową dla mleczka; nie jest za rzadkie, dobrze się dozuje. Jedyna moja uwaga co do pompki - jest to pompka z dość krótką końcówką, przez co często zawartość wypływa na szyjkę butelki, brudząc opakowanie. To wymagałoby dopracowania, ale idzie przeżyć ;P
Zapach neutralny, dla mnie na tyle delikatny, że niewyczuwalny.
Bardzo delikatne dla oczu i skóry - nie zdarzyło mi się, żeby cokolwiek mnie po nim piekło czy pojawiło się wysuszenie lub inny dyskomfort. Po usunięciu mleczka skóra pozostaje gładka i wydaje się nawilżona jak po kremie. Co prawda jak wspomniałam, mleczko to nie jedyny krok w moim demakijażu, i tak później traktuję twarz wodą, ale fajnie że ten pierwszy etap cery nie wysusza i pozostawia ją w dobrym stanie. Za to duży plus (coś dla Was, posiadaczki suchej cery!)
Skuteczność? Dla mnie 100%. Nie zdarzyło mi się (oczywiście zaznaczając, że robię demakijaż dokładnie, nie na chybcika i byle jak), żeby w okolicach oczu zostały mi jakieś niedomyte resztki, nawet w przypadku wodoodpornego eyelinera (wodoodpornych tuszy nie używam poza wakacyjnymi wyjazdami, więc się nie wypowiem). Dobrze rozpuszcza cienie, eyeliner, makijaż, nie mażąc nim tylko po twarzy, tylko faktycznie go usuwając. Przy tym nie wysusza, skóra nie jest zmęczona, bo nie trzeba dla dobrego efektu trzeć jej wacikiem. Wszystko to przy stosowaniu metody, o której wspomniałam, czyli używając do masażu całej twarzy mleczkiem z użyciem dłoni i dopiero potem usuwając wacikiem (nie wiem, jak sprawdzi się stosowane klasycznie, na wacik, tak "na sucho").
Opakowanie jest ładne, dość minimalistyczne, smukła butelka; jedyny minus to wspomniana trochę za krótka pompka.
Cena - kupowałam na promocji i taka jest znośna.
Wydajność - mega! Używałam, używałam i używałam i zużyć nie mogłam. A makijaż noszę codziennie, więc mleczko na pewno się bezczynnie nie marnowało i nie nudziło na półce. Jak więc widać, jest skuteczne, nie trzeba go dużo do jednorazowej akcji demakijażowej, nie trzeba też nakładać go kilkakrotnie, żeby zmyć całość do czysta.
Bardzo udany produkt. Świetny dla cery wysuszającej się, ale również do normalnej, nie wywoływał też u mnie żadnego wysypu w miejscach bardziej podatnych na wypryski jak broda czy nos. Zdecydowanie polecam - kosmetyk skuteczny i przyjemny w użyciu. Dla fanek mleczek do demakijażu - mus!
(moja cera: normalna w kierunku suchej, w okolicy oczu ekstremalnie sucha)
Zalety:
- skuteczne, delikatne dla skóry, wydajne, dobrze współpracuje z suchą cerą, nie podrażnia, nie zakleja oczu
Wady:
- dozownik mógłby mieć dłuższą pompkę
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie