Cafe Mimi Maska do włosów zniszczonych i farbowanych `Odżywienie i regeneracja` 

Mam włosy średniopory ⠀ Zalety ➕pomimo kokosa nie puszy mi włosów ➕lekka ⠀ Wady ➖ nie dociąża ➖nie ma żadnego ciekawego efektu po trzymaniu jej na włosach-lepsze efekty po hairfoodach ➖produkt zwyczajny-może dla innej Porowatości np. Niskoporow byłby idealny ➖dla mnie produkt niegodny uwagi nie krzywdzi, ale też w niczym nie pomaga

No tak... Brawo ja! Kupująca kosmetyki do włosów bez czytania składów. A może nie powinnam powiedzieć: czytania. A bardziej analizowania. Bo świadomość pielęgnacyjną miałam i wcześniej. Ale co ze świetnego ogólnie składnika odżywiającego, jeśli niekoniecznie sprawdzi się on w przypadku moich włosów? No właśnie. Maska ma w składzie olej kokosowy, który w przypadku średnioporów nie daje wystraczających rezultatów emoliujących. No za słaby jest dla mnie i już. A oprócz tego ta roślinna gliceryna tu.. To czyni z maski produkt EH, a taki niekoniecznie solo da Good Hair Day. W porywach szaleństwa domykałam ją jeszcze odżywką stricte emolientową i wtedy było już lepiej. Ale solo: owszem, zmiękczała, nabłyszczała. Ale nie eliminowała puszenia i odczucia suchości. Działanie bez fajerwerków po prostu. Opisałam więc już jej działanie na samym wstępie! To do mnie niepodobne :) Ale dopowiem jeszcze, że jest dla włosów lekka i nieobciążająca, jeśli wiecie o co mi chodzi. W jej przypadku nie ma niebezpieczeństwa, że wywoła przyklap. Plus to i minus, bo czasem, jak już wspomniałam, wydawała się po prostu za lekka. Jej konsystencja to klasyka rodzaju: średniogęsty krem/ żel. Taka kremowo-żelowa pianka, by być bardziej szczegółową. Wybrana z opakowania powoduje, ze pozostała ilość wraca do formy sprzed użyci a (jest płasko). Maska pachnie intensywnie. W moim odczuciu to słodkie niezidentyfikowane owoce podrasowane fryzjerską chemiczną wonią. W ogólnym rozrachunku jest przyjemnie, ale trzeba się liczyć z tym, że jest mocno intensywnie (dodatek Parfum). Zapach pozostaje na włosach, utrzymuje się na nich dość długo. Mi osobiście nigdy nie przeszkadzał. Opakowanie maski to tradycjnie w przypadku Cafe Mimi plastik pochodzący z recylkingu (czarny) oraz etykieta (w przypadku tej maski niebieska) również w schemacie marki. Całość prezentuje się wizualnie dobrze, przejrzyście, estetycznie, choć może niekoniecznie górnolotnie i `wysokopółkowo`. To wąski plastikowy słoik zamykany wieczkiem-zakrętką. Jest dość funkcjonalnie i poręcznie. Zawsze aplikowałam ją na kilka minut- nie praktykuję nakładnaia masek na 40 minut i tak dalej. Tak wolę nałożyć olej przed myciem, Maska/ odżywka po myciu to zazwyczaj kilka minut. Zdarzało mi się ją wczesać :D Produkt łatwo i szybko się wypłukuje. Potem też łatwo włosy rozczesać, choć zawsze też ułatwiam sobie dodatkowo sprawę aplikując odżywkę z silikonami w sprayu. Skład mocno basicowy- widocznie nie zawsze trzeba mocy ekstraktów i olei do przyzwoitego działania. Mamy tu ekstrakt z borówki, olej kokosowy, glicerynę, pantenol, silikon. Nic też kontrowersyjnego. Spodobała mi się, Ale czy zawróciła w głowie? Nope :) W zapasach mam jeszcze wersję keratynową, jestem jej bardzo ciekawa. A może powinnam powiedzieć: moje włosy są jej bardzo ciekawe ? :)

Sprawdziła mi się świetnie ta maska! Jestem zaskoczona jakością przy tak niskiej cenie. Poprawia kondycję włosów. Ułatwia rozczesywanie, pozostawia włosy nawilżone, dociążone i mięsiste. Ma też świetną konsystencje, treściwą i nie spływa przy nakładaniu

Mam tą maskę już parę miesięcy i zużyłam naprawdę sporo, ale mimo to ciężko jest mi napisać recenzję, bo mam do niej mieszane uczucia. Opakowanie jest porządne i duże, maska jest zbita i gęsta dzięki czemu bardzo wydajna. Bez problemu rozprowadza się na włosach. Zapach jest bardzo ładny i przyjemny. Skład jest naprawdę dobry, maska bardziej nada się do odżywiania i nawilżania niż rekonstrukcji włosa i jego odbudowy. Na pewno dla kosmyków które lubią olej kokosowy. Ze zmywaniem nie ma problemów, łatwo się z nich spłukuje, nic po sobie nie pozostawia. Nie da się z nią przesadzić, a uwierzcie mi że sobie jej nie żałowałam :D Z działaniem tej maski mam właśnie mieszane uczucia i nie dokońca wiem, co o niej powiedzieć. Przy zmyciu włosy są gładziutkie i śliskie, idealnie nawilżone. Maska lubi spuszyć włosy gdy jest wilgotno na zewnątrz, więc na to na pewno też zwróciłabym uwagę. Włosy na pewno uzyskują blaski i elastyczność, ale innych efektów nie zauważyłam. Maska jest lekka i świetnie dodaje im witalności, jednak na pewno nie odbudowuje włosa. Coś tam nawilża, coś tam wzmacnia. Nie wiem czy kupię ją ponownie, mimo dobrego składu nie zachwyciła mnie zbytnio i nie jest to kosmetyk, do którego będę wracać. Nie jest to zły kosmetyk, i myślę że na czyichś włosach może sprawdzić się lepiej.

Maska Cafe Mimi z borówką ma dobry, naturalny skład, doskonałą konsystencję, ładny zapach i w dodatku cena jest bardzo przystępna - czego chcieć więcej?! Maska nadaje się do emulgowania olejów, ale również solo po myciu sprawdza się świetnie. Polecam!