Essence Brighten Up!, Peach Powder Puder brzoskwiniowy

Brzoskwiniowy, prasowany puder jest technicznym bliźniakiem bananowego. Jedynie co ich rożni, to kolor ! Cena banalnie tania w stosunku do gramatury ( 9 gramów, to sporo ) i nawet dobrej jakości.Wydajność tez całkiem, całkiem. Technicznie jest to też poprawny puder, ale bez achów i ochów. Brzoskwiniowa wersja dedykowana jest śniadej cerze jaką mam. Bladziaki będą zaskoczone efektem finalnym, który wpada w " ala" pastelowy róż. Zaś na snadniej cerze dobrze zgrywa sie ta brzoskwiniowa nuta. Daje wówczas ujednoliconą promienną i matowa cerę. Zaś "bladziaki" mogą wykorzystać wersję brzoskwiniową do delikatnego, subtelnego konturowania różem. U mnie ta wersja konturowania szczytów policzków sie nie sprawdza - nie daje on różowego tonu gdy jestem opalona ! Funkcja bakingu zalecana przez producenta u mnie nie wypaliła ! Puder ten na pewno też nie rozjaśnia ! Nie nadaje sie też jako ugaszenie rozświetlacza - czy coś w tym stylu ! Nie wiem dlaczego product uważał, ze ten produkt moze być stosowany własnie takich funkcjach ! Jak dla mnie jest to, zwykły prasowany puder, który dobrze nadaje sie do tradycyjnego zmatowienia podkładu i tyle ! Nie pachnie szczególnie. Zapakowany jest w tanie, nijakie pudełko. Tekstura jego jest miałka, drobna. Mat dobrze prezentuje się na twarzy. Mimo to zupełnie nie rozumiem fenomenu tego pudru w blogowej sferze ! Jak dla mnie jest to, zwykły drogeryjny puder. Cechuje go średnia trwałość, średni mat, dobra miałka talkowa konsystencja i brak bajerów. Wszechstronności tego produktu nie widzę, ale to moze tylko ja tak mam. Na pewno nie wrócę już do niego, bo i po co ! Skoro z tym jednym opakowaniem sie juz trochę meczę !

Jego bananowy "brat" u mnie się sprawdził, więc skusiłam się na zakup brzoskwiowego. Jednak ten odcień, mimo że ładnie wygląda w opakowaniu, jest nieco dla mnie za ciemny. Spróbowałam raz i byłam lekko pomarańczowa. Może jako róż będzie lepszy. Widocznie jestem dla mnie za blada ;)