Alkmie Trend Alert, Call it Magic, Don't be Sh(y)iny Super Normalizing Cream Krem super-normalizujący

Zainspirowana dużą ilością pozytywnych komentarzy, postanowiłam kupić krem na największe upały, kiedy moja twarz kocha się świecić i tworzyć dodatkowe problemy. Po kilku kremach, które spowodowały dodatkowy wysyp krost (w połączeniu z temperaturą 30+), chciałam jakoś uratować cerę na wyjazd wakacyjny i niestety przeżyłam ogromny zawód. Krosty, które miałam nie zmniejszały się w trybie turbo, tylko swoim normalnym rytmem. Na plus, buzia nie wyświecała się super mocno, ale już od jakiegoś czasu nie mam z tym problemów, nie było nowych prosaków (mam do nich skłonność przy złym kremie i wysokich temperaturach). Na minus, jak miał mi się jakiś pryszcz pojawić to i tak się pojawił. Więc tak z grubsza - krem biorąc pod uwagę cenę - niestety nie powala, mimo że niby ma pomagać przy cerach trądzikowych, ja dobroczynnych efektów nie zauważyłam (takich, żeby być pod wrażeniem, bo krem za taką cenę dla mnie powinien robić efekt WOW). Podsumowanie: Podobnie działał inny krem za 12 zł.... Tak więc...

Od dłuższego czasu walczę ze swoją problematyczną skórę, która ma wypryski i tendencję do przetłuszczania się. Postanowiłam zacząć używać kosmetyków z naturalnym składem. I pierwszy na test, poszedł właśnie ten krem. Używam go od miesiąca i muszę przyznać, że dobrze działa na moją skórę. Mam wrażenie, że moja cera mniej się błyszczy, a wypryski zaczynają delikatnie się wyciszać. Skóra po tym kremie jest miękka, nie zostawia on lepkiej warstwy. Jestem pozytywnie zaskoczona, oby tak dalej.

Krem wyciszył niedoskonałości, które pojawiły się na czole. Przy mieszanej, wrażliwej cerze zapewnił jednocześnie dobre nawilżenie, nadawał się pod makijaż. Jest on mega wydajny, potrzeba niewielkiej ilości aby nawilżyć całą twarz. Krem ma przyjemny zapach i lekką konsystencję i nie zapycha skóry.

Krem kupiłam z myślą o okresach, kiedy pojawia się na mojej twarzy więcej wyprysków i zaskórników. Generalnie mam skórę suchą, naczynkową i dość wrażlwą - często kosmetyki stworzone z myślą o cerze trądzikowej, bardzo mi ją przesuszały. Tutaj jednak OGROMNE zaskoczenie! Nie dość, że fajnie sobie radzi z wypryskami, to jeszcze nie powoduje efektu ściągnięcia skóry. Dobrze sprawdza się również jako baza pod makijaż.

Krem naprawdę fajnie działał! Nie pozostawiał tłustego filmu, przyjemnie matowił skórę, w trakcie stosowania nie zaobserwowałam pojawiania się niedoskonałości ani zapychania ani nic takiego. Krem ładnie trzymał cerę w ryzach, nie musiałam sięgać po serum na wypryski ani nawet serum do tłustej cery, bo nie było takiej potrzeby, krem sam dobrze radził sobie z problemami cery tłustej, a jako serum mogłam stosować coś bardziej nastawionego na ujędrnianie niż niedoskonałości :P i był naprawdę wydajny, pół pompki było idealne na całą twarz, tak, żeby nic się nie świeciło a było ładnie matowe! Jeśli chodzi o minusy, to nie podpasował mi zapach - miał chyba przypominać trawę cytrynową, dla mnie bardziej pachniał jak cytrynowy odświeżacz do toalet :P ale w niczym to nie umniejszało działaniu. Natomiast jeśli chodzi o stosunek wysokiej ceny do jakości, to myślę, że jeśli ktoś ma spore zasoby gotówki i może sobie spokojnie pozwolić na taki krem, albo akurat jest niezła promocja, to warto - jeśli jednak ma to być zakup drogiego kremu od święta, to ja bym raczej kupiła tańszy krem do cery tłustej a większe pieniądze wydała na jakieś serum :)

Zaczęłam testować ten krem gdy dostałam w sklepie przy zakupach próbki. Ja mam cerę bardzo tłustą więc nazwa brzmiała obiecująco. Jest coś w tym kremie takiego że po jego nałożeniu skóra wygląda na dobrze wypielęgnowaną i to nie tylko w moim odczuciu ale także koleżanek które miały mnie okazję widzieć sauté. Nad kupnem się wahałam bo cena nie należy do najniższych (150zl) ale udało się kupić na promocji więc ból był nieco mniejszy. Używam go od nieco ponad miesiąca i zauważyłam że nie matuje zaraz po nałożeniu ale po dłuższym stosowaniu świecenie na twarzy jest mniejsze co dla mnie jest ogromnym sukcesem. Zresztą myślę że przy stosowaniu mocno matujacych kremow i podkładów często powoduje to odwrotny skutek gdyż gruczoły broniąc się produkują więcej łoju. Świetnie nawilża i sprawdza się na co dzień pod makijaż. Zapach jest przyjemny i delikatny. Jest to kosmetyk naturalny i polski stąd też można wybaczyć taka cenę. Zdecydowanie polecam wypróbować.

Krem ma rzadką konsystencję, zostawia nieprzyjemny filtr na skórze, nie nawilża. Powoduje wzmożone przetłuszczanie. Bardzo podobny do kremu vianek normalizującego na dzień, tylko ładniej pachnie i bardziej obkleja skórę.

Kupiłam krem i po przeczytaniu opinii chwile żałowałam, ponieważ pierwsze użycie nieco mnie rozczarowało. Myślałam, ze efekt będzie matujący od razu, a tu lekko się swiecilam, była jakaś taka lekko tłusta powłoczka. Obudziłam się rano z inna twarzą! Nawilżona i miękka skóra. Rano użyłam kremu ponownie, kiedy porządnie się wchłonął, cera wyglądała idealnie. Pierwszy raz od dawien dawna przez cały dzień nie musiałam ponownie pudru transparentnego! Call it magic - jak sama nazwa wskazuje, ten krem faktycznie jest magiczny, bo on po prostu hamuje wydzielanie sebum. Polecam z całego serca

Posiadam cerę tłustą, skłonną do niedoskonałości wieku dojrzałego. Krem to porażka! Nie robi kompletnie nic, a wręcz zalepia, pozostawia tłusty filtr na twarzy. Po nałożeniu, skóra strasznie się świeci i jest tłusta. Zauważyłam, że skóra bardziej się przetłuszcza, przez co przetłuszczała mi się strasznie grzywka. Zdecydowanie nie polecam! Tym bardziej za taką cenę!

O kosmetykach marki Alkemieczęsto słyszałam opinie, że mają bardzo wybujałe opisy natomiast obietnice producenta nie koniecznie zgadzały się z faktycznym działaniem tych kosmetyków na skórę. Postanowiłam jednak sama wypróbować coś z tej firmy i padało na ten krem. Jest to mój pierwszy kosmetyk marki Alkemie. Mam cerę tłustą, moim największym problemem jest szybkie przetłuszczanie się, nie mam natomiast wielkich problemów z niedoskonałościami czy trądzikiem - czasem coś wyskoczy, ale generalnie nie ma tragedii. Krem ma dość lekką, szybko wchłanialną konsystencję. Zapach typowo cytrusowy, dość świeży choć mi takie zapachy w kosmetykach kojarzą się z środkami do czyszczenia wanny.. Na pewno krem dobrze nawilżał moją cerę, natomiast kompletnie nie zauważyłam działania normalizującego.. Krem ani nie ograniczył przetłuszczania się cery , ani nie powodował że jak już wyskoczył jakiś pryszcz to nie znikał szybciej.. Po prostu miałam wrażenie że używam podstawowego kremu nawilżającego do twarzy..Oczekiwałam jednak czegoś więcej po tylu obietnicach producenta, składzie i przede wszystkim cenie.. Mimo że, jak wcześniej wspomniałam, krem szybko się wchłaniał to jednak zostawiał na cerze taką jakby delikatnie świecącą poświatę.. skóra nie była lepka ani tłusta,, ale po prostu świeciła się i z tego względu uważam że to nie jest krem, który będzie dobrze spisywał się na dzień. Sama używałam go przez jakiś czas na dzień ale niestety twarz zaczynała mi się o wiele szybciej wyświecać i wymagała większej ilości poprawek pudrem..Także jest to moim zdaniem krem tylko na noc. Jestem trochę zawiedziona, krem kosztuje ok 150 zł w cenie regularnej, ja zapłaciłam za niego po rabacie ok 112 zł ale nadal jest to bardzo dużo jak za krem, który tylko nawilża i dodatkowo pozostawią świecącą poświatę, czego osobiście nienawidzę w kosmetykach do twarzy. Na pewno nie powróciłabym do tego kremu po raz drugi.