Bardzo lubię delikatny makijaż i używam minimalnej ilości produktów make`up. Koloryt skóry wyrównuję sypkim mineralnym podkładem, a w lepsze dni wystarcza mi tylko puder, który utrzymuje mat. Do tego podkreślenie brwi i podkręcenie zalotką rzęs. Koniec.
Chętnie sięgam po produkty jeszcze mi nie znane i z ciekawością obserwuje jak spisują się w mojej pielęgnacji, porównuje swoje spostrzeżenia z opiniami umieszczonymi w KWC. Tym razem obok pozytywnych ocen muszę podzielić się swoim doświadczeniem, które jednak nie jest tak udane jak Wizażanek poniżej.
Wybrałam kolor numer 02, które w opakowaniu i w drogerii, gdzie korzystałam z próbki okazał się idealny, beżowy, jakby zdjęty z mojej własnej skóry. Po nałożeniu jednak już w domowych warunkach na skórę twarzy okazał się odrobinę jakby szarawy. Ale to nie największy problem. Mogłabym kolejnym razem wybrać inny kolor, jednak odcień nie jest tu dla mnie największym problemem.
OPAKOWANIE:
Solidne, dobrze wykonane i trwałe, z czarnego plastiku, z białymi napisami na wieczku, pod którym kryje się lusterko (wielki plus) oraz wkład wykonany z metalu z naszym produktem – podkładem. Ten wkład można wymienić, co jest bardzo dobrze wymyślonym rozwiązaniem. Przy krawędzi opakowania znajduje się otwór, który stanowi uchwyt, dzięki któremu dostajemy się do drugiej, spodniej kryjówki, w której znajdziemy okrągłą piankową gąbeczkę do aplikacji podkładu. Można, ale nie trzeba z niej korzystać, każda z nas ma swój ulubiony sposób aplikacji tego typu kosmetyków (jeśli oczywiście używa). Dla mnie gąbka nabierała zbyt dużą ilość kosmetyku, pędzel też jakoś nie sprawdził się, a najlepiej używało mi się moich osobistych paluszków. Tak, aplikowałam podkład dłońmi.
KONSYSTENCJA:
Produkt jest idealnie, bardzo drobno zmielony, miękki i delikatny. Nie ma problemu z pobraniem go z opakowania ponieważ nie jest zbity na suchy kamień. Pod wpływem dotknięcia podkład przenosiłam z opakowania na skórę.
DZIAŁANIE:
Początkowo aplikowałam podkład dołączoną gąbeczką. Jednak przykładanie punktowe do skóry powodowało, że kosmetyk bardzo odznaczał się na cerze. Zaczęłam więc go lekko rozcierać, co nieco złagodziło efekt. Spróbowałam z pędzlem – to samo. Przypadkiem wpadłam na pomysł, że może palce będą tu odpowiednie. I faktycznie, to było najlepsze rozwiązanie. Jednak za każdym razem największym problemem był fakt, że produkt wyglądał ciężko na mojej skórze, obciążał ją i uwidaczniał pory, wyglądał bardzo nieestetycznie. Przy nakładaniu palcami nieco łagodziłam efekt ciężkości, ale to mi nie wystarczało. Cera nie wyglądała gładko, na tyle, na ile może wyglądać z pomocą lekkiego podkładu. Dodatkowym problemem było nieestetyczne błyszczenie. Nie takie satynowe, nadające zdrowego wyglądu i blasku. To było takie niezdrowe świecenie, jakby przetłuszczająca cera nie była oczyszczana od kilku dni.
Dostrzegam jednak plus :), którym jest świetne krycie. Ujednolicenie kolorytu to mało, ten podkład zakrywa nawet większe przebarwienia. Osoby, którym kosmetyk nie będzie sprawiał takich problemów, jak mnie, z pewnością będą zadowolone.
Na plus odnotuję również fakt, że podkład nie przesusza cery, nawet mojej odwodnionej. Wydaje się nawet, że posiada właściwości pielęgnujące, bo skóra jest miękka i przyjemna w dotyku. Jest również bezzapachowy, ale to akurat sprawa drugorzędna. Dla mnie może być bezwonny, może też pachnieć (jak np. mój ulubiony puder Creme Puff Max Factor), byle by nie posiadał nieprzyjemnego aromatu.
Podsumowując: podkład jest nie dla mnie. Obciążą skórę, daje efekt maski i niezdrowego błyszczenia.
Zalety:
- solidne opakowanie z lusterkiem i przegródką na gąbeczkę
- dobre krycie
- łatwa aplikacja
- miękka konsystencja
- posiada delikatne właściwości pielęgnacyjne
- nie zatyka porów
Wady:
- wygląda ciężko na skórze
- uwydatnia pory
- daje efekt nieestetycznego błyszczenia
- efekt maski
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Trwałość
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie