Revolution Skincare Caffeine Energizing Essence Spray Energetyzująca esencja do twarzy z kofeiną

Jest to mgiełka do twarzy o delikatnym zapachu cytrusów. Tak jak prawie wszystkie produkty tego typu jest zbędna w codziennej pielęgnacji. Niewiele korzyści płynie z jej stosowania. Pełno chemii i substancji zapachowych - nie polecam osobom o wrażliwej cerze. Niemniej daje uczucie świeżości i lekkiego nawilżenia. Pobudza zapach cytrusów, a nie kofeina zawarta w produkcie (niskie stężenie).

Zmęczona, zmatowiona cera to problem większości kobiet. Szczególnie teraz, w okresie jesienno-zimowym, gdy brakuje nam słońca, a tym samym energii. Produkt marki revolution skincare ma własnie przeciwdziałać takim efektom , przygotowując naszą cerę na kolejny dzień. OPAKOWANIE: Caffeine Energizing Essence znajduje się w przezroczystej pudeleczce, dzięki czemu widać ile produktu pozostało. Tonik miał być praktyczny. Dlaczego miał ? Nie do końca producentowi udało się dobrać atomizer. ,,Wyrzuca" on zbyt dużo produktu. Dodatkowo produkt trafia w jeden pukt, przez co na twarzy pojawia się mokra plama. Wydawało mi się, że szybki ,,psik" będzie dużo poręczniejszy, a niżeli stosowanie toników na wacik. Nie jest to duży problem, aczkolwiek użyteczność i wydajność produktu bardzo spada. ESENCJA: Bezapachowa (dla mnie to duzy plus), bezbarwna. Szybko się wchłania, nie pozostawia lepkiego filmu na twarzy. Produkt jest wegański ! Co oznacza, że nie zawiera produktów pochodzenia zwierzecego ! Niestety w skłądzie znajdziemy inne ,,zapychacze" chociażby BIS-PEG-18 METHYL ETHER DIMETHYL SILANE, GLYCERIN.... EFEKTY Tonik nie diała ,,cudów". Liczyłam, że moja cera będzie bardziej promienna. Niestety efekty są znikome. Kofeina w żaden sposób nie ,,energetyzuje" naszej cery. Jedynie lekko ją odświeża i napina. Nie zauważyłam również nawilżenia i ukojenia, które obeicuje producent. Spray można przechowywać w lodówce. Efekt chłodzenia był dla mnie zbawieniem w upalne dni.