Lumene Harmonia [Balance], Nutri-Recharging Nurturing Body Lotion Pielęgnujący balsam do ciała

Jak mówię, że będzie kompleksowo to ja na wiatr słów nie rzucam :D Lumene, Harmonia [Balance],- jak i w tytule zaznaczyłam ostatnio króluje w mojej szeroko rozumianej pielęgnacji nie tylko ciała ale i twarzy. Jedynie czego nie mam z tej serii to produkty do włosów bo takowych nie wypuścili z tej serii... :) Dzisiejszej ocenie poddaję Lumene, Harmonia [Balance], Nutri-Recharging Nurturing Body Lotion (Pielęgnujący balsam do ciała). Produkt dotarł do mnie w eleganckiej, plastikowej buteleczce. Gdzie produkt wydobywam poprzez pompkę. Często to zaznaczam, że bardzo lubam się w takiej formie podania produktu. I higieniczna i wygodna. W środku znajduje się 200ml produktu. Jak za taką cenę regularną nie ukrywam mogło by go być więcej... Tym bardziej, ze formuła jest dość lekka i na jedną aplikację, gdzie faktycznie zależy mi aby pokryć solidną porcją produktu każdy skrawek ciała dość szybko się zużywa. Kolorek to nic innego jak kremowy. Formuła dość wodnista. Słowo balsam uważam, że kojarzy się z czymś zbitym, mocno treściwym jednak tuta mamy lekką dość wodnistą formułę. Co nie uważam za wadę, wiadome, że najważniejsze jest to co zawiera formuła, z jakich składników została stworzona i czy faktycznie spełnia swoją rolę... Ostatnimi czasy z racji mojego stanu i stylu życia wieczorem preferuję kąpiel, zaś rano szybko prysznic, Każdorazowo, obowiązkowo po prysznicu sięgam po balsam od Lumene. Lekka formuła ekstremalnie szybko wchłania się w skórę. Owszem po aplikacji przez krótki czas pozostaje na ciele lekko połyskujący film. Jednak spokojnie kilka minut paradowania w ręczniku po domu i wszystko wchłania się do absolutnego zera uczucia matu na skórze. Co ważne balsam bardzo dobrze nawilża skórę. Nie powoduje zapychania i powstawania czarnych, niehigienicznych plamek na skórze co często mi się zdarzało z co poniektórymi produktami jakie wcześniej używałam... Zapach. Hm... Jak ja to oceniam mocno naturalny, idzie zdecydowani w klimaty naturalnego ziołowego wydania. Co trzeba zaznaczyć może on nie każdemu przypaść do gustu. Jednak jak wielokrotnie zaznaczałam bardzo, ale to bardzo lubam się w tych klimatach więc jak dla mnie zdecydowanie do zaakceptowania, ba nawet na plus :) Co trzeba dodać po porannej aplikacji dość mocno jest go czuć, jednak bez obaw dość szybko wietrzeje i staje się niewyczuwalny w ciągu dnia. Co również uważam za kolejny plus. Na następną pochwałę uważam, że zasługuje skład. Produkt. Bazuje na naturalnym składzie. Arktycznej, bogatej w mikro i makro składniki wodzie z lodowca arktycznego. Jak zaznacza producent w 97 % stworzony z produktów pochodzenia naturalnego. Jest to argument, który dość mocno przemawia na korzyść produktu. Staram się świadomie dobierać pielęgnacje, gdzie faktycznie bazuję na czystym, naturalnym składzie- i tutaj właśnie takie coś mam. Podsumowując czy zaopatrzę się w kolejne opakowanie. Hm.... Na ten moment jeszcze nie zdecydowałam. Nie ma się co czarować produkt nie należy do najtańszych. Dodatkowo jeśli chodzi o wydajność po trzech tygodniach codziennego stosowania jestem na etapie zużycia już za połową buteleczki- więc dość szybko się zużywa oceniam. Nie wiem czy ponownie kupię produkt. Jednak nie zmienia to faktu, że faktycznie swoją rolę spełnia bez najmniejszego zastrzeżenia. Nie żałuję zakupu. Samo użytkowanie bardzo przyjemne - mogę tylko polecić. Moja ocena jak najbardziej musi być bardzo dobra- oceniam produkt i jego działanie na moją skórę więc inaczej nie mogę. Dodam, że balsam działa kojąco na skórę, co dla mnie jest bardzo istotne, ponieważ nie rzadko zmagam się z problemem swędzącej, przesuszającej się skóry, dodatkowo mam na ramionach i przedramionach problem z rogowaceniem okołomieszkowym gdzie balsam spisuje się bardzo dobrze i faktycznie w widoczny sposób wycisza wszystkie niechciane sytuacje na moim ciele,