Gift of Nature Prebiotyczny krem do twarzy do cery pięknej, choć naczynkowej 

Krem bardzo dobrze mi się sprawdził. Używałam go w okresie jesiennym i myślę, że najlepiej sprawdzi się właśnie w okresie jesieni, wiosny, na zimę jest za mało nawilżający. Tubka to bardzo dobre rozwiązanie, higieniczne, a zarazem umożliwiające zużycie produktu do końca. Zapach jak dla mnie był neutralny. Krem ma konsystencję w sam raz - nie za gęsta i nie za rzadka, szybko się rozprowadza i wchłania. Nadaje się zarówno na wieczór jak i pod makijaż - podkład ładnie na nim wygląda. Skóra po jego użyciu była dobrze nawilżona, gładka i wyglądała na zdrową. Nie zapchał mnie i nie pogorszył stanu cery (skóra mieszana, naczynkowa, skłonna do podrażnień i zapychania). Używałam go z przyjemnością, był to dobry podstawowy krem nawilżający, jednak pewnie do niego nie wrócę, bo nie wyróżniał się niczym szczególnym, a lubię testować coś nowego.

krem kupiłam z polecenia koleżanki, wcześniej nie słyszałam o marce. jako że mam cerę naczynkową, a skład wyglądał zachęcająco, stwierdziłam, że spróbować warto. kosmetyk, przede wszystkim, ma fatalne opakowanie, nieodpowiednie do jego konsystencji. ok - jest lato, są upały, trochę się ta konsystencja „topi”. ale (o zgrozo!) nie jestem w stanie za cholerę wydobyć wymaganej ilości z tubki. za każdym razem wyskakuje wielki kleks, jest go za dużo, przez co smaruje wszystko co możliwe - twarz, szyję, dekolt, czasami dłonie. przez takie coś mega spada wydajność, ale chyba jakoś specjalnie nie będę tęsknić za tym kremem, bo jest po prostu… zwykły. w kontakcie ze skórą niby fajnie nawilża, ale nie czuje się tego dogłębnego i długotrwałego nawilżenia. po czasie buzia potrafi być już lekko łaknąca odżywienia. nie podrażnia, nie zapycha, nie uczula - jest poprawny. takie trochę „nie robi nic”. na naczynka, nie oszukujmy się, na pewno nie działa… no dobrze, koi cerę, wycisza, nie zaognia, ale na pewno nie zapobiega, nie zamyka, nic z tych cudów. zdecydowanie wolę sięgnąć w tym przypadku bo specjalistyczne kosmetyki, chociażby z kwasem traneksamowym, czy laktobionowym lub nawet retinol, czy retinal. tym samym ja nie kupię ponownie.

Krem kupiłam ze względu na dobry, naturalny skład. Ogólnie cudów z moimi naczynkami koło nosa nie zdziałał. Konsystencja lekka, szybko się wchłania. Niestety u mnie, jak i u mojej mamy wywołał efekt ściągnięcia skóry. Ma przyjemny słodki zapach.

Krem ma lekką konsystencję i dobrze się wchłania. Skóra po nim jest odpowiednio nawilżona, miękka i odżywiona. Łagodzi on zaczerwienienia. Producent twierdzi, iż powinien on zmniejszyć widoczność naczynek czego ja u siebie nie zauważyłam. Można go stosować zarówno na dzień jak i na noc. Dobrze spisuje się pod makijaż. Jest to kosmetyk wegański, o zawartości 98% składników pochodzenia naturalnego.

Krem kupiłem z czystej ciekawości bo wyglądał ładnie i miał być przeznaczony do cery naczynkowej. Niestety pod tym względem mnie zawiódł. Po wykorzystaniu ponad połowy tubki nie zauważyłem żadnego efektu, przez co krem mi się po prostu znudził i wróciłem do innych, mających lepszy wpływ na moją cere. Myślę, że okreśłiłbym ten produnkt jako bez szału.

Całkiem fajny ten krem lecz do naczynek się nie spisał w tym temacie nie ma różnicy nawet po użyciu całego kremu można go używać na dzień i noc dobrze współgra z makijażem nie roluje się i nie wyswieca ma średnia konsystencję delikatny zapach ledwo wyczuwalny dobrze się go rozprowadza skóra jest nawet bardziej elastyczna lecz naczynka nie zostały wyciszone a na tym mi zależało szybko się wchłania nie pozostawia tłustego filmu szata graficzna tez ładna tubka poręczna na klik pod koniec kremu trzeba rozciac tubke bo ciężko go wydobyć kupiłam w drogeri natura krem przyjemny lecz nie kupię go już

Skuszona dobrymi opiniami kupilam krem Gift of nature do cery naczynkowej. Krem zamknięty jest w niedużej poręcznej tubce. Ładna szata graficzna, powiedziałabym taka minimalistyczna. Konsystencja jest lekka ale nie wodnista. Dobrze się go rozprowadza i szybko się wchłania. I na tym jego zalety się skończyły. Co prawda w jakimś małym stopniu łagodził zaczerwienienia, ale po kremie przeznaczonym typowo do cery naczynkowej spodziewałam się więcej. A na dodatek mnie zapycha. A więc dalej muszę szukać nie zapychajacego kremu na naczynka.

W składzie znajdziemy ???? czystek ???? liście i kwiaty dębu korkowego ???? ekstrakt z Agascalm ???? ekstrakt z kłosowca meksykańskiego ???? organiczny olej kokosowy ???? skwalan ???? kwas mlekowy ( na końcu składu). I ja nie kryje zachwycenia tym składem! Tym bardziej jak wam powiem że to krem do 15zł! I tak chyba nie ma bardziej opłacalnego kremu od tego. Tym bardziej biorąc pod uwagę skuteczność i skład! Krem jest dedykowany cerze naczynkowej . Poruszmy jedną ważną kwestię , zgadzam się że napisy w stylu " dla cery pięknej choć naczynkowej" są bardzo kochane. Ten krem ma działanie stworzone pozytywny wpływ na mikrobion skóry i BHL.  Składniki  tego kremu są źródłem przeciwutleniaczy, neutralizującym wolne rodniki ,chroniąc komórki i tkanki przed uszkodzeniem.  Składniki te bogate są w polifenole , mające działanie przeciwzapalne. Krem ten ma regenerować, uelastyczniać przywracać cerze naturalny blask i nawilżać . Krem ten ma sprawdzać się jako baza pod makijaż . Jest to produkt stosowany do pielęgnacji zarówno porannej jak i wieczornej. Jest w 100% wegański i ma 98% pochodzenia naturalnego . Obietnice producenta obietnicami, ale jak krem działał na mojej skórze? Bardzo dobrze! Jest bardzo przyjemny, leciutki i nie roluję się co zauważyłam przy kremach z tej półki cenowej lub nawet droższych. Ogólnie to ładnie nawilża i ogólnie jest niezwykły. Działanie ma dokładnie takie jak opisywał producent i jest bardzo tani. Kremy Vis Plantis są chyba najlepszą opcją dla osób które szukają taniego kosmetyku ale i dobrego. Pamiętam jak produkty do twarzy Vis Plantis były dostępne w rossmannie, ale teraz nie znalazłam ich w aplikacji. Krem ten  wg.  sprawdzi się też nastolatkom i osobą które dopiero rozpoczynają dbać o cerę. Krem też bardzo ładnie łagodzi podrażnienia i szybko się wchłania przez co jest naprawdę komfortowy. Oceniam go 11/10 I myślę że wrócę do niego ponownie. Jest to bardzo opłacalny kosmetyk ale jego działanie jest niesamowite.  Dodatkowo jest bardzo tani więc myślę że większość osób może sobie na niego pozwolić . Poza tym nie tylko mi ten krem się sprawdzał, gdy czytałam opinie w Internecie na temat tego produktu były one pozytywne. Kosmetyk ten jest na pewno warty uwagi i polecam to każdemu.

Akurat kończył mi się krem do twarzy i szukałam czegoś całkiem nowego. Trafiłam na Gift of Nature a,że borykam się trochę ze skórą naczynkową to zachęcona dobrą ceną i ogólnymi opiniami postanowiłam spróbować. Opakowanie całkiem ok, dominuje kolor granatowy i kolorowe grafiki. Krem jest niewielkich rozmiarów i wygląda trochę jak do rąk. Jest biały o dość gęstej konsystencji a zapachu praktycznie brak. Używam go już drugi miesiąc i muszę przyznać,że jak na tą cenę spisuje się całkiem w porządku. Bardzo szybko się wchłania, nie zostawia na twarzy tłustego filmu. Potrzeba go naprawdę niewiele żeby rozprowadzić go po skórze twarzy i szyi. Ja największy problem mam z rumianymi policzkami i tu krem pomógł. Nie mówię o jakimś spektakularnym efekcie ale widać złagodzenie zaczerwienień. Szczerze zastanawiamy się,czy nie sięgnąć po piankę z tej serii. Duży plus,że produkt jest wegański i ma fajny skład. Przy okazji na pewno sięgnę po inne produkty tej firmy bo cena w stosunku do jakości jest naprawdę atrakcyjna.

Byłam bardzo ciekawa tych produktów jak wchodziły na rynek i nie zawiodłam się. Dla mojej skóry mieszanej, ale przesuszającej się i niebyt młodej mimo wszystko daje radę. Jest delikatny, dobrze się wchłania nie pozostawiając na skórze filtra, daje uczucie nawilżenia. Stosuję juz 2 czy 3 opakowanie, jedynie na dzień, na zmianę z innym kremem. Ten zdecydowanie wygrywa.

Jak do tej pory zużyłam już dwie tubki. W marce podobają mi się przede wszystkim składy, niewygórowane ceny oraz ideologia. Ten krem niestety nie do końca "spełnia"swoje obietnice ;) Owszem cera jest jakby spokojniejsza, mniej się czerwieni, ale te kilka naczynek jakie mi wychodzą ani drgną. Mniej też nawilża i wygładza niż wersja dla cery wrażliwej, ale nadal dość dobrze. Lekko też skórę odżywia, zapychania nie zauważyłam. Konsystencja dość lekka, kolor biały, szybko się wchłania, nie zapycha, matowić nie matowi, ale nie takiej jego zadanie, na pewno nie zauważyłam aby wzmagało produkcję sebum. Opakowanie to mała, poręczna tubka, ma dość dobrą wydajność. Używałam go różnie, czasem na noc wzbogacony olejem na bogate serum, na dzień z kroplą oleju i tak sprawdzał się najlepiej. Na noc to jednak na moje potrzeby za małe nawilżenie. Zużywany na oba sposoby skończył się po niecałym miesiącu, na jeden, który obrałam przy drugiej tubce, po około 1,5 miesiąca. Podobał mi się efekt na dzień, cera jakby bardziej jednolita, rozjaśniona i gładka. Nie tak fajny jak przy wersji dla skóry wrażliwej, ale nadal ok. Moja cera, to cera po 30stce, mieszana, pierwsze zmarszczki. Nie wiem jeszcze czy do niego wrocę.

Na mojej mieszanej i problematycznej cerze sprawdza się ok. Jest lekki, łatwo się rozprowadza, mam wrażenie, że trochę matuje, co bardzo mi się podoba. Na noc sprawdza się dobrze po dodaniu do niego kropelki olejku, solo jest za delikatny. W zakresie naczynek i czerwienienia się nie widzę spektakularnych efektów, niestety. Całkiem wydajny i przystępny cenowo.

Krem który ma dobry skład, ładny zapach, konsystencję która się dobrze rozprowadza i nawet szybko się wchłania, tylko że nie wpływa jakoś specjalnie na naczynka. Mało tego po aplikacji miałam na twarzy czerwone plamy ( jakby alergia) które potrafiły schodzić po ok. 30 min. Dlatego przez tą jedną wadę muszę skreślić nawet dobrze zapowiadający się krem.

Pianka do mycia twarzy z tej serii dla mnie okazała się hitem jednak nie mogę powiedzieć tego o tym kremie. Jest on poprawny, ale nie ma rewelacji. Niestety nie zauważyłam, aby zmniejszał zaczerwienie na policzkach.

Polecam z całego serca ten krem. To już moje 2 opakowanie. Przetestowałam juz wiele kremów do cery naczynkowej i oprócz nazwy nie miały nic wspólnego z łagodzeniem zaczerwienień. Natomiast ten krem to moje odkrycie, jest lekki, co ważne nie zapycha i można nałożyć na niego makijaż. Skóra po kilku/kilkunastu użyciach jest wyciszona, czerwone zmiany są mniej widoczne, zlewają się ze skórą. Krem ma specyficzny zapach, na początku mi to przeszkadzało, ale z czasem przyzwyczaiłam się do niego i nawet mi się spodobał. Polecam stosować obok kremu piankę z tej samej serii, efekt jest jeszcze lepszy!

Znalazłam go w Secret Boxie z ElfaPharm. Sprawia wrażenie kremu dla bardzo młodej cery. Bardzo lekka konsystencja dobrze się rozprowadza i wchłania. Ładnie nawilża i koi, ale czy robi coś konkretnego z naczynkami to sama nie wiem. Nie zauważyłam znacznej poprawy w starych naczynkach, a do tego pojawiło się parę nowych pajączków. Moja skóra zdecydowanie potrzebuje silniejszych kremów. O ile krem mi średnio podpasował, to pianka do twarzy z tej samej serii jest rewelacyjna.

Moja cera jest naczynkowa, wrażliwa na czynniki zewnętrzne. Potrzebuje nawilżenia i ochrony, ale kosmetyk musi być zarazem delikatny, który nie spowoduje dodatkowych podrażnień. Krem ten kupiłam spontanicznie, z czystej ciekawości. Ma fajne, poręczne opakowanie, które jest lekkie i wszędzie się zmieści. Jak dla mnie forma tubki jest bardzo wygodna i higieniczna. Konsystencja tego kremu jest dość gęsta i od razu ja pierwszy rzut oka wydaje się treściwa i tak jest, ale warto dodać, że krem nie jest obciążający, a naprawdę lekki. Łatwo rozprowadza się na skórze, szybko się wchłania i zostawia buzię nawilżona i gładką. Z pewnością koi sucha i ściągnięte skórę, nie zauważyłam jednak aby wpływał jakoś szczególnie na wrażliwość cery. Krem ten nie zostawia tłustego filmu, a daje efekt półmatowej skory, co mi bardzo odpowiada. Jedyny problem jaki mam z tym kosmetykiem to jego zapach, który po prostu zupełnie mi nie odpowiada. Myśle, ze jest to jednak kwestia gustu. Polecam ten krem wszystkim osobam, które maja delikatną cerę, jest warty uwagi.

Po przeczytaniu recenzji o cudownym działaniu kremu, o zredukowanych zaczerwienieniach i nawilżonych buziach, stwierdziłam, że muszę go wypróbować. No i niestety produkt kompletnie mnie nie zachwycił. Samo doświadczenie nakładania tego kremu nie jest, jak dla mnie, szczególnie przyjemne. Po pierwsze, krem ma bardzo intensywny zapach, mi kojarzy się z migdałami lub, bardziej przyziemnie, z serkiem Danio. Sam w sobie nie jest nieprzyjemny, ale jego moc mi niewiarygodnie przeszkadza. Krem po wyjęciu z tubki nie wydaje się być bardzo tłusty, jednak nakładaniu na twarz towarzyszy uczucie tłustości, a ponadto, pozostawia na mojej cerze biały film (trochą jak przy nakładaniu kremu z filtrem SPF), który dopiero po jakimś czasie się wchłania, ale nie tworzy "skorupy". Co do rezultatów: nie czuję widocznego nawilżenia, w tej kwestii działa jak każdy inny przeciętniak. Delikatnie łagodzi zaczerwienienia, ale nie jest to efekt jakiego bym oczekiwała. Nieco uelastycznia skórę. Zamierzam zużyć opakowanie kremu do końca i zobaczyć, czy przy długotrwałym użytkowaniu zaczerwienienia będą bardziej łagodzone. Jak na razie jednak, nie jestem fanką i będę szukała zamiennika.