Matis Paris Reponse Teint, QuickLift Fond de Teint Lumiere Anti-age Podkład liftingujący

Markę Matis ledwo co kojarzę - gdzieś tam kiedyś w kobiecej prasie widziałam reklamy ich produktów ale jakoś tak szczególnie to mnie nie interesowali nigdy . Podkład to moje pierwsze spotkanie z tą marką . Ucieszyłam się gdy go dostałam jednak już po kilku aplikacjach mój entuzjazm znacznie spadł . Nie sprawdza się może i tragicznie ale tak jakoś mam wrażenie , że tutaj połączenie kosmetyku do makijażu z typową pielęgnacją nie sprawdziło się do końca . Do opakowania nie mam większych zastrzeżeń . To biała tuba z estetycznymi napisami , przekręcając zatyczkę wysuwa się od razu pompka - jak dla mnie fajne rozwiązanie . Pompka od produktu nie zacina się ani nie zapycha . Fajnie , że to air- less możemy zużyć produkt do końca a i pod światło możemy na bieżąco kontrolować zużycie produktu . Posiadam odcień Light Beige . To faktycznie jasny , lekko piaskowy beż . Mam jasną ale nie bladą karnację i na daną chwilę z odcieniem mojej skóry zgrywa się idealnie ale jeszcze chwila , gdy lekko się opale i będzie widocznie zbyt jasny . Ma kremową ale niezbyt toporną konsystencję i bardzo delikatny zapach - taki lekko świeży i słony ( szybko wietrzeje ). Podkład ten aplikuje pędzlem typu buffer i do takiego sposobu aplikacji ten podkład świetnie się sprawdza : nie roluje się , nie grudkuje , nie osadza się w porach . Nałożenie go równą warstwą nie trwa długo a i na twarzy kompletnie go nie wyczuwam , nie zauważyłam też by oksydował . Podoba mi się w nim to , że faktycznie daje efekt piękniejszej drugiej skóry . Jest przy tym dość lekki i musze się mocno wpatrywać aby zauważyć , że mam w ogóle podkład . Nie posiada drobinek ale faktycznie ma takie lekko promienne wykończenie . Cera wygląda przy nim świeżo , jak byśmy dobrze się wyspały . Nie jest to tytan krycia ale ja na daną chwilę potrzebuje lekkiego krycia a jak chce ukryć coś więcej to śmiało mogę sobie dobudować . Zaraz po nałożeniu cera faktycznie wygląda ładnie . Jest taka gładka i równa . Niestety żadnego napięcia o którym wspomina producent ja nie czuję . Mam cerę mieszaną ale na całe szczęście nie wyświeca mojej strefy T jakoś specjalnie . Wystarczy mi jedna poprawka w ciągu dnia ( gdzieś tak po 6 godzinach ) by znów uzyskać efekt matowej twarzy . Szkoda , że nie prezentuje się na twarzy idealnie przez cały okres noszenia - u mnie po kilku godzinach potrafi się osadzić w porach na nosie i lekko ciastkować na brodzie . Od podkładu za tyle szelestu to ja bym wymagała , żeby mi jednak tak nie robił . Na trwałość nie narzekam - lekko się ściera w okolicach nosa i żuchwy ale to gdzieś tak po 7 godzinach więc mu to wybaczę . Dogaduje się z moimi korektorami pod oczy i pudrami do twarzy , a konturowanie wykonane na nim nie robi się w ciągu dnia wyblakłe czy rozmyte. Ciężko mi się odnieść do tych obietnic odnośnie pielęgnacyjnego działania tego podkładu . Gdy go zmyje ( a zmyć go naprawdę łatwo ) twarz jest miękka i nadal delikatnie nawilżona , ale czy działa jak serum to ja bym nie powiedziała , na zmarszczki nawet te delikatne i mimiczne jakie posiadam to on większego wpływu nie ma . Nie wiem czy to łącznie podkładu z pielęgnacją ma tu sens... Z tej pielęgnacji to ja tu zbyt wiele nie widzę a to osadzanie się w porach po kilku godzinach też mi nie do końca w tym produkcie pasuje . Jeśli ktoś ma ochotę go poznać to ja bym sugerowała najpierw próbki , bo można się rozczarować a za taką kasę to rozczarowanie ma prawo boleć. Naciągnę mu lekko ocenę na 4 bo bublem u mnie nie jest , ale nie wiem czy miałabym ochotę sięgnąć po niego ponownie.