Revlon Photoready, Candid Natural Finish Anti-pollution Foundation Kremowy podkład do twarzy

Do tej pory miałam do czynienia głównie z podkładem Revlon Colorstay. Nie wiem dlaczego, ale pomyślałam, że ten będzie podobny, a jest znacznie gorszy. Kolor 120 jest mooocno żółty i jasny. Unikam różowych podtonów w podkładach i skłaniam się ku żółtym, ale ten podkład l jest aż nazbyt żółty. Krycie ma słabe. Nie jak kremy BB, które potrafią nie kryć w ogóle, ale nie nazwałabym go średnim. Podkład dość szybko się waży na twarzy (cera tłusta). Ciężko tu o plusy, ale mnie nie podrażnił, nie zapchał i przez kilka godzin nie wyglądał źle.

Jak dla mnie ten podkład to HIT! Przede wszystkim wygląda bardzo naturalnie na skórze co jest dla mnie podstawą jeśli chodzi o tego typu kosmetyk na codzień. Ładnie wyrównuje koloryt skóry. Nie uczulił mnie i nie widzę pogorszenia stanu cery po nim. Nie mam zbyt wiele "zmarszczek" ale nie zauważyłam żeby jakoś mocno je uwydatniał. Dobrze się nakłada. Trwałość jak dla mnie jest okej. Na minus, żeby zdobyć go w fajnej cenie trzeba się naszukać (nie jest wszędzie dostępny)

Oj, tutaj tez sie nie polubilam z tym panem. Ten podklad nie jest kremowy. W konsystencji przypomina tysiace innych i tak samo sie go aplikuje. Krycie ma od takiego dobrego lekkiego po srednie, ale mozna go budowac, wiec jesli ktos go lubi, to moze smialo walic druga warstwe. Aplikuje sie go prosto i bezproblemowo, ale to co on zrobil z moja skora, to na serio wola o pomste do nieba. Raz, ze mnie zapchal, dwa podkreslil wszystko co bylo mozliwe. Od nieistniejacych zmarszczek, po pory, powchodzil w zalamania, podraznil mi skore i skonczylam na dwu- tygodniowym odwyku pelnym kuracji maseczkowych i kompletnej zmiany pielegnacji. Podklad sie zwlazyl, zrolowal, poprzemieszczal, potworzyl plamy, wypryszczylo mnie, a zeby malo to wywalilo mi mnostwo podskornikow kolo brwi, pod nosem, na policzkach i kolo ucha. Oksydowal o dwa tony i tak jak korektor bardzo ciezko jest go dobrac w sztucznym swietle. Nie polecam

Mam skórę suchą, alergiczną, wrażliwą, bez wyprysków, z przebarwieniami. Lubię dobre krycie i trwałość przez cały dzień. Ten podklad spełnia oba te wymagania, jednak nie jest tak trwały jak np. Double wear. Ładnie komponuje się z cera, daje porządne krycie jednocześnie z naturalnym wyglądem. Niestety nie wytrzymuje zbyt długo w starciu z maseczką. Przy moim odcieniu cery w momencie ścierania się tworzy dziwne placki na twarzy, ale to niestety dzieje się przy większości kosmetyków koloryzujacych. Wygodne opakowanie, dwie pompki wystarczają na zbudowanie naturalnej warstwy na całej twarzy. Jest wydajny. Zapachu brak, a przynajmniej jest niezauważalny. Konsystencja gęsta i przyjemna, na twarzy ladnie się rozprowadza przy użyciu zarówno silikonowej gąbki, zwykłego beauty blendera, jak i pędzla. Dłońmi nie próbowałam. Można go warstwować. Wykończenie z naturalnym połyskiem, który warto utrwalić pudrem, bo inaczej się lepi. Nie podkreśla zmarszczek, nie wchodzi w skórki czy wysuszone niedoskonałości. Ogólnie polecam, dobry średniak.

Mam cerę tłustą i rozszerzone pory, ten podkład błyskawicznie się nakłada i równomiernie, nie robi plam, dzięki czemu nadaje się na co dzień. Po kilku godzinach się świecę, ale to w moim przypadku norma, wystarczy, że odcisnę nadmiar sebum w bibułkę i podkład dalej wygląda dobrze. Nie podoba mi się, że trochę podkreśla skórki (których na pierwszy rzut oka nie widać) i wchodzi w załamania skóry po godzinach, ale jest to matowe wykończenie podkładu, więc można się tego spodziewać. Miejscami wygląda bardzo sucho, co na mojej tłustej skórze jest aż dziwne. Utrzymuje się przez wiele godzin, nawet pod maseczką (jest długotrwały). Jeśli chodzi o opakowanie to jest w porządku, byłam w stanie zużyć podkład do samego końca. Raczej nie kupię ponownie, bo lubię nowości i mam już kilka lepszych podkładów do których regularnie wracam.

Kupiłam go po wielu pozytywnych opiniach na IG i się nie zawiodłam. Mam odcień 120, który jest idealny dla mojej cery. Podkład na buzi wygląda naturalnie, ładnie kryje zaczerwienienia. Podkład nie jest matujący, ale moja twarz się nie świeci tak szybko jak przy innych (nawet matujących). Ma fajne opakowanie, tubka z pompką, nie ma problemu aby wydobyć odpowiednią ilość produktu. Tylko pojemność jest mała a cena dość wysoka. Bardzo dobrze utrzymuje się przez cały dzień na twarzy. Jest mały minus czasami podkreśla suche skórki na twarzy.

Revlon Candid jest moim ulubionym podkładem na codzień. Ma cudowny kolor i jest pierwszym podkładem, którego nie muszę mieszać z innym. Mam cerę tłustą tradzikową. Nie zapycha mnie, nie waży się, krycie jest średnie, co mi wystarcza na codzień. To co podoba mi się najbardziej- podczas 15h pracy zostaje ma swoim miejscu, nie zciera się oraz to, że gdy zaczynam się błyszczeć to jest takie subtelne. Muszę też wspomnieć o super opakowaniu, podoba mi się bardziej szklane buteleczki.

Podkład mam w odcieniu 150 ładny z żółtymi tonami dla średniej karnacji. Podkład dobrze się rozprowadza nie tworzy smug krycie ma prawie pełne. Wykończenie ładne satynowe skóra jest upiększona i zdrowo wygląda! Mat trzyma około 4 godziny potem poprawiam pudrem i kolejne kilka godzin mam spokój! Niestety podkład wchodzi w pory i zatyka je dodatkowo podkreśla zmarszki jak za dużo nałożymy to może się nam ciastkować. Jest trwały trzyma się do 8 godzin dłużej raczej nie wytrzyma do codziennego stosowania nadaje się idealnie!

Od produktu, ceniącego się na kilkadziesiąt złotych oczekiwałam o wiele więcej. Bardzo wygodne opakowanie z pompką, ale co z tego skoro ma ono 20ml? Nigdy nie widziałam tak małego podkładu za tyle pieniędzy. Ma fajną gamę kolorystyczną. Krycie słabo-średnie. Trwałość katastroficzna, po kilku godzinach na połowie twarzy nie widać, że w ogóle podkład był. Powstają grudki a pory są podkreślone jak nigdy.

Od kilku lat używam podkładu Revlonu dlatego ucieszyłam się na jakąś nowość tej marki do wypróbowania. Mam jednak mieszane uczucia. Zacznijmy od opakowania. Fajna tubka z pompką, szkoda jednak, że podkład ma mniejszą pojemność niż standardowo posiadają podkłady. Bardzo fajna kremowa konsystencja, dzięki której podkład można bardzo łatwo nałożyć palcami bez smug. Mam wrażenie jakby kolor dopasowywał się do skóry. Ładnie, naturalnie wyrównuje koloryt. Daje ładne satynowe wykończenie jednak już po kilku godzinach na mojej mieszanej cerze dosyć mocno się świeci w trefie T mimo przypudrowania. Ma raczej lekkie krycie. Nie wysusza. Moim zdaniem to dobry produkt do codziennego stosowania jeśli lubisz make up no make up i nie masz cery mieszanej/tłustej to dobrze się sprawdzi.

Używałam koloru 120, jest to jasny ciepły odcień z lekką już nutą pomarańczowego tonu. Podkład ma kremową konsystencję, ładnie wtapia się w skórę, nie podkreśla porów i nie tworzy suchych miejsc na cerze. Krycie ma średnie, nie maskował zbyt dobrze moich rumianych policzków. Co do trwałości było całkiem ok, lekko ważył mi się w okolicy ust i brody, ścierał się ładnie, bez wyraźnych odcięć. Niestety dość szybko się swieciłam w strefie T używając go dlatego nie będzie powrotu.

Podkład w drogerii zrobił na mnie wrażenie. Ale według mnie to złudzenie, które w ciągu dnia znika. Mam cerę mieszaną z przebarwieniami i mocno wyświecającą się strefą T. Zauważyłam, że moja cera czasami lepiej znosi podkłady nawilżające niż te ciężkie matujące. Niestety tutaj nie było zachwytu. Podkład jest poprawny. Całkiem ciekawy. Mógłby być fajny ze względu na naturalny wygląd, to jak dostosowuje się do cery i lekki blask. U mnie się nie sprawdził. Nie kupię ponownie.

Podkład bardzo ładnie wyglądał na twarzy. Twarz była gładka, kilka koleżanek pytało się co to za podkład. Na początku miałam wrażenie, że nie jest wydajny i dość szybko się skończy, ale o dziwo długo mi służył. Jedynie nie trafiłam z kolorem. Wybrałam kolor 210 Natural Ochre, który w okresie zimowo/wiosennym okazał się za ciemny. Myślę, że latem będzie idealny. Następnym razem w okresie zimowym wybiorę kolor 150, a latem wrócę do 210 :)

Podkład z szeroką gamą odcieni, z której każda z nas znajdzie odpowiedni dla siebie, za to duży plus. Konsystencja dosyć gęsta i przez to dosyć ciężko się z nim pracuje. Moja cera nie wymaga dużego krycia, nie muszę go budować, więc dla mnie przy nakładaniu palcami jest ok. Wykończenie wg mnie jest satynowe, u osób które potrzebują dobrego matowienia, sam podkład się może nie sprawdzić. Za to dobrze "trzyma się" na buzi. Kupiłam go w promocji i wtedy cena jest adekwatna do zarówno pojemności, jak i jakości.

Podkład kupiłam w drogerii Rossmann w cenie nieprzekraczającej 40 zł. Kolor 200 NUDE to idealnie dopasowany odcień dla mojej nieopalonej cery (czyli zimową porą). Ile zachwytów nad pięknie dobranym kolorem, tyle samo narzekań nad jakością tego podkładu... No niestety, równie szybko go znienawidziłam, co pokochałam. Kolor i zapach produktu na plus. Rozczarowanie nadeszło wraz z pierwszą próbą zrobienia nim makijażu. Podkład jest bardzo gęsty i szybko zastyga na twarzy, przez co niemożliwością jest "rozpracowanie" go po buzi. Bardzo podkreśla pory skóry i obciąża skórę. Czuję się w nim i wyglądam dosłownie jak w masce! Porażka kosmetyczna! Pojemność - nietypowa jak na podkłady - 22 ml. Mój podkład zużyłam na makijaże próbne w domu, ponieważ nie odważyłabym się wyjść na miasto pokryta tym specyfikiem. Skóra wygląda fatalnie z tym podkładem. Przeszkadza mi każda jego ilość na buzi, czuję się oblepiona, brudna. Jedynym plusem - oprócz wspomnianego powyżej idealnego koloru - jest opakowanie z bardzo wygodną pompeczką. Jedno jest pewne - zawiodłam się na marce Revlon i z pewnością nie kupię ponownie tego produktu. Niedość, że podkład nadmiernie obciążał skórę, to jeszcze zawsze na dzień po jego aplikacji dostawałam różnych mniejszych bądź większych niedoskonałości: rzecz jasna, mowa tu o pryszczach. No, tego to już za wiele. Moja skóra nie polubiła się z tym produktem, a dla mnie osobiście jest to bubel kosmetyczny, niewarty uwagi. Szkoda mi tylko pieniędzy wydanych na ten specyfik. Dzisiaj nadszedł czas na recenzję, a puste już - na szczęście- opakowanie po tym produkcie ląduje w koszu. Wielki zawód. Jestem zdegustowana...

Miałam bardzo duże oczekiwania co do niego niestety ich nie spełnił. Podkład bardzo szybko zastyga, cieżko się z nim pracuje przez co trudno dołożyć kolejną warstwę bądź zbudować krycie. Podkład jest widoczny na twarzy oraz czuć go na twarzy. Podkreśla pory

Edytuję wczesniejsza zbyt łaskawą opinię na 2,5 i daję zasłużone 1! Nawet w promocji 33 zł to za dużo. Podklad jest w porzadku tylko na początku .Mam cere wymagająca wiec nie jest wsztstko jedno co na nia położę. Podklad daje satynę przez co pory są widoczne. Od razu po nałożeniu ładnie wyglada, alepo godzinie znika, ściera sie z twarzy , robią sie placki. Najagorsze jest to,ze ładnie wygląda tylko pare minut więc próba w drogerii jest fałszywa. Ja właśnie uległam temu złudzeniu i kupiłam produkt Mam odcien crem brule i jest fajny, naturalny, jasnawy. Niestety i ten podkład przegrywa z moim mistrzem lirene city Matt,(city matt nie kryje porów ale swą lekkoscia nie podkresla ich optycznie) Podklad trzeba sfixowac sprayem utrwalaczem makijazu.

Podkład ma wygodne opakowanie w tubce z pompką. Pojemność mniejsza, bo 22 ml niż w standardowych podkładach. Co na pewno mogę mu zaliczyć na plus to dość łatwa aplikacja i wygląd na skórze. Wygląda bardzo naturalnie, a po ok. 8 h wyświeca się lekko szczególnie w strefie T, ale to jest takie lekkie świecenie, któremu daleko do standardowego. Niestety przy wyborze koloru ( 31 odcieni) trzeba brać poprawkę na niego, bo ciemnieje. Przy najmniej u mnie kolor 150 creme brulee oksyduje o 1 ton. Krycie jak dla mnie bardzo lekkie, można budować do średniego, ale podkład full coverage to nie jest. Mam wrażenie, że chce dogonić wysoko półkowe podkłady (wykończenie, opakowanie, ilość odcieni, trwałość?), ale jeszcze mu trochę brakuje.