Otrzymałam dwie sztuki tego cuda natury w prezencie - sama raczej nie skusiłabym się na taki wynalazek, zwłaszcza po przeczytaniu opinii w KWC...
Posiadam następujące kolory:
*Forever Mine* - teoretycznie to fiolet, ładny i nasycony, w praktyce jest rozmyty, wpada we wrzosowy i wygląda to tak, jakbym pomalowała usta zwykłym mazakiem.
*Give Me Heat* - ciepły odcień czerwieni, z gatunku tych niezbyt ładnych - jest mdły, brak mu pazura, zdecydowanie to nie jest mój kolor. Na ustach wygląda odrobinę lepiej, niż Forever Mine, ale i tak efekt jest daleki od oczekiwanego.
I teraz tak - ''tatuaż'' to nic innego, jak dwustronny pisak - jedna strona, cieńsza, służy do obrysu ust, zaś grubsza - do wypełnienia konturów kolorem - i właściwie tylko to zasługuje na pochwałę, ponieważ końcówki są precyzyjne i nie niszczą się. Szata graficzna jest prosta i typowa dla marki - estetyczna, choć czterech liter nie urywa. Pisak niestety tylko w teorii jest dobrym rozwiązaniem, bo już praktyka pokazuje, że to niewypał i zwykły bubel.
Po pierwsze - pisaki należy przechowywać końcówką do dołu, aby rzeczony pisak nie wysechł i by...działał. Tu mamy pisak dwustronny, więc jak niby mam go przechowywać, by obie końcówki były w równym stopniu nasączone?! Jest to awykonalne, przez co używanie tego ''tatuażu'' jest irytujące i prawie nigdy nie jest satysfakcjonujące.
Po drugie - pigmentacja tego tatuażu to jakaś porażka. Nawet strona, która jest mocno nasączona, nie pozwala pokryć ust kolorem - zawsze są jakieś prześwity, plamy itd. Jeśli nawet, jakimś cudem!, udawało mi się to, to i tak wyglądałam, jakbym pomalowała się zwykłym, szkolnym mazakiem,
Po trzecie - trwałość jest kiepska, jak na taką formułę produktu. Teoretycznie to rodzaj tintu, który wnika w naskórek i pozwala cieszyć się nienagannym makijażem przez wiele godzin. W praktyce, Lip Tattoo trzyma się brzegów ust, a środek jest powycierany i zjedzony - wygląda to koszmarnie!
Po czwarte - szminka okropnie wysusza usta. Serio, jak mało która! Moje ostatnie przygody (popękanie, spierzchnięcie, masa suchych skórek) to ''zasługa'' tego avonowego wynalazku.
Po piąte - kolory są nieładne i jest ich mało.
Po szóste - cena regularna to nieporozumienie :O
Reasumując - nie znalazłam tu ŻADNYCH zalet. To zdarza mi się rzadko, ale wierzcie mi, dawno się tak nie wkurzyłam, jak przy używaniu tego czegoś. Paskudne kolory, brak trwałości, koszmarna aplikacja, wysuszanie i do tego chora cena, jako wisienka na torcie.
Nie polecam, w życiu, nikomu!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie