Lirene Dermoprogram Natura, Eco krem do twarzy matujący na dzień 

Krem Lirene Natura kupiłam jakiś czas temu w Rossmannie po przeczytaniu wielu pozytywnych opinii na blogach. Kosmetyki Lirene mają naprawdę dobrą jakość w korzystnej cenie, a seria Natura jest jedną z najlepszych jakie marka posiada w swojej ofercie. Krem matujący to naprawdę fajny, naturalny produkt, na który warto zwrócić uwagę, jeśli mamy problem z niedoskonałościami, nadmiernym wydzielaniem serum i wyświecaniem. OPAKOWANIE Kosmetyk znajduje się w ślicznym kartoniku w białym kolorze z grafiką przedstawiającą kwiaty otaczające logo marki. Na każdej ze ścianek znajdziemy informacje dotyczące produktu, składu i jego funkcji. Opakowanie ma formę buteleczki wykonanej z solidnego plastiku z pompką typu air less, która pozwala na dokładne dozowanie produktu w higieniczny sposób. Jest praktyczna i wygodna w codziennym stosowaniu. KREM Po otwarciu kosmetyku przy pierwszym użyciu byłam zaskoczona barwą tego kremu – krem posiada zielony pigment, co może być szczególnie pomocne dla osób zmagających się z zaczerwienieniami, gdyż świetnie je maskuje i ujednolica koloryt skóry. Zapach jest kwiatowy, przyjemny, lekko ziołowy, ale ja lubię takie aromaty. Krem ma dosyć zbitą, ale średnio gęstą konsystencję mimo, że to kosmetyk z nazwy lekki, muszę przyznać, że miałam dużo lżejsze produkty, ale ten jest komfortowy i przyjemny w stosowaniu. Nie obciąża cery, po nałożeniu krem wchłania się szybko, na twarzy pozostawia satynową warstewkę a nie tępy mat. Nie zapycha cery, nie powoduje nowych niedoskonałości i tak jak obiecuje producent pomaga w walce z nimi. Pojawia się ich mniej, co bardzo mnie cieszy. Przy regularnym stosowaniu zauważyłam mniejszą ilość wydzielanego sebum. Skóra jest tez optymalnie nawilżona i odżywiona. Podoba mi się to, że jest to dobry kosmetyk pod makijaż. Ma wspaniały, naturalny skład. Zawiera ekstrakty z lotosu, szarotki, chlorofil. Ma korzystną cenę i jest dobrze dostępny. Wydajność to około miesiąc codziennego stosowania. PLUSY: + lekka konsystencja + dobrze nawilża + nie zapycha + ogranicza powstawanie niedoskonałości i wyświecanie skóry + zielony pigment maskuje zaczerwienienia + praktyczne opakowanie z pompką + jest wydajny + dobrze dostępny + w korzystnej cenie

Krem ma lekką konsystencje, szybko się wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy na twarzy. Działa delikatnie matująco, ale nie redukuje niedoskonałości. Skóra nie przetłuszcza się w ciągu dnia więc raczej zapobiega nadmiarowi sebum. Pozostawia skórę wygładzoną, przyjemna w dotyku. Dzięki zielonej barwie lekko wyrównuje koloryt cery. Jest wydajny, a jego zapach nie jest nachalny. Ma bardzo wygodne opakowanie.

Bardzo lubię produkty z serii Lirene Natura, zwłaszcza kremy do twarzy. Dlatego chętnie sięgnęłam też po wersję matującą na dzień. Krem ma lekką konsystencje, łatwo i szybko się wchłania, nie zostawia lepkiej warstwy na skórze. Krem według mnie nie działa matująco, nie redukuje niedoskonałości, czy nadmiaru sebum. Jednak bardzo fajnie sprawdza się pod makijaż, zostawia skórę wygładzoną i przyjemna w dotyku. Przez swój zielony kolor lekko wyrównuje koloryt skóry. Na minus specyficzny, chemiczny zapach. Na plus oczywiście higieniczne opakowanie i naturalny skład. ZALETY Lekka konsystencja Szybko się wchłania Nawilża i wygładza Dobry pod makijaż Opakowanie Skład WADY Nie działa na niedoskonałości Zapach

Zielona konsystencja o bardzo specyficznym i wręcz dla mnie nieprzyjemnym zapachu jednak da wytrzymać się tylko po to, aby móc aplikować sprawdzający krem na niedoskonałości, zaczerwienienia. Lekki krem, trochę tłusty w dotyku, szybko wchłania się w skórę, nadaje lekkie ochłodzenie, niweluje nadmiar sebum, twarz już nie wygląda jak masło, a z naturalnym, zdrowym blaskiem przez 10 godzin. Cud!

Krem od Lirene kupiłam z ciekawości, ponieważ był w promocyjnej cenie 8,00 zł w Rossmannie także stwierdziłam, że głupio nie spróbować :P Krem ma fajne opakowanie z higieniczną pompką. Zielonkawy kolor kremu i lekko ziołowy zapach są takim twistem w codziennej pielęgnacji. Krem ma lekką konsystencję, która dość szybko się wchłania. Stwierdzam, że nadaje się pod makijaż pod warunkiem, że nie używamy mocno kryjących podkładów. Efekt matowienia jest dość krótki. Nie zauważyłam obiecywanej sebo-regulacji. Ogólnie był dość wydajny i nieszkodliwy dla mojej cery, ale raczej nie kupię go ponownie.

Krem kupuję regularnie i bardzo go lubię, ale zastosowanie polecane przez producenta jest mylące. Mam cerę tłustą, skłonną do niedoskonałości. Na dzień krem się nie nadaje - nie jest nawilżający, a natłuszczający. Matuje na 2 minuty, skóra się pod nim "poci". Przy wmasowywaniu w skórę bieli się. Pod makijażem się roluje, skóra świeci się jak wypastowane panele... Ale na noc - cudo. Działa sobie całą noc, rano po umyciu twarzy jest ona elastyczna i promienna. Robi wszystko czego oczekuję od kremu na noc. Jeśli producent zmieni nazwę z kremu na dzień na krem na noc - będzie 5 gwiazdek, bo w takim wypadku sprawdza się świetnie. Konsystencja jest dosyć ciężka, kolor jasnozielony, zapach charakterystyczny dla kosmetyków od Lirene (jakby ziołowy? Kto używał kiedyś ich kosmetyków będzie wiedział). Wieeelki plus za opakowanie - higieniczna pompka.

Krem nie powoduje podrażnienia mojej skóry ani jej nie uczula, natomiast powinien być matujący, a jest na odwrót - skóra wygląda nieestetycznie, cała się świeci, jest jakby oblepiona. Po zmyciu wraca do normy. Nie rozumiem czemu tak wysoko w składzie jest masło Szea które często przy skórach tłusto-mieszanych nie jest najlepszym wyborem. Dałam mu kilka szans (były odstępy czasowe) ale w końcu musiałam go wyrzucić.. a rzadko to się u mnie zdarza.

Uważam, że krem ten jest dobry pod makijaż. Nie zapycha, faktycznie matuje (choć nie w ekstremalnych warunkach) ale na co dzień jak najbardziej na tak, delikatnie nawilża i wycisza cerę. Używam go pod makijaż i sprawdza się jak najbardziej na plus. Ma zieloną konsystencję, opakowanie z pompką co jest super w użytkowaniu, cena niewielka, zapach znikomy jak u większości produktów z tej serii. Myślę, że sięgnę po niego ponownie ponieważ sprawdza mi się jako baza pod makijaż idealnie.

Skóra faktycznie jest delikatnie zmatowiona, wygląda to dosyć ładnie, ale efekt nie utrzymuje się zbyt długo, stąd myślę, że z seboregulacją nie ma ten krem za wiele wspólnego. Pachnie ładnie, ma fajny zielonkawy kolor, którego nie widać na skórze i lekką wodnistą konsystencję. Nawilżenie znikome, mogłabym nałożyć go znowu, gdyby skóra nie była już tłusta. Na pewno nie redukuje niedoskonałości, raczej też się do nich nie przyczynia, może dla osób z mało problematyczną cerą będzie odpowiedni. Dużo fajnych ekstraktów, ogólnie dobrych składników, ale czegoś mu brakuje.

Krem ogólnie dobrze się sprawuje. Ma zielonkawy kolor i lekką konsystencję która odświeża cerę i matuje. Skóra się nie świeci. Nadaje się pod makijaz. Zapachów sumie jest taki niejednoznaczny ale niezbyt intensywny więc pasuje mi to. Jedyny minus który mo przeszkadza dotyczy tego jak rem zachowuje się z innymi produktami pielęgnacyjnymi. Często pod krem stosuję serum i inne produkty a nalozony na nie krem dziwnie się rozprowadza, jakby ślizga się i nie chce wchłaniać.

Krem jest dosyć dziwny. Ma ładny, zielony kolor, który po rozprowadzaniu i rozcieraniu na twarzy staje się biały. Niestety, zostawia wtedy smugi. Na szczęście, łatwo się ich pozbyć. Wystarczy krem delikatnie doklepać. Konsystencja jest bardzo leciutka, prawie żelowa. Krem szybko się wchłania, a skórę pozostawia satynowo - matową, Nie jest to całkowity mat, ale dzięki temu skóra nie jest ściągnięta ani sucha. Podoba mi się opakowanie z pompką. Jest higieniczne, bo nie trzeba wkładać do środka palców. Niestety, przez to nie wiadomo, kiedy krem się skończy. Jedna pompka nie odpowiada też porcji nakładanej na twarz. Jest to zdecydowanie za dużo. Ja używam 1/3 lub 1/2 pompki. Co do działania, nie zauważyłam dużej regulacji wydzielania sebum. Drobne niedoskonałości też nie zostały zniwelowanie, mimo obietnic producenta. Plusem jest nawilżenie, jakie zostawia na skórze krem. Nie jest ono tłuste, wręcz przeciwnie - bardzo delikatne. Krem pachnie ziołowo, ale delikatnie. Po czasie, staje się prawie niewyczuwalny.

Nie zrobił nic szczególnego. Mat? Tak nie do końca. Mam wrażenie, że po prostu ten krem nie jest zbyt bogaty składowo, a może po prostu moja skóra mieszana nie odczuła jakiejś różnicy. Mam wrażenie że ten krem bardzo szybko znika z.mojej twarzy i nie chodzi tu o ścieranie, tylko wchłania się I moja cera robi się sucha(?). Na dzień jednak liczę tez na jakieś nawilżenie od kremu Pod makijaż się nadaje.

Opakowanie jest bardzo wygodne i stylowe: higieniczne, ponieważ pompka jest schowana, także idealnie nada się w podrózy :) Zapach delikatny, naturalny; konsystencja jak typowy krem: nie za rzadka i nie za gęsta. Krem ładnie się wchłania i jest idealny pod makijaż: nic się nie roluje i nie ściera. Matuje bardzo ładnie, bez uczucia ściągnięcia czy suchości. Nie podrażnia, nie zapycha, nie uczula - same plusy! Można go kupić w większości drogerii, nie jest też drogi. Ten krem zdecydowanie zostanie ze mną na dłużej. To świetny, lekki produkt dla tłustej skóry.

Krem kupiłam w Rossmanie na przecenie więc kosztował jakieś 18.99 zł :) także cena super . Krem ma lekką konsystencję i zielony kolor . Zapach na pewno nie będzie odpowiadał każdemu . Jest dość intensywnie ziołowy , ale tylko przez chwilę . Ja lubię ziołowe zapachy także dla mnie jak najbardziej . :) Bardzo lekki i idealny pod makijaż . Szybko się wchłania i od razu widać zmatowienie twarzy . Twarz nie świeci się w ciągu dnia . Nie wysusza skóry . Delikatnie ją nawilża . Nie zapycha porów i nie pojawiają się po nim niedoskonałości :)

Długo nie mogłam znaleźć kremu odpowiedniego dla mojej cery, który jednocześnie pod makijażem dobrze by się sprawdził. Wiele prób kończyło się porażką, gdyż po kilku godzinach świeciła mi się twarz. Krem matujący z tej serii sprawdził się świetnie, a dzięki niemu mogę, bez dodatkowego matowienia twarzy, czuć się komfortowo bez poczucia spływającego makijażu. Jest to lekki krem, który nie zapycha i jest właśnie tym czego potrzebują cery mieszane lub tłuste w ciągu dnia. Skóra po zaaplikowaniu tego kremu wygląda bardzo naturalnie, więc nakładanie makijażu też nie jest konieczne. Opakowanie nadaje się do recyklingu i jest skonstruowane w taki sposób, że można wykorzystać jego zawartość w całości, co jest ogromnym plusem dla tych, którzy nie lubią marnować produktu.

Do zakupu tego kremu przekonał mnie głównie naturalny skład,bo z firmą Lirene jakoś nigdy mi nie było po drodze. Mam cerę mieszaną w kierunku tłustej i wieczne problemy z niedoskonałościami więc stwierdziłam,że może się u mnie sprawdzić. Bardzo podoba mi się opakowanie z pompką i chyba pierwszy raz używam kremu do twarzy w takiej formie. Na plus jest również to,że faktycznie działa matująco i moja twarz się tak bardzo po nim nie świeci. Poza tym już jest gorzej,bo krem jest dość ciężki i mam wrażenie,że cera po nim się lepi. Bardzo źle nakłada mi się na niego jakikolwiek podkład i zapach jak dla mnie zbyt ziołowy. Niestety,ale ja więcej już go nie kupię...

Szarotkowy duet stosowałam ładnych kilka miesięcy. Jak już wspomniałam przy recenzji kremu na noc seria ta bardzo przypadła mi do gustu. Ponieważ oba kremy pachną bardzo podobnie, jak nie identycznie, w tym przypadku również przeszkadzał mi zapach owej szarotki. Jest to bardzo intensywny zapach, do którego przyzwyczajałam się bardzo długo bo około 2-3 tygodni. Ale każdy ma inne gusta zapachowe, każdy też zapachy odbiera inaczej. U mnie ten krem się sprawdził i spełnił moje oczekiwania, a do samego zapachu ostatecznie i tak się przyzwyczaiłam. Opakowanie i produkt: Opakowanie jest takie samo jak w wersji na dzień, której recenzja już była. Wyposażone jest w pompkę, która dozuje nam sporą porcje kremu, wystarczającą na twarz i szyję i jeśli mam być szczera to jeszcze zostawało. Krem stosunkowo gęsty i treściwy, o zielonej barwie i bardzo intensywnym zapachu, o którym wspominałam już wcześniej. Zielona barwa kremu to efekt zawartości naturalnego chlorofilu, który wspomaga proces detoksykacji skóry i poprawiaja jej koloryt. Tutaj również pompka działała bez zarzutu do samego końca. Aplikacja i działanie: Jak już wspominałam w recenzji kremu na noc, wystarczy pół pompki tego kremu, aby posmarować całą twarz i szyję. Zachęcam również do zapoznania się z recenzją tego kremu na noc, gdzie rozpisałam się bardziej szczegółowo o samej aplikacji. Krem dobrze się wsmarowywał i szybciutko wchłaniał, nie pozostawiając na skórze tłustego filmu. Mnie nie uczulił i nie podrażnił. Nie zapchał też mojej cery mieszanej i nie spowodował wysypu. Zaraz po nałożeniu jest widoczne zmatowienie cery. Zmniejsza również widoczność porów, ale nie ma co oczekiwać cudów w tej kwestii. Krem jest idealny pod makijaż, który się na nim nie waży i nie roluje. Dostępność i cena: Dostępny zarówno stacjonarnie jak i w internecie. Stacjonarnie dostaniecie go przede wszystkim w Rossmannie, Hebe i Naturze i Superpharm, w cenie regularnej 27-28zł, czyli identycznie jak wersją na noc. Na promocji można go dostać za ok. 20zł. Dodatkowo dostaniemy go w wielu drogeriach internetowych. Tutaj z ceną bywa różnie. Dostaniemy go w cenie podobnej jak stacjonarnie, czyli ok. 30zł, ale często są promocje.

Krem ma bardzo przyjemną konsystencję i miły, nie drażniący zapach. Niestety, średnio się wchłania i w ogóle nie matuje. Plusy? Świetne opakowanie, naturalne składniki, odrobinę zmniejsza widoczność porów. Używam raczej jak jestem w domu lub na noc bo na dzień się średnio sprawdza, cera się świeci.